Jak Odzyskać Kontrolę Nad Sobą i Swoim Życiem
Dzisiaj opowiem o kontrowersyjnej i ekstremalnie praktycznej teorii. O tym jak dzięki ekstremalnej odpowiedzialności przejąć kontrolę nad własnym życiem, niezależnie od okoliczności. O tym czym różni się odpowiedzialność od obwiniania i jak wykorzystać ekstremalną odpowiedzialność do spełnienia swoich marzeń i do bycia lepszym liderem dla siebie i innych.
Extreme Ownership
Do mówienia o odpowiedzialności zainspirowała mnie książka napisana przez dwóch byłych żołnierzy amerykańskich jednostek specjalnych Navy Seals (Jocko Willink i Leif Babin), którzy koncepcję ekstremalnej odpowiedzialności przenieśli z operacji wojskowych do biznesu i do życia w ogóle. To jest jedna z tych teorii bez których praktyczny rozwój osobisty nie jest możliwy i bez których zrozumienia możemy nigdy nie ruszyć z miejsca, niczego nie zmienić, nie odblokować się, nie zacząć działać, myśleć i czuć, że możemy osiągnąć coś ważnego dla siebie i innych. Książka ma tytuł Extreme Ownership i moim zdaniem powinna być lekturą obowiązkową każdej osoby, która jest albo chce zostać liderem w życiu i w biznesie.
Dlaczego ekstremalna?
To jest kontrowersyjna sprawa i niektórzy nie będą gotowi na to co zaraz powiem. Dobrze obserwować sprzeciw, który może w Tobie narastać, to Ci pozwoli poczuć na własnej skórze jak działa Twoje Ego i zrozumieć jak Ego może blokować nasz potencjał i zamykać się przed czymś czego nie chcemy usłyszeć mimo, że to może nam pomóc.
Dlaczego ekstremalna odpowiedzialność? Bo dotyczy brania odpowiedzialności nie tylko za rzeczy, które spowodowaliśmy, ale za WSZYSTKO, nawet za to czego pozornie nie kontrolujemy i czym nie mamy nic wspólnego. Za wymagania szefa, za to, że nie możemy znaleźć pracy i za wypadek, który widzimy na ulicy. Myślisz pewnie – co to z bzdury, dlaczego mam brać odpowiedzialność za coś czego nie spowodowałem, za coś co było poza moją kontrolą. I tu właśnie odzywa się Twoje ego, tak postępujemy prawie zawsze – to nie moja wina, ja nie mam z tym nic wspólnego, nie mam na to wpływu, po prostu umywamy ręce. Ale wystarczy zastanowić się co dzieje się w momencie kiedy to robisz, kiedy nie bierzesz odpowiedzialności za to, co się dzieje wokół Ciebie i w Tobie, żeby zrozumieć jak ogranicza to Twoją zdolność do działania i negatywnie działa na Twoje emocje.
Dwie drogi
Łatwo to sprawdzić wyobrażając sobie prostą, konkretną sytuację, powiedzmy że szukasz od pól roku inwestora dla swojego biznesu, ale robisz to z przekonaniem, że rynek jest trudny o inwestorów nie jest łatwo i wymagają cudów. Szukanie przedłuża się do 7, 8 miesięcy a Ty tylko utwierdzasz się w tym przekonaniu, rynek jest zły, wszyscy są przeciwko Tobie. Kiedy tak myślisz, przez chwilę czujesz ulgę a potem czujesz się bezsilny, czujesz się ofiarą sytuacji, uciekasz od niej mentalnie, odbierasz sobie siłę i chęć do działania, stajesz się bierny i narasta w Tobie niechęć. Jakie to uczucie? Dodaje Ci sił do działania czy je odbiera? Jak widzisz swoją przyszłość i przyszłość swojego biznesu i pomysłu? Pewnie niezbyt kolorowo. W ten sposób pielęgnujesz w sobie mentalność ofiary, toniesz w bezsilności. To równie dobrze może dotyczyć każdej sytuacji w życiu, relacji, sytuacji finansowej czy Twojego zdrowia, ale to nie jest koniec, bo możesz zmienić ten stan.
Wyobraź sobie tę samą sytuację, ale inne podejście, szukasz inwestora – wysłałeś już milion informacji do różnych firm, nic nie działa i szukanie się przedłuża, ale Ty gotowy jesteś wziąć odpowiedzialność za swoją sytuację, nie załamujesz rąk. Zamiast tego – zastanawiasz się jakie masz opcje? Co jeszcze możesz zrobić żeby znaleźć inwestora? Może spróbować osobiście porozmawiać z kimś kto znalazł inwestora dla projektu podobnego do tego co Ty planujesz? Może da Ci jakąś wskazówkę, co robił inaczej? Może zamiast papierowej wersji prezentacji przygotować ciekawe Video, które odróżni Cię od innych? Może konieczny będzie jakiś kurs albo dodatkowe szkolenie, które pomoże znaleźć inwestora? W ten sposób BIERZESZ ODPOWIEDZIALNOŚĆ, przejmujesz inicjatywę, otwierasz sobie inne możliwości. I to działa w każdej sferze życia.
Co to daje?
Co się dzieje z Tobą pod względem emocjonalnym kiedy to robisz? Czujesz, że właściwie ze wszystkim możesz coś zrobić, dotyczy to tak samo Twojego nastawienia jak okoliczności zewnętrznych. Zyskujesz poczucie wpływu i kontroli. Zamiast być częścią problemu stajesz się rozwiązaniem. Masz większą chęć do działania, wiesz, że nie wszystko stracone.
Nawet jeżeli efekt nie do końca będzie tym o co Ci chodziło, za niego też możesz wziąć odpowiedzialność – sprawdzić co zawiodło a co poszło dobrze i następnym razem zastosować to czego się nauczyłeś żeby uzyskać lepszy rezultat. Właśnie taka jest siła ekstremalnej odpowiedzialności i właśnie na tym ona polega – na nie oddawaniu kontroli. Jestem pewna, że znajdą się osoby, które uważają inaczej, że to bez sensu, kompletnie wbrew logice, intuicji. Istnieje rozsądny powód dla którego tak myślą, o którym zaraz powiem.
Dlaczego nie chcemy być odpowiedzialni?!
Jeżeli nóż otwiera Ci się w kieszeni na samą myśl o braniu odpowiedzialności za to na co nie masz wpływu to Twoje ego w natarciu. Ego zawsze ustawia nas w pozycji obronnej, nawet kiedy coś schrzanimy mamy tendencje do szukania winnych wszędzie tylko nie w sobie. I co w tym złego? To, że kiedy myślimy, że winni są wszyscy naokoło tylko nie my, mamy – zero możliwości uczenia się, oddajemy całą naszą siłę do zmiany sytuacji i z własnej woli stajemy się OFIARAMI sytuacji. A ofiary mają to do siebie, że skoro nic nie jest ich winą i nic nie mogą zmienić to nawet nie próbują, nawet nie wstają z miejsca, uciekają od odpowiedzialności. Jak z takim podejściem można spełnić swoje marzenia? To jest wystarczająco trudne bez rzucania sobie samemu kłód pod nogi, wymaga wzięcia odpowiedzialności za całe swoje życie, wzięcia spraw w swoje ręce. Jak osoba, która myśli, że winni są wszyscy dookoła a ona nie ma na nic wpływu ma to zrobić?
Żeby wziąć odpowiedzialność trzeba czasem przełknąć dumę, odważyć się na coś, podjąć skalkulowane ryzyko, pomęczyć swoje ego i przyzwyczaić się do tego, że rozwój, dążenie do czegoś to nie tylko radość i satysfakcja, ale czasem naprawdę ciężki bój z samym sobą. Podobnie jak na polu walki, czekanie na kogoś kto nas uratuje, dostrzeże i doceni to niebezpieczna strategia, bo możemy się tego nie doczekać. Poza tym czekaniem i biernością nie spełnia się marzeń ani nie staje się mądrzejszym, szczęśliwszym ani spełnionym. Postawa proaktywna daje progres a progres niezależnie od tego jak mały daje wiarę, nadzieję i odwagę. Dlatego bez powiedzenia sobie – od dziś ja tu dowodzę – stajemy się bezsilni i czujemy, że z jakiegoś powodu nie jest nam pisane to żeby żyć lepiej, ale możemy to zmienić między innymi dzięki ekstremalnej odpowiedzialności. Od niej zaczyna się każda zmiana.
Branie odpowiedzialności a obwinianie się
Chcę wyraźnie odróżnić bycie odpowiedzialnym za wszystko w swoim życiu od bycia winnym wszystkiemu. Nie jest tak, że skoro jesteś odpowiedzialny za wszystko w swoim życiu to jesteś też wszystkiemu winny. Różne rzeczy się zdarzają poza naszą kontrolą. Nie chodzi o to, że jesteś winny temu, że Twój szef wymyślił coś, co Twoim zdaniem nie ma sensu, ani temu, że ekonomia jest zła ani temu, że zdarzył się wypadek. Chodzi o to, że z każdą z tych rzeczy da się coś zrobić jeżeli tylko z własnej woli nie oddasz swojego wpływu na sytuację.
Jasne, że są też rzeczy, które schrzaniłeś i to Twoja wina, po prostu, ale biorąc za nie odpowiedzialność przestają być wyrzutem sumienia, stają się czymś naprawialnym przez lepsze działanie w przyszłości w podobnej sytuacji. W ten sposób wygrywasz, niezależnie od tego czy coś jest Twoją winą czy nie. Tak naprawdę tylko wzięcie pełnej odpowiedzialności za wszystko pozwoli Ci iść dalej i skutecznie się uczyć na swoich sukcesach, błędach i na błędach innych. Warto się nad tym zastanowić, bo to niezbędny warunek bycia skutecznym liderem w biznesie i w życiu w ogóle.
Ofiara
Branie odpowiedzialności albo nie robienie tego, ma jeszcze inne konsekwencje. To tak naprawdę różnica pomiędzy byciem twórcą własnego życia a ofiarą. Różnica pomiędzy osobami, które obwiniają wszystko i wszystkich za wszystko i tymi, którzy biorą odpowiedzialność jest kolosalna. Nie tylko w odbiorze tych osób na zewnątrz, ale w ich samopoczuciu. Obwiniając okoliczności i innych ludzi za swoje niespełnione marzenia stajemy się ofiarami tych okoliczności. Nie da się TWORZYĆ w swoim życiu niczego wielkiego, kiedy boimy się, że coś może pójść nie tak i to będzie nasza wina kiedy boimy się, że nie będzie na kogo zrzucić winy więc lepiej nie ryzykować.
Dodam, że jeżeli planujesz coś wielkiego, dążysz do czegoś czego nigdy wcześniej nie osiągnąłeś na pewno coś pójdzie nie tak i to nie jeden raz a ekstremalna odpowiedzialność pomoże Ci się czegoś na tym nauczyć i próbować do skutku. Chronienie swojego ego za cenę swoich marzeń to marna strategia na ich spełnianie. Czujemy się wtedy mali i bezsilni. Stajemy się defensywni, nie dostrzegamy swoich błędów, nie uczymy się na nich, odstręczamy ludzi i hodujemy w sobie niechęć do nich. Mamy mentalność ofiary
Twórca
Dla odmiany, osoba, która jest gotowa na ponoszenie odpowiedzialności za porażki swoje, swoich pracowników i na bycie liderem w swoim życiu i w swojej firmie daje sobie moc tworzenia. Jeżeli wezmiesz odpowidzialność za wszystko, za swoje marzenia za prace i za ludzi wokół siebie otoczy Cie szacunek innych, nie będziesz wytykać winnych palcami, będziesz miec też wiekszy szacunek do samego siebie. Staniesz się liderem w swoim życiu i przykładem dla innych. Jeżeli osoby w Twoim otoczeniu to zauważą być może pójdą za Twoim przykładem, Twoi przyjaciele czy pracownicy przestaną zrzucać winę na wszystkich wokół i zaczną uważniej przyglądać się sobie, staną się liderami w swoim życiu. Mówi się, że miarą lidera nie jest to ile osób za nim podąża, tylko to ilu stworzył liderów. To szczególnie użyteczne podejście w prowadzeniu biznesu i byciu liderem na każdym szczeblu.
Lider tworzy nie tylko strategię czy realizuje cele, ale staje się inspiracją dla innych. Może ich inspirować negatywnie albo pozytywnie. Jeżeli jest odpowiedzialny może być kimś komu można zaufać i kimś komu sam może ufać, bo nie ma rzeczy z którą taki człowiek sobie nie poradzi. I nawet jeżeli coś pójdzie nie tak będzie miał odwagę głośno przyznać się do błędu i zmienić to, co konieczne żeby błąd się nie powtórzył, bez obwiniania innych, sam weźmie odpowiedzialność wcześniej analizując sytuację – kto i jakie błędy popełnił i znajdzie sposób na to jak w przyszłości lepiej komunikować się z ludźmi. Taka osoba nigdy nie zostanie pokonana i wyciśnie z błędu i sukcesu maksimum korzyści i wiedzy. Na taką odwagę stać tylko prawdziwego lidera. Ta sama zasada dotyczy życia w ogóle.
Twój wybór
Do Ciebie należy wybór ścieżki, którą chcesz iść, tego czy chcesz coś realnie tworzyć swoim życiem czy wolisz czekać aż coś się zmieni samo. Druga metoda zadziała niezawodnie kiedy chcesz zmian na gorsze a wątpię, żeby o to Ci chodziło:) To Twoje życie i Ty jesteś za nie odpowiedzialny.
Jak zacząć?
Mam dla Ciebie propozycję, spróbuj zrobić to przez tydzień, spróbuj nie obwiniać innych, skup się na sobie i weź odpowiedzialność za każdą sytuację i działaj według przekonania, że zawsze możesz coś zrobić. Weź odpowiedzialność za swoich pracowników i ich błędy, opracuj strategię ich naprawienia, nie obwiniaj ich, błędy zespołu to odpowiedzialność lidera, który powinien wszystkim wyjaśnić nie tylko, co mają robić, ale też po co to robią. Weź odpowiedzialność za siebie i swoje życie, ego będzie walczyć, będziesz chcieć odmówić brania odpowiedzialności za różne rzeczy, ale postaw się. Zobacz jak będziesz się czuć, jak wzrośnie Twoje poczucie wpływu, szacunek do siebie, jak zmienią się Twoje relacje, podejście do pracy, pracowników i szefa.
Zastanów się w jakich sferach życia nadal czujesz się ofiarą okoliczności i jak możesz zastosować w nich ekstremalną odpowiedzialność? Jakie nowe możliwości dostrzegasz? Jakie to uczucie, zdusić swoje ego żeby osiągnąć coś ważniejszego?
MAGDA ADAMCZYK
10 Comments
Z jednej strony brzmi SUPER, ale z drugiej strony są sytuacje Pani Magdo na które nie mamy kompletnie żadnego wpływu – np fakt, że dana osoba notorycznie ucieka w alkoholizm lub inne używki. Co z taką sytuacją? Możemy z nią porozmawiać, doradzić pomoc etc. Koniec końców, to i tak cała decyzja i ODPOWIEDZIALNOŚĆ spada na osobę uzależnioną. W ogóle nazywanie tej postawy, którą Pani tu opisuje, odpowiedzialnością jest dla mnie lekkim przejaskrawieniem. Ja tutaj widzę po prostu postawę polegającą na szukaniu rozwiazań (o ile to możliwe), a jeśli takowych nie ma to po prostu należy mieć czyste sumienie że zrobiło się wszystko co w swojej mocy – i co najważniejsze PRZYJĄĆ FAKT ŻE JESTEŚMY BEZRADNI, bez szukania winnych (bo tak w życiu często bywa!!!). Słowo EKSTREMALNA ODPOWIEDZIALNOŚĆ zalatuje mi tanim chwytem marketingowym i nie przekłada się w 100% na rzeczywistość, ponieważ są sytuacje na które nie mamy kompletnie wpływu oraz jeszcze taki fakt, że są sytuacje gdzie nie możemy podjąć ŻADNYCH działań – i co niby wtedy? Czym jest wtedy ta „ekstremalna odpowiedzialność?
Pozdrawiam
Ekstremalna odpowiedzialność czy przywództwo to nie tylko czynne działanie, ale też umiejętność zaakceptowania pewnych sytuacji na które nie mamy wpływu. Chodzi wtedy zarządzanie swoimi emocjami i branie za nie odpowiedzialności. To nie to samo, co obwinianie i wyraża się w akceptacji – to też wymaga wzięcia odpowiedzialności za to co się czuje a nie zrzucania jej na okoliczności czy kogoś innego.
Pozdrawiam
Zgadza się. Dziękuję 💪
Witam,
Dziękuje za ten materiał i za wszystkie pozostałe, które słucham po kilka razy bo uważam, że warto. To na prawdę wartościowe treści. BRAWO!
Mam pytanie do powyższej wypowiedzi. Zgadzam się z tym aby brać odpowiedzialność (choć doprecyzował bym jeszcze jak to rozumieć). Jednak czy branie odpowiedzialności tak ekstremalnie za wszystko co spotykamy na swojej drodze nie zaniża naszej samooceny? Czy branie odpowiedzialności za każde najdrobniejsze niepowodzenie, nawet jeśli dotyczy nas tylko w minimalnym stopniu (bo przecież zetknęliśmy się z nim) nie wpływa na obniżenie poczucia naszej wartości? Bo mam wrażenie, że wpływa i to bardzo. Jak w takim razie utrzymać balans pomiędzy jednym i drugim – skrajna odpowiedzialność vs. poczucie własnej wartości.
Serdecznie Pozdrawiam. Wszystkiego Dobrego
Pani Magdo szanuję Pani.wiedzę i kompetencje,śledząc wiele pani odcinków.
Myślę jednak,że temat „ekstremalnej odpowiedzialności”dotyczy jedynie liderów,a nie sytuacji ,okoliczności i zachowań osób w codziennym życiu ,na które nie mamy żadnego wpływu. W tych sytuacjach możemy jedynie zachować racjonalną interpretację i adekwatne emocje.
W innym przypadku było by to przysłowiowe „walenie głową w mur”.-co jest również zupełnie niezgodne z wiedzą przekazywaną w innych odcinkach.
Również w dążeniu do bycia liderem trzeba czasem pogodzić się z przeszkodami,których zmienić nie możemy.
Pozdrawiam
Zgadzam się ekstremalna odpowiedzialność dotyczy liderów.
To coś o mnie. Pani strona to jedno z rozwijających miejsc w sieci, cieszę się, że tutaj trafiłam, Zaczęłam oglądać filmiki jeden po drugim, ale to chyba nie jest najlepsza strategia zważywszy na to, że choćby branie odpowiedzialności i walka z moim ego stanowi stosunkowo trudne dla mnie zadanie. Film o odpowiedzialności odsłonił pewne filtry w mojej głowie, dziękuję,
Super, bardze madre
Trzeba mieć siłę w sobie żeby to zrobić jak się zmaga z borderline i mnóstwem zdarzeń nieprzerobionuch z przeszłości to jest z tym gorzej.
Witaj, po pierwsze dziękuję, że jesteś. Jesteś jedną z kilku osób, które w ostatnim dziesięciu mojego życia pomogły mi i nadal pomagają zrozumieć kwestię odpowiedzialności za siebie i pomagają mi żyć (a przynajmniej próbować) zgodnie z tą dewizą. Nie jest łatwo, z uwagi chciażby na nawracające lęki i brak wiary w siebie ale jest dużo lepiej niż dawniej. Wzięcie odpowiedzialności za siebie pozwoliło mi odejść od człowieka, który rujnował mi życie i nie obwinianie go o to a raczej współczucie, że nie potrafił inaczej żyć. Nadal uczę się siebie a Ty mi w tym pomagasz. Dziękuję.