Percepcja Rzeczywistości Która Zbliża Do Rzeczywistości
Dzisiaj temat postrzegania i rozwijania trafniejszej percepcji rzeczywistości. Pod ostatnim filmem o naszych modelach mentalnych czy mapach, pojawiło się sporo komentarzy odnośnie tego czy w ogóle możemy zbliżyć się do widzenia rzeczywistości jako takiej. Czyli czy możemy wyjść poza nasze modele mentalne i zobaczyć to, co rzeczywiście jest przed nami, takim jakie jest. Krótka odpowiedź na to pytanie brzmi TAK. Możemy to zrobić, możemy zbliżyć się do rzeczywistości. Może nie jest to łatwe, ale jest to możliwe. Zanim o tym opowiem chciałabym przyjrzeć się naszej percepcji czyli temu jak poznajemy świat i temu jak to poznanie kształtuje naszą obecną rzeczywistość i jak różni się od poznania, które zbliży nas do samej rzeczywistości.
Percepcja i rzeczywistość
W uproszczeniu możemy powiedzieć, że percepcja jest naszym sposobem patrzenia, rozumienia i interpretowania rzeczywistości. Czemu percepcja jest taka ważna? Dlatego, że to jak widzimy rzeczywistość będzie zależało od naszej percepcji, to ona decyduje o tym w jakiej rzeczywistości będziemy żyć i jak na nią będziemy reagować. My oczywiście nie zdajemy sobie sprawy z tego, że tworzymy swoją rzeczywistość przez swoją percepcję rzeczywistości. Nam się wydaje, że po prostu widzimy rzeczywistość, że patrzymy na to jak jest, ale tak nie jest. Tak naprawdę bardziej tworzymy nasze mentalne modele rzeczywistości, odpowiadamy na nie i mylimy je z obiektywną rzeczywistością, niż żyjemy w świecie realnym. Ale większość ludzi nawet o tym nie wie. Tak głęboko tkwimy w swoich modelach rzeczywistości, że nawet nie jesteśmy w stanie zauważyć tego, że nie widzimy rzeczywistości jako takiej a im głębiej tkwimy w tych modelach tym dalej jesteśmy od rzeczywistości. Czyli wychodzi na to, że większość ludzi jest bardzo daleko od rzeczywistości. Czym właściwie nasze postrzeganie różni się od rzeczywistości? W dużym uproszczeniu, w naprawdę ogromnym uproszczeniu, możemy opisać rzeczywistość jako egzystencję, która jest samowystarczalna, obiektywna i wolna od nałożonych na nią naszych ludzkich interpretacji, problemów, definicji, nazw, decyzji, potrzeb, pragnień, preferencji, braków, frustracji i kategorii. To wszystko istnieje tylko w naszej głowie. Tego w ogóle nie ma w rzeczywistości. I tutaj od razu widać jaka jest różnica pomiędzy naszą percepcją rzeczywistości a rzeczywistością. Percepcja rzeczywistości zakłada przepuszczanie rzeczywistości przez nasz filtr, przez nasz abstrakcyjny mentalny model rzeczywistości, który jest pełny przekonań, definicji i kategorii. To się wiąże też z projektowaniem tych kategorii i przekonań na rzeczywistość. W przypadku rzeczywistości nie ma mowy o żadnym abstrakcyjnym modelu. To jest coś, co istnieje niezależnie od naszych projekcji, modeli i interpretacji. To coś czego nie widzimy, bo ciągle projektujemy na rzeczywistość nasze przekonania, wartości, kategorie, problemy, emocje, lęki, niepokoje, problemy i mylimy to wszystko z rzeczywistością. Wydaje nam się, że te rzeczy naprawdę istnieją gdzieś tam na zewnątrz i nie dostrzegamy tego, że one są efektem naszego sposobu postrzegania rzeczywistości. Czyli krótko mówiąc – sami tworzymy swoje problemy. Twoje problemy z mężem, z żoną, z szefem, z dziećmi, z sobą samym wszystkie są projekcjami Twojego umysłu na rzeczywistość. Im dalej jesteśmy od obiektywnego i trafnego postrzegania rzeczywistości tym więcej tych iluzji i problemów w naszym życiu, które tak naprawdę w rzeczywistości nie istnieją. Im bliżej jesteś rzeczywistości tym bardziej to widzisz. Im adekwatniej postrzegasz rzeczywistość tym bardziej stajesz się od tego wszystkiego niezależny, wolny, spokojniejszy, bardziej ugruntowany w sobie. Im dalej jesteś od rzeczywistości, tym problemów więcej, mniej pewności, większy lęk, większa potrzeba bezpieczeństwa. Odkryjesz to wszystko jeżeli będziesz postrzegał rzeczywistość taką jaka jest, sama w sobie, bez Twojej indywidualnej czy w ogóle ludzkiej projekcji, bez kategorii, rubryk, ocenienia, interpretacji i nazw. Chcę zacząć od tego, co jest źródłem naszych wszystkich problemów czyli od tego jak zwykle postrzegamy rzeczywistość, a potem opowiem o tym jak możemy przesunąć się w swoim poznaniu bardziej w stronę trafnego postrzegania rzeczywistości. Czyli jak możemy zbliżyć się do rzeczywistości. Będę się dzisiaj odwoływała do teorii Abrahama Maslowa na temat dwóch rodzajów poznania. Gdyby ktoś miał chęć więcej o tym poczytać to naprawdę polecam, otwiera oczy w tym temacie i nie tylko w tym temacie.
Poznanie D
Pierwszy rodzaj poznania, czyli sposób w jaki większość ludzi postrzega rzeczywistość, nazywa się u Maslowa poznaniem D – z angielskiego deficiency cognition. To jest nasze standardowe, tak zwane normalne poznanie. Czyli to jak zwykle widzimy rzeczywistość. Co w nim jest takiego wyjątkowego? Chociażby to, że ten rodzaj poznania wynika z braku i z chęci zaspokojenia naszych potrzeb. Najprościej mówiąc, najczęściej patrzymy na rzeczywistość jak na środek do naszych celów, do zaspokojenia naszych potrzeb i uzupełnienia braków, a nie jak na coś co po prostu istnieje samo w sobie i istnieje w oderwaniu od nas. Ciągle skanujemy i filtrujemy rzeczywistość pod kątem zaspokajania naszych potrzeb. I to nie tylko dotyczy pojedynczych osób, ale w ogóle nas jako ludzi, całej ludzkości. Zachowujemy się jakby świat został stworzony tylko do naszych, ludzkich celów, co jest oczywiście bzdurą, ale tak właśnie go traktujemy. To jest bardzo instrumentalny rodzaj poznania. Niby patrzymy na kogoś albo na coś, ale tak naprawdę w tym patrzeniu to i tak my jesteśmy najważniejsi, wcale nie to na co patrzymy, bo przecież chodzi tu o to żeby ta rzecz spełniła nasze potrzeby, żeby dała nam jakieś korzyści. Rzecz sama w sobie nie jest taka ważna jak to, co ona może nam dać. Czyli w przypadku poznania D patrzymy na rzeczywistość przez filtr naszych potrzeb, pragnień, lęków, celów, oceniamy ją, wybieramy użyteczne elementy, klasyfikujemy, przypisujemy nazwy i kategorie, akceptujemy albo odrzucamy, KAWAŁKUJEMY. Wszystko w zależności od tego, co może być dla nas przydatne, korzystne i może nam jakoś służyć. Ciągle oceniamy czy coś będzie dla nas dobre czy nie, czy zaspokoi nasze potrzeby czy nie, czy coś jest ładne czy brzydkie, wygodne czy niewygodne, bezpieczne czy nie, czy to coś uzupełni nasze braki czy nie. Dla nas cały świat kręci się wokół nas. To jest bardzo egocentryczny sposób patrzenia na rzeczywistość. Wszystko jest podporządkowane wyławianiu z rzeczywistości tego czego akurat nam brakuje i czego potrzebujemy. I im więcej będziesz miał tych braków i potrzeb związanych na przykład z bezpieczeństwem, z brakiem pieniędzy, miłości – cokolwiek to będzie – tym bardziej będziesz chciał żeby rzeczywistość dopasowała się do tych braków i je uzupełniła. I tym bardziej będziesz aktywnie oceniał ją pod kątem tego, czy dana rzecz albo osoba może dać Ci to czego potrzebujesz czy nie. Będziesz patrzył na coś czy na kogoś i myślał – czy ja mogę jakoś na czymś tu skorzystać, coś dla siebie ugrać, czy to coś da mi bezpieczeństwo, czy ten partner zaspokoi moją potrzebę miłości czy nie. Czyli obiekt jest tu o tyle ważny dla Ciebie o ile spełnia pokładane w nim nadzieje. Mam wrażenie, że większość naszych związków intymnych tak właśnie wygląda i myślę, że wiemy do czego to prowadzi. Chociaż takie spojrzenie na rzeczywistość może się wydawać całkiem w porządku, praktyczne jest przecież, potrzeby spełnia. Problem w tym, że nie ma nic wspólnego z rzeczywistością a chcieliśmy się przecież do niej zbliżyć. Nie widzimy rzeczy takimi jakie są, tylko takimi jakie potrzebujemy żeby były w związku z tym czego nam potrzeba. Ta selekcja wypacza rzeczywistość. Nie widzimy całości, widzimy wycinki, które potencjalnie mogą służyć naszym celom. Poznanie D właśnie takie jest, bardzo antropocentryczne, dookoła człowieka skoncentrowane, częściowe i egocentryczne. Nasze egoistyczne braki i potrzeby na poziomie indywidualnym i na poziomie całej ludzkości, wypaczają postrzeganie rzeczywistości, kawałkują ją w zależności od tego jakie elementy uznamy za wartościowe i potrzebne a jakie nie. Dlaczego złoto jest więcej warte od kamieni? Dlaczego diament jest więcej warto od grudki ziemi? W rzeczywistość wcale tak nie jest. Pomijamy ziemię z której wyciągamy diamenty jakby nie istniała, pomijamy ją, bo liczy się złoto. Projektujemy swoje abstrakcyjne przekonania na rzeczywistość, która jest od tego wolna. W rzeczywistości złoto nie jest więcej warte od ziemi i nawet nie jest złotem, bo w rzeczywistości nie ma nazwy, nazwa jest kolejną projekcją naszego umysłu. W rzeczywistości to coś po prostu jest i nie jest nawet obiektem, to że uznajemy to za obiekt też jest projekcją… Trochę to wszystko zagmatwane dla kogoś kto mocno tkwi w swoim modelu, ale żeby z niego wyjść to potrzebujemy zobaczyć jak daleko to zaszło a zaszło naprawdę daleko.
Żeby móc tak sprytnie wypaczać rzeczywistość, musimy ciągle aktywnie zniekształcać nasze poznanie. Czyli wybierać to, co będziemy postrzegać a czego nie będziemy postrzegać. To wszystko będziemy odnosić do naszych potrzeb, obaw i zainteresowań. Niektóre elementy będziemy wybierać, inne odrzucać a jeszcze inne zniekształcać. Czyli musimy aktywnie selekcjonować, porządkować, zmieniać, krótko mówiąc organizować nasze poznanie z wielkim wysiłkiem. Bez tego poznanie D nie byłoby możliwe. Bez abstrahowania, poznanie D nie byłoby możliwe. Czym jest abstrahowanie? Wybieraniem niektórych atrybutów z rzeczywistości i nadawaniu im własnego znaczenia, tym jest abstrahowanie. Jest wyciąganiem z rzeczywistości różnych elementów, organizowaniem ich, tworzeniem abstrakcyjnych kategorii z których potem powstaje model rzeczywistości. Czyli bardziej wpychamy rzeczywistość w ramy stworzone przez siebie niż widzimy sprawy takimi jakie są. Gdybyśmy nie abstrahowali i nie tworzyli tej całej mentalnej konstrukcji, moglibyśmy patrzeć na przedmioty i ludzi jako na coś pełnego, coś co istnieje samo w sobie. Ale w poznaniu D tak nie jest. Nie widzimy pełnej różnorodności, pełnego przedmiotu, widzimy częściowo w sposób, który służy naszemu modelowi albo z niego wynika. Wybieramy elementy. Bardziej konstruujemy, budujemy nasz pogląd na świat niż po prostu widzimy co tam jest. Umieszczamy rzeczywistość w naszych ramach koncepcyjnych, a nie widzimy, jaka naprawdę jest rzeczywistość. Bardziej ją produkujemy niż po prostu widzimy. W poznaniu D patrzymy tylko z naszego punktu widzenia. Dla nas coś jest dobre albo złe, ładne albo brzydkie, takie albo inne. Dla ludzkości coś jest użyteczne albo bezużyteczne. Nie ma tu za bardzo miejsca na przenikanie się różnych elementów. Osoba, która widzi świat przez pryzmat poznania D jest radykalna, widzi czarno-biało. Nie za dobrze radzi sobie z paradoksami. Dla niej coś jest takie albo takie i właściwie nigdy równocześnie takie i takie. Jak to wszystko się ma do drugiego rodzaju poznania, czyli do poznania B, poznania Bytu?
Poznanie B
Poznanie B mocno kontrastuje z poznaniem D. To jest patrzenie na rzeczywistość jako taką, bez projektowania na nią naszych celów, potrzeb i braków. Takie poznanie zakłada zdolność unikania naszych projekcji i widzenia rzeczy takimi jakie rzeczywiście są. Poznanie B różni się od poznania D najbardziej tym, że jest całościowe, nie ma tu abstrahowania, nie ma wybierania elementów pod kątem naszych celów i tworzenia modelu. Widzimy tutaj całość, coś jest i takie i takie i to jest w porządku. Jest miejsce na paradoks, mogą istnieć pozornie sprzeczne rzeczy – dobro i zło, piękno i brzydota. W ogóle ten podział w przypadku poznania B nie jest aktualny, bo nie abstrahujemy tutaj cech przedmiotu. Bierzemy go jako całość i jako całość on istnieje. To jest pełne poznanie, odwoływanie się do istoty tego, co postrzegamy. Kiedy tak na coś albo na kogoś patrzymy to widzimy tę rzecz albo osobę w specyficzny sposób. Widzimy ją w oderwaniu od wszystkich kategorii, celów i projekcji, ta rzeczy staje się kategorią samą w sobie a my patrzymy na nią z uważną troską. Staje się wtedy czymś jedynym we wszechświecie i czymś jednoznacznym z wszechświatem. Wiem, że trudno sobie coś takiego wyobrazić, ale myślę, że większość ludzi doświadczyła chociaż raz w życiu stanu flow. Maslow się do tego stanu często odwołuje jako do stanu poznania B. Mówi też o tym, że to jest rodzaj widzenia obiektu czy osoby w taki sposób w jaki, w normalnych warunkach, matka patrzy na swoje dziecko, na niemowlę. Tutaj nie ma postrzegania przez pryzmat użycia i wykorzystania do swojego celu. Po prostu kontempluje się sam byt, coś istnieje samo w sobie w oderwaniu od naszych celów. To spojrzenie jest czułe, pełne troski. Czyli nie ma tu parcia na spełnianie potrzeb, jest za to pełne widzenie przedmiotu, nikt nie kombinuje i nie myśli do czego to mogłoby mi się teraz przydać. Pozwalamy żeby to coś było sobą kiedy tak na to patrzymy, nie redukujemy tej rzeczy, nie robimy z niej środka do naszych celów. Nie ma klasyfikowania, abstrahowania, budowania modelu, po prostu coś jest i tyle. Nie projektuję się tu na daną rzecz, osobę czy doświadczenie swoich potrzeb, braków, oczekiwań, nazw, ocen, preferencji, lęków i kategorii. Widzi się tę rzecz za każdym razem świeżą, jakby po raz pierwszy i każdy kontakt z nią pogłębia to doświadczenie. W poznaniu D raczej szybko przechodzimy z obiektu do obiektu. Obiekt staje się czymś powszednim w poznaniu B jest inaczej. Poznanie B można nazwać inaczej po prostu świadomością, obecnością bez wybierania czegokolwiek. To jest bardziej bierne niż czynne poznanie, bardziej chłonięcie niż płytkie patrzenie. Niczego się tu nie wymaga. To jest raczej poddanie się doświadczeniu niż tworzenie go, podporządkowanie się zamiast manipulowania nim. Nie ma tu żadnego dążenia zwłaszcza pod kątem braków i spełniania potrzeb. Przekraczamy tutaj swoje potrzeby i braki a przez to znika nasz lęk i niepokój. To są te momenty kiedy takie postrzeganie pozwala na jaśniejszą i pełniejszą percepcję tego, co rzeczywiście tam jest przed nami, bez wtłaczania tego w ramy naszego modelu. W centrum jest tutaj przedmiot poznania a nie nasze potrzeby i my sami, czyli poznanie B nie jest egocentryczne. W ogóle jeżeli potrzebujesz czegoś od jakiejś osoby albo przedmiotu to nie możesz go w pełni poznać, bo to odcina Cię od takiej możliwości. Wtedy patrzysz na to, co masz przed sobą jak na środek do celów i myślisz czy to coś albo ten ktoś da Ci to czego potrzebujesz. Poznanie B też zmienia sytuację jeżeli chodzi o spojrzenie na naturę, świat i planetę. Kiedy patrzymy przez pryzmat poznania B możemy widzieć naturę jako coś co istnieje samo w sobie a nie coś co istnieje tylko dla człowieka. Przez taki rodzaj postrzegania zbliżamy się do samej rzeczywistości. Jak możemy się zbliżyć do takiego poznania? Jak pracować nad rozwijaniem poznania B?
Jak zbliżyć się do poznania B
Przeważnie widzimy świat za pomocą poznania D i nawet nie zdajemy sobie z tego sprawy. Nie zdajemy sobie sprawy, że patrzymy na świat jakby istniał tylko po to żeby spełniać nasze potrzeby. I to dotyczy tak samo Ciebie, mnie jak całej ludzkości. Większość ludzi porównuje bez przerwy, osądza, ocenia i zawsze ma radar ustawiony na realizowanie swoich celów i spełnianie potrzeb i właściwie nigdy nie widzi rzeczywistości poza tym. Żeby to się mogło zmienić, pierwszym krokiem będzie uświadomienie sobie tego, że przeważnie postrzegamy rzeczywistość przez swoje potrzeby i braki, czyli widzimy ją bardzo instrumentalnie, użytkowo. Drugim krokiem będzie uświadomienie sobie swoich braków, potrzeb, przekonań, oczekiwań i problemów i przyjrzenie się temu jak aktywnie projektujemy to wszystko na innych ludzi, sytuacje, przedmioty i rzeczywistość. W tym sensie sam tworzysz swoje problemy właśnie przez to, że dominuje u Ciebie poznanie D. Czyli Twoja percepcja rzeczywistości tworzy Twoje problemy. Żeby to się zmieniło i żeby Twoja percepcja mogła być pełniejsza, trzeba przesunąć się stronę poznania B. W stronę patrzenia na to, co jest przed Tobą takie jakie jest. Żeby to zrobić trzeba przestać abstrahować, klasyfikować, oceniać i porównywać. Wiem, że łatwiej powiedzieć niż zrobić, ale to jest możliwe. Właśnie to nas odcina od poznania B, to klasyfikowanie. Jeżeli stwierdzisz, że pies którego widzisz jest labradorem to już go sklasyfikowałeś i odciąłeś się od szansy zobaczenia go jako jego samego. Zamiast po prostu patrzeć, przypisałeś go szybko do jakiejś kategorii i przeszedłeś do kolejnego obiektu. To robimy na co dzień, to jest poznanie D. Jak w takim razie możesz ćwiczyć poznanie B i zobaczyć to inaczej? Spróbuj patrzeć na kogoś albo na coś w oderwaniu od tego jak to się nazywa, do czego służy, czy jest czerwone czy niebieskie, czy jest wysokie czy niskie, ładne czy brzydkie, głupie czy mądre, puszyste czy szorstkie. Spróbuj popatrzeć na swoje krzesło przy biurku jako na coś, co istnieje samo w sobie. Popatrz na to, co rzeczywiście tam jest a nie na to, co wiesz, że tam jest. Zawieś na chwilę swoje oceny i klasyfikacje. Najlepiej nie patrz na to krzesło jako na obiekt w ogóle. Po prostu patrz. Niczego nie zakładaj, nie dodawaj i nie odejmuj. Jeżeli nie do końca wiesz o co mi chodzi spróbuj na nie popatrzeć jak na kogoś ukochanego. Może Ci się to wydać trochę dziwne, ale spróbuj. Im więcej w Twoim życiu poznania B tym mniej problemów, tym więcej spokoju i tym więcej zjednoczenia z rzeczywistością dlatego warto to ćwiczyć. Zamiast tkwić w modelu możesz wyjść poza model, poza swoje projekcje i interpretacje i zobaczyć wszystko jakbyś widział to po raz pierwszy. Dopiero wtedy zobaczysz, że rzeczywistość wcale nie jest pełna problemów tylko jest piękna.
MAGDA ADAMCZYK
7 Comments
Dziękuję że przypominasz o sprawach i tematach o których zapominamy na co dzień
Dziękuję że jesteś i myślisz, a może myślisz więc jesteś? 🙂
Dla mnie to zupełnie nowy temat, nawet nie sądziłam że to tak działa, jestem w szoku. W trakcie jak mówiłaś, przekładałam sobie to na sytuacje, które w ostatnim czasie miały u mnie miejsce, na zasadzie „co byłoby gdybym spojrzała na to poznaniem B’ i momentalnie ogarniał mnie spokój. Niesamowite doznanie. Dziękuję za ten wpis!
Być może wyjściem jest balans pomiędzy poznaniem D i poznaniem B.
Świat byłby nudny gdyby człowiek nie wartościował na zasadzie dualizmu piękne brzydkie, przyjemność-ból, gdzie wartość ma zawsze dążenie do tego do nacechowane pozytywnie piękno, przyjemność. Bez tego świat byłby nudny i sposób postrzegania rzeczywistości opisany przez autorkę w filmie też byłby nudny, taki…nijaki…’że coś po prostu jest’ -> no jest, ale żeby chciało się Pani nagrywać filmy na youtube musi być jakieś wartościowanie, że to ma wartość dla innych ludzi. To dywersyfikacja potrzeb ludzi wynikająca z poznania D, czyni świat pięknym (bo wynika z osobowości, charakterów itd. ), a nie 'rzeczywistość która jest płaska’. Znam takich ludzi którzy ambiwalentnie postrzegają rzeczywistość a ich życie jest płaskie tak jak ich poznanie B.
Oczywyiście jest miejsce na to poznanie B i o tym mówią tradycje buddyjskie, De Mello jako ten 'Attachement’, 'release the attachement’.
A może to jest tak że, jak ze wszystkim, trzeba znaleźć balans pomiędzy poznaniem D a poznaniem B. Bo jedna i druga skrajność jest moim zdaniem niewłaściwa tzn. opieranie się tylko na własnych potrzebach (D) musi być ale trzeba patrzeć na to z przymrużeniem oka i z dozą pozytywnego dystansu pamiętając że tak jesteśmy zaprogramowani że musimy mieć własne potrzeby (poznanie B), i jednocześnie z tyłu głowy pamiętać o tym że każdy jest trochę inny, że faktycznie jak autorka mówi w filmie planeta ziemia ma gdzieś czy będziesz znanym naukowcem, bo i tak ludzkości kiedyś nie będzie, więc twoje starania i tak pójdą na marne (poznanie B).
Czy można Cię znaleźć na Spotify? Wersja audio podcastow jest super do samochodu 🙂
Bardzo inspirujące.. Jestem właśnie w moim ukochanym lesie. Jest wysyp grzybów. I zamiast byc z lasem zbieram grzyby. Dzisiaj próbowałam sie od tego oderwać. I zobaczyłam mój las w ” czwartym” wymiarze. Może to nie jest dokladnie widzenie B, ale zobaczyłam różnicę. Dziękuję pani Magdo za to doznanie. Bez tego odcinka nie byloby to możliwe..
Ha, ha – mam na imię Krystyna i też zbieram grzyby, które rosną tuż obok mojego domu. Chodzę sobie po lesie i podziwiam go jaki jest piękny. Serdecznie pozdrawiam