Ciemna Noc Duszy
Głębsza Świadomość
Cześć, jestem Magda z Selfmastery.pl, dzisiaj temat ciemnej nocy duszy. Opowiem o procesie transformacji, który zbliża nas ,do bycia bardziej świadomymi twórcami świata.
Jeżeli właśnie wali Ci się świat, wszystko straciło sens, brakuje Ci energii, ale masz za to poczucie totalnego chaosu i zagubienia, to być może doświadczasz tak zwanej ciemnej nocy duszy. Tak się składa, że akurat sama doświadczam wszystkiego, co przed chwilą opisałam i szczerze mówiąc, najchętniej nie nagrywałabym tego filmu. Ale robię to, bo chcę żebyśmy pełniej zrozumieli, co się w tym czasie dzieje i żeby opowiedzieć Ci o potencjalnej wartości tego kryzysu. Sobie i Tobie chcę też powiedzieć, że to nie jest żaden koniec świata, chociaż tak się wydaje. To jest normalny element rozwoju a nie porażka w rozwoju, jak to niektórzy specjaliści od pozytywnego myślenia, widzą każde odstępstwo od stanu wiecznej szczęśliwości. To jest etap, czas transformacji. I jakby źle nie było, to mimo wszystko, to doświadczenie jest darem i czymś pozytywnym, ale nie w takim sensie w jakim przywykliśmy do pozytywności. Mam nadzieję, że uda mi się dzisiaj przekazać chociaż trochę sensu i nadziei w tym, pozornie bezsensownym czasie. Chcę też połączyć dzisiejszy film z filmem o byciu świadomym twórcą lepszego świata. Oba te filmy, głęboko dotykają duchowości i z tej perspektywy będę mówiła dzisiaj o ciemnej nocy duszy. Jako o inkubatorze Twojego rozwoju duchowego, czyli pogłębieniu Świadomości. Bo zanim będziemy mogli stać się bardziej świadomymi twórcami świata, sami musimy przejść przemianę i stać się bardziej świadomi. To się wydaje oczywiste. O ciemnej nocy duszy, można też mówić z perspektywy psychologicznej, jako o kryzysie egzystencjalnym. Ale ta perspektywa, też przez moje doświadczenie, wydaje mi się ograniczona. I chociaż ten element psychologiczny ma w tym procesie pogłębiania świadomości duże znaczenie, to myślę, że to jest raczej część tej przemiany a nie całość przemiany. Dlatego, żeby dzisiaj powiedzieć to, co chcę powiedzieć, będę zamiennie używała określeń typu – Świadomość, Bóg, Brahman, Siła Wyższa i tym podobne. Podstaw tutaj sobie cokolwiek chcesz. Ja chcę opowiedzieć o ciemnej nocy duszy uniwersalnie a to też znaczy, że będę odwoływać się do jakichś tradycji. Bo fakt jest taki, że ciemna noc, jest doświadczeniem uniwersalnym, ludzkim, bez względu na to w co wierzysz. Chociaż myślę, że komponent otwartości na duchowość jest tutaj bardzo ważny, bo bez tego to doświadczenie może być widziane jako coś niewyjaśnionego, naprawdę złego, strasznego i przykrego. Zresztą chyba jasne jest to, że proces stawania się bardziej świadomym, czyli w naszym kręgu kulturowym, proces jednoczenia się z Bogiem, to nie są same przyjemności i pozytywne emocje. Mam nadzieję, że to jest jasne. Chcę zacząć od tego czym w ogóle jest ciemna noc duszy?
Ciemna noc duszy
Najprościej mówiąc, ciemna noc duszy, to jest głęboki kryzys egzystencjalny. Kryzys poczucia sensu, przez który następuje rozwój duchowy czyli pogłębienie świadomości. To z kolei, prowadzi do głębszego współczucia dla siebie i innych, większej wrażliwości, miłości i życia w oparciu o tak odmienioną percepcję. W tym procesie następuje rozpad i przebudowa sposobu podejścia do naszej osobistej historii. Rozluźniają się więzy, które łączą nas z tą historią. Czyli ciemna noc to nie jest chwilowy zły nastrój albo spadek energii. To jest połączenie czegoś na kształt depresji z totalnym chaosem w którym nie wiadomo, co ze sobą zrobić, w którą stronę się zwrócić, czego się chwycić i co się dzieje w ogóle. To jest dezintegracja znaczeń, jakie nadawaliśmy do tej pory swojemu życiu. Towarzyszą temu pytania w stylu – jaki to wszystko ma sens? Czy to już wszystko, co mnie czeka? Czy tak już będzie zawsze? W tym czasie wszystko nam się rozłazi w rękach. Człowiek już nie wie kim jest i jak jest. Bo to czego do tej pory był w miarę pewny, rozpada się na jego oczach. Niby znane rzeczy, stają się nieznane, obce a nawet wrogie. Wzorce się rozpadają, fundamenty na których do tej pory opieraliśmy swoje życie się dezaktualizują. Samo to określenie – ciemna noc – w kontekście rozwoju duchowego, pochodzi od Św. Jana od Krzyża, który był mistykiem i karmelitą. On napisał przepiękny wiersz, który ma tytuł ‘Ciemna noc’, napisał też wyjaśnienie tego wiersza, kawałek po kawałku. Całość dotyczy etapów, jakie dusza przechodzi po drodze do zjednoczenia z Bogiem. Można powiedzieć, że to jest coś w stylu etapów pogłębiania poziomu świadomości. To jest oczywiście opisane z perspektywy jednej tradycji, ale jak mówiłam, ciemna noc to jest zjawisko uniwersalne, dlatego nie ma znaczenia czy przeczytamy o tym w Gicie czy u Świętego Jana od Krzyża. Kiedy pojawia się ciemna noc?
Kiedy się pojawia
W różnych momentach, tu nie ma reguły. Może towarzyszyć na przykład szybkiemu rozwojowi duchowemu, takiemu zachłyśnięciu się duchowością czy praktykami duchowymi. Czasem pojawia się spontanicznie, bez powodu. A czasem jest odpowiedzią na jakieś wydarzenie zewnętrzne – śmierć kogoś bliskiego, rozstanie, zwolnienie z pracy, czasami pojawia się kiedy jesteśmy blisko osiągnięcia jakiegoś dużego celu na którym nam zależało, albo po tym jak go osiągnęliśmy. U mnie, wszystko zaczęło się jakieś 8 miesięcy temu i trwa do dzisiaj. A początkiem był, nazwijmy to, wgląd psychologiczny. Dlatego mówię, że tutaj nie ma reguły. Nie warto oddzielać psychiki, ciała i duchowości od mycia naczyń, bo nie znamy dnia ani godziny. Ale po co to wszystko? Po co pojawia się ciemna noc? I jak to się ma do bycia świadomym twórcą lepszego świata?
Po co to wszystko
Przez stawanie się bardziej świadomymi, możemy coraz pełniej wyrażać swoją prawdziwą naturę działając w świecie. Możemy używać naszych talentów, żeby lepiej służyć światu i ludzkości. A żeby to było możliwe, to poza poznaniem swoich talentów, potrzebujemy odkleić się od koncentracji tylko na sobie. To właśnie jest wynikiem transformacji. W czasie ciemnej nocy, rozpada się to na czym się zwykle koncentrujemy – nasz świat zbudowany z naszej historii, przekonań, nadanych znaczeń i przywiązań. Jesteśmy tak do tego przyklejeni, że swobodnie można powiedzieć, że to my się rozpadamy. Bo to wszystko jest skupione na ja, mnie i moje. Ciężko się odkleić od tego wszystkiego, nawet kiedy inicjujemy to przez różne praktyki duchowe. Potrzebujemy pomocy w tym, żeby trochę się z tego wyzwolić. Bo z tej egocentrycznej pozycji nie jest możliwe konstruktywne służenie światu i ludzkości. Potrzebujemy przetrzeć oczy, czyli usunąć sprzed nich to, co nam przesłania Rzeczywistość. Jak to ładnie ktoś kiedyś ujął – nie można służyć dwóm panom. I właśnie tutaj przychodzi nam z pomocą ciemna noc. To jest pomoc, chociaż mówię to z oporem w tej sytuacji w jakiej jestem. Bo kiedy nasz egocentryczny świat się rozpada, zaczyna przebijać inny wymiar. Warunki jakie tworzy ciemna noc, czyli de facto kryzys, to nie jest zła rzecz. Żeby przejść przemianę, to co stare musi się rozpaść. I tu wcale nie chodzi o to, żeby dzięki temu stać się kimś lepszym. To nie jest kolejna, lepsza wersja Ciebie. Raczej człowiek staje się kimś nowym, to jest lepsze określenie. To jest droga przez ciemność do coraz większej jasności a nie do coraz lepszej ciemności. To jest Twoje odrodzenie duchowe, emocjonalne a nawet fizyczne. Wszystko fajnie, ale skąd masz wiedzieć, że to to? Jak to rozpoznać?
Jak ją rozpoznać
Każdy to przeżywa trochę inaczej, ale nie umknie Ci raczej mieszanka rozpaczy, chaosu i bezradności. To jest takie uczucie jakby dosłownie cały świat się walił. Jakby już nic dobrego człowieka miało nie spotkać. Możesz w tym czasie czuć się fatalnie fizycznie i psychicznie, możesz nie mieć na nic siły. Zero motywacji. Najlepiej siedzieć i tyle.
Poza tym, wszystko, co do tej pory sprawiało Ci radość przestaje sprawiać radość. Rzeczy tracą smak i kolor, wszystko jest szare, nijakie. Ludzie z którymi fajnie się spędzało czas, nagle nie są już tacy fajni. Podobnie jest ze wszystkim. Nic nie cieszy a robienie czegokolwiek wymaga nadludzkiego wysiłku. Jak Ci się ten ładnie ułożony świat rozpada, to tracisz też poczucie kierunku i sensu. Jakby nagle jakiś dementor się przyplątał. Było dobrze a tu nagle jakby ktoś zgasił światło. Nie wiesz już kim jesteś ani czego chcesz. W sumie to nic już nie chcesz a jednocześnie chcesz wszystkiego. To jest czas dezorientacji kompletnej. Nie ma się gdzie zwrócić po pocieszenie, bo nic nie działa. A najgorsze jest to, że masz wrażenie, że to już tak zostanie, że to się nie zmieni. Czarna smoła i Ty – zawsze razem.
Raczej nie umkną Ci też wahania nastroju. I to takie solidne. Łatwo możesz wpadać w skrajności. Całe spektrum można zaliczyć i to ekspresowo. Od zachwytu, przez irytację, zniecierpliwienie, gniew, poczucie winy i użalanie się nad sobą aż po nienawiść do samego siebie i do innych ludzi. Wychodzi Twoje ciemna strona. Stajesz twarzą w twarz z tym czego już dłużej nie możesz ukryć. Różne rzeczy sobie uświadamiasz, często to nie jest nic miłego. Możesz się przez to wszystko czuć przytłoczony, zdezorientowany, bezsilny. Od razu dla wyjaśnienia dodam, że mówię to wszystko też do kobiet. Kiedy używam słów – bezsilny, zdezorientowany – to mówię o człowieku w ogóle a nie tylko o mężczyznach. Żeby to było jasne. Oprócz emocji, będą Cię pewnie też atakowały bardzo ciemne, krytyczne i okrutne myśli na Twój własny temat. Przekonania o byciu bezwartościowym śmieciem, o swojej marności generalnie, to w tym czasie nie jest nic zaskakującego. Czyli bycie zalewanym trudnymi emocjami i toksycznymi myślami, to są typowe objawy ciemnej nocy duszy. Właśnie dlatego mówiłam, że ciemna noc ma aspekt psychologiczny i to zdecydowanie. I to działa na dwóch frontach – z jednej strony oczyszcza a z drugiej kładzie fundamenty. Pojawia się nowy poziom świadomości na którym potem, po integracji tej transformacji, oprze się Twój nowy sposób funkcjonowania.
W czasie ciemnej nocy duszy możesz też czuć, że wszyscy Cię opuścili. Wydaje Ci się, że jesteś całkiem sam, nikt Cię nie rozumie i nie zrozumie. Dlatego możesz się izolować od ludzi. Dużo czasu będziesz chciał spędzać sam. W czasie ciemnej nocy i tak będziesz takim sobie towarzyszem gier i zabaw. Raczej będziesz miał ochotę wycofać się z życia i zniknąć. Może też pojawić się myśl o samobójstwie. Ale to niczego tak naprawdę nie rozwiązuje dlatego, że nie ma innego miejsca niż tutaj, czyli i tak wylądujesz tutaj. Dlatego nie zabijaj się, bo to nic nie zmieni. Ale to jest temat na inny film. Musisz być tym kim jesteś i ten proces zbliża Cię do tego.
Nie wiem czy u każdego, ale u mnie objawem ciemnej nocy bywają też koszmary. I to bardzo brutalne, okrutne i krwawe. Ludzie rzucają się z okien, wszędzie śmierć i przerażenie. Po czymś takim budzi się człowiek cały zlany potem. To nie sprzyja wysypianiu się ani optymizmowi. Jeszcze bardziej nakręca huśtawki emocjonalne. Jeszcze trudniej to wszystko znosić.
Kolejny objaw to to, że trudno się myśli. Trudno uciec w świat fantazji i przyjemności zmysłowych. To po prostu nie działa a nawet robi gorzej. Nie zabrzmi to dobrze, ale trzeba w tym po prostu siedzieć. Nie ma racjonalnego wyjścia. Trudno też racjonalnie wytłumaczyć to, co się z Tobą dzieje, samemu sobie i innym. Ja się łapię na tym, że najlepiej mi po prostu milczeć. Tracę w ogóle potrzebę mówienia. Trudno oddzielać mi pojęciowo rzeczy od siebie, wszystko się jakby zlewa. Znika potrzeba klasyfikowania rzeczy – to jest to a to jest tamto. Już nieważne, co czym jest. Nie za bardzo wychodzą konceptualizacje. To jest w tym czasie coś normalnego. I chcę żebyśmy wszyscy zrozumieli, że takie chwile będą w rozwoju. To jest rzeczywistość rozwoju, nie tylko przyjemne momenty, co nam się próbuje czasem wmawiać. Ale co tutaj tak naprawdę się dzieje na głębszym poziomie? Co byśmy zobaczyli zaglądając za kurtynę tego procesu transformacji?
Co się dzieje na głębszym poziomie
Tak do końca nie wiadomo. Różne są opisy i teorie na ten temat w zależności od tradycji. Na przykład, według Św. Jana od Krzyża, mamy dwa poziomy ciemnej nocy – ciemną noc zmysłów i ciemną noc duszy. One sobie funkcjonują razem, ale wszystko zaczyna się od ciemnej nocy zmysłów. Czyli odcięcia zmysłów i umysłu, od kierowania się na zewnątrz, przez zabranie im radości i przyjemności z obcowania z krzykliwym światem zewnętrznym. Dlatego czujemy się jak się czujemy w czasie ciemnej nocy. To ma nas zwrócić do wnętrza. To zaciemnienie, pełni taką samą funkcję jak zwykła noc dla gwiazd. Czyli zapada ciemność i pojawia się zupełnie inny wymiar – nagle widzimy gwiazdy, których w ciągu dnia nie było widać. A żeby było ciekawiej, to ciemna noc duszy jest tylko pozorna. Dlatego, że wcale nie wynika z ciemności. Możemy być oślepiani na dwa sposoby – przez ciemność albo przez duży blask. Według Św. Jana od Krzyża, Bóg działa, ale my nie jesteśmy w stanie tego zobaczyć, bo dusza tonie w oślepiającym blasku w którym zachodzi tak zwana bierna transformacja. Czyli oderwanie nas od przywiązań, których sami byśmy raczej nie byli w stanie odpuścić. Wyobraź sobie kawał betonu, który powoli jest rozsadzany od środka przez potężne korzenie. Kawałek po kawałku beton pęka, aż zostaje pochłonięty przez korzenie, przez życie. To samo dzieje się z Tobą w procesie transformacji – coraz mniej betonu, coraz więcej korzeni. Krok po kroku, kolejny krok do zjednoczenia z Wszechświatem, Życiem itd. Coraz mniej Ciebie, coraz więcej Świadomości i dzięki temu możliwości tworzenia lepszego świata z bezinteresownej intencji, Twoimi rękami, Twoimi talentami. Twoje zasoby stają się coraz bardziej narzędziami do wyrażania głębszej Świadomości, Twojej prawdziwej natury. A im więcej Świadomości tym mniej cierpienia w Twoim życiu, bo poziom cierpienia jest powiązany z poziomem Świadomości. Czyli ciemna noc jest w sumie naszym sprzymierzeńcem, bo pogłębia Świadomość. Chociaż jak jest się w środku to ciężko uwierzyć, że tego cierpienia kiedykolwiek będzie mniej. Ja doskonale wiem jak to wszystko, co mówię brzmi i wiem, że to jest jakaś kolejna teoria na ten temat. W zależności od tradycji opowieść i słowa będą trochę inne. Jeżeli poczytasz sobie Gitę, to zobaczysz, że zaczyna się od takiego właśnie kryzysu. Od Kryzysu Ardźuny, wielkiego wojownika. Tak czy inaczej, jeżeli kiedykolwiek wcześniej oświadczyłeś ciemnej nocy, to o ile sam opis tego, co się dzieje może być różny, to myślę, że wiesz doskonale o czym mówię. To oczywiście nie znaczy, że wiedza tutaj cokolwiek zmienia. Trzeba sobie jakoś w tym czasie radzić. Jak to przetrwać?
Jak sobie radzić
Pierwsze, co chcę powiedzieć to to, że nie mamy żadnej kontroli nad tym procesem. Na pewno nie ma, co z tym walczyć i na siłę próbować wracać do samopoczucia sprzed kryzysu. Nie ma też, co próbować za bardzo od tego uciekać. Najlepszym i najszybszym sposobem na wyjście z ciemnej nocy, jest dbanie o siebie w miarę możliwości, tworzenie przestrzeni na to, co z nas wychodzi i poddanie się temu ze świadomością tego do czego to ma prowadzić. Nie próbuj zawracać, bo to tylko pogarsza wszystko. Chyba Churchill powiedział – ‘Jeżeli przechodzisz przez piekło, nie zatrzymuj się’. I to jest najlepsza rada na ten czas. Dlatego po prostu zrób sobie przestrzeń, daj sobie czas. Przestań wymyślać, próbować pojąć rozumiem to co się z Tobą dzieje i kombinować jak tu uciec. Tego nie da się w ten sposób rozwiązać. Tracisz tylko czas. Twoja bierność w sensie wewnętrznym, jest po Twojej stronie w tym procesie. Nie popychaj tego nawet jak masz wrażenie, że to siedzenie i cierpienie to jest strata czasu. Oszczędzaj siły i odpoczywaj, nie zmuszaj się do niczego. Przyjdzie moment w którym będzie trzeba przeorganizować swoje życie, zgodnie z tym, co przyniosła Ci transformacja. Wtedy te siły będą Ci naprawdę potrzebne. Oczywiście rozumiem, że większość z nas w tym procesie będzie musiała w miarę możliwości normalnie funkcjonować. Dlatego dobrą praktyką, jest ograniczenie liczby zajęć na tyle na ile to możliwe. Możesz też poszukać wsparcia, jedna życzliwa osoba wystarczy. Taka, która nie będzie zadawać miliona pytań, tylko po prostu sobie będzie. Trzeba też liczyć się z tym, że po tym całym chaosie opadnie kurz i pojawi się pustka. To wszystko musi się jeszcze zintegrować, przebudować i okrzepnąć na tyle żebyś mógł z tego miejsca działać w świecie i widzieć w którą stronę to działanie powinno pójść. Dlatego uzbrój się w cierpliwość. Dopiero z tego miejsca będziesz mógł, bardziej świadomie, tworzyć lepszy świat.
Na dzisiaj to wszystko. Jeżeli uważasz ten film za ważny i przydatny dla siebie, podziel się nim z przyjacielem, polub go, zostaw mi swój komentarz. Poza tym jak zawsze zapraszam na coaching 1 na 1 ze mną. Więcej informacji znajdziesz na Selfmastery.pl. Dziękuję, wszystkiego dobrego i do zobaczenia.
MAGDA ADAMCZYK
27 Comments
Magda!!!!!!!!!!
No właśnie świat mi się wali. Dwie doby bezradnego snu i nie wiem co dalej. Zjawiasz się TY. Jeszcze nie wiem z czym ale już mi lżej.
Dziękuję.
Halina
trzymaj się…
Jesteś cudownie prawdziwa.
Dziękuję Ci za to Madziu☘️☘️☘️.
Dopiero dziś zdałam sobie sprawę, że jestem w tym na maxa. Do tej pory myślałam, że umieram, że się kończę. Byłam zagubiona i przerażona. Jakież to trudne! Czuję, że to dobra przemiana, ale ta burza niszczy wszystko. Nic nie zrobisz, to tak, jakbyś próbowała powstrzymać huragan, no nie da się. Bardzo ciężko jest zaufać sobie i zaakceptować ten proces, ale wydaję mi się to jedynym wyjściem. Powiem krótko, nie wiem jeszcze dokąd zmierzam, ale to tak wąski tunel, szyty na miarę pod jedną osobę, że na zawrotkę i tak nie ma przestrzeni, podążam więc naprzód z wysoko podniesioną głową. Oto ja 🙂
Dziekuje bardzo za ten film. Jestem wlasnie w takiej sytuacji ale wiem,ze musialo to w koncu nastapic.i zaczynam tez rozumiec dlaczego znalazlam sie w ciemnej nocy duszy.Rowniez instynkt mi podpowiadal,ze trzeba sie temu poddac i dbac o siebie.Zycze wszystkim prawdziwego oczyszczenia i zmiany.Pozdrawiam.
Trafiłaś w samo sedno Magda. U mnie ciemna noc duszy pojawiła się w związku z chorobą najbliższej osoby. To takie uczucie jakbyś nagle spadał na samo dno piekła. Powoli krok po kroku wychodzę z tego, nie wiem jak mi się to udaje, ale nagle coś mi przeskoczyło w głowie i ruszyłam w tamtą stronę. Dziękuję, Twoje filmy są niesamowite. Trzymam kciuki i za Ciebie, żeby i Twoja ciemna noc duszy się zakończyła.
W tej chwili przechodzę ciemną noc dyszy. Wszystkie objawy się zgadzają. Twój komentarz bardzo mi się przydał. Tylko jestem z tym sama. Rodzina nie zabardzo mnie rozumie, chociaż widzę, że to przeżywają.
Chciałbym iść do pracy, co mam zrobić?
Droga Magdo, od wczoraj moje myśli z czułą troskliwością krążą wokół twojej osoby. Z racji mojego wieku mogłabyś być moją córką, dlatego wzrusza mnie twoja zmęczona buzia i smutne, mądre oczy. Przytulam Cię z całym sercem.
Kiedy rano obudziłam się pomyślałam ciepło o Tobie, byłaś blisko. Usidłam z kawką do mojej porannej lektury i wtedy popłynęły słowa dla Ciebie i dla „mnie kiedyś” kiedy byłam zupełnie sama i przechodziłam podobny proces bez znieczulenia ( dziś myślę, że to najważniejsza i najpiękniejsza rzecz jaką przeżyłam ).
Fragment pochodzi z książki Marka Uglorza ” Myśl, Odczuwaj, Działaj – praktyczny przewodnik po emocjach ”
„Miłość jest energią transformującą, decydująca o jakości życia. Zapewne trudno to sobie uzmysłowić i wyobrazić, ale miłość tworzy człowieka jako kogoś większego od tego, kim jest w obecnej chwili. Dzięki niej człowiek każdego dnia rodzi samego siebie.
Miłość ciągnie go w górę, ponad zmysłowy świat i poziom życia, polegający na zaspokajaniu podstawowych potrzeb.
Pierwsze narodziny mają miejsce w matczynym łonie, drugich doświadczamy we własnym sercu. Wpierw człowiek wychodzi z wody, dzieląc doświadczenie życia z całą przyrodą.
Ostatecznie, piękniejszy i szlachetniejszy niż dotąd, musi wyjść z ognia, przemieniony w istotę boską. Pierwsze narodziny zawdzięczamy fizycznej, zwierzęcej miłości rodziców, drugie duchowej, człowieczej miłości serca.
Miłość jest mniej uczuciem i emocją, a bardziej energią rozwoju.”
Magdo jestem wdzięczna za Ciebie i za siebie.
Barbara
Magda, Twój blog jest prosty wizualnie, a treści powerful. Czyli 5+ 😉
Wzór dla innych blogów.
Nie chcesz go trochę skomercjalizować? W sensie oferujesz tylko coaching, a mogłabyś zarobić na tym biznesie naprawdę sporo pieniędzy. Wart robotnik swojej zapłaty 🙂
❤️
Droga Magdo, nawet nie wiesz jak bardzo potrzebowałam tego nagrania. Wszystko o czym w nim mówisz dzieje się teraz ze mną z jednej strony jestem przerażona, że Ty o tym wiesz, a z drugiej, że gdyby nie ten film, to nie wiedziałabym, że to jest właśnie to…
Doskonale ubrałaś to w słowa i uświadomiłaś mi ten cały proces…
Bardzo Ci za to dziękuję…Dodam, że jestem zachwycona tym co robisz dla innych, że dzielisz się ogromną wiedzą i wspaniałą wartością.
Jak dobrze mieć gdzieś tam taką dobrą duszę, która tak doskonale mnie rozumie….
Pozdrawiam Cię serdecznie
Agata
Magdo dziekuje z Twoja kreacje. Ja rowniez dobrze znam ten proces o ktorym opowiadasz. Dla mnie ta medytacja w j. angielskim jest wtedy cennym wsparciem. https://www.youtube.com/watch?v=tEVn-0H3wGI
Droga Magdo
Ja właśnie przechodzę ten proces i jest to piekło bo musiałam zostawić dzieci z mężem które mnie nie rozumiały i jestem w tym sama tylko z moja terapeutka. Byłabym bardzo zobowiązana za Jakieś praktyczne wskazówki na przejście tego procesu
Dziękuje i pozdrawiam
Oj bardzo mnie prdsluchujesz ! Albo podgladasz? Tez podobnie odczuwam . DZIEKI !
Dziękuję za ten pełny jak dla mnie obraz tego co się ze mną dzieje. Ten proces trwa już kilka lat i prawda jest, że trudno a wręcz niemożliwym wyobrazić sobie jak mogłoby być inaczej.
Ostatnio miałem okazję „poprawić sobie życie” przynajmniej hipotetycznie ale odpuściłem bo czułem, że nie mam sił na to. Z jednej strony to kolejny gwóźdź do przysłowiowej „trumny” a z drugiej (tak myślę) właśnie to o czym mówiłaś – dałem sobie przestrzeń a przynajmniej tak mi się wydaje.
Czasami brakuje sił a rewolucja nie nadchodzi.
Bardzo mi się podobało stwierdzenie, w którym mówiłaś, że z jednej strony nic się nie chce a z drugiej chce się tak wiele. To naprawdę dziwny i trudny czas.
Mam wrażenie, że mam inne wyobrażenie Boga niż moje najbliższe otoczenie. Od dawna nie chodzę do kościoła i mam ochotę zostać apostatą.
Nie twierdzę, że nie ma siły wyższej aleam wrażenie, że ludzie zostali zmanipulowani przez kościół i obecna wiara ma mało wspólnego z tzw. Bogiem.
Życzę Tobie i wszystkim którzy idą ciemna doliną aby się nie poddawali i w dotarli w swoim czasie do nowej „ziemi” gdzie wszystko będzie mam nadzieję, trochę łatwiejsze.
Wszystkiego dobrego 💚
Odczuwam to samo. Dlatego rozumiem Ciebie. Kiedy już czuć koniec tego procesu przychodzi zmiana na lepsze odczuwalna, a odpowiedzią na wszystko jest miłość do każdego stworzenia która jak odczuwam należy pielęgnować by odrodziło się istnienie lepsze które będzie w stanie nie tylko zmienić siebie ale i otaczający nas Świat poprzez świadectwo bezwarunkowej miłości.
Kocham i pozdrawiam serdecznie
Magda, dziękuję za ten film, tak bardzo był mi potrzebny. Mój świat wali się od mniej więcej 1,5 roku. Próbuję stosować różne narzędzie , by czuć ulgę,,,, jest ciężko.
Trzymaj się, kocham Cię. Lidka T.
Magdo, https://www.youtube.com/watch?v=Zoos1qXlINM
„Początkiem był „wgląd psychologiczny” – brzmi jak sesja z użyciem jakiejś substancji psychodelicznej (Psylocybina, DMT, Ayahuasca).
„Możemy używać nazszych talentow aby lepiej sluzyc swiatu i ludzkosci…poza uznaniem naszych talentów potrzebujemy
odkleic sie od koncentracji tylko na sobie”.
Brzmi , że poniższy film traci na aktualności:
Jak do tego się ma film 'Jak Zrealizować Swój Potencjał | Egoizm Czy Altruizm’
Dziękuję. Mnie dopadło to dwa lata temu i pamiętam, że czułam się jakbym znalazła się w jakiejś alternatywnej rzeczywistości, jakbym przekroczyła jakąś bramę i weszła do drugiego świata, jak w powieści Murakamiego, niby wszystko to samo, a jednak zupełnie inne. Wszystko co stare straciło sens, po jakimś czasie poczułam potrzebę pozbycia się większości rzeczy i zostawienia tylko tych niezbędnych, uporządkowania przestrzeni i w ogóle życia w dosłownie każdym aspekcie. Przeżywałam dokładnie to o czym mówiłaś. I chociaż teraz widzę światełko w tunelu to są takie dni, że znowu dopada mnie to „coś” i już z tym nie walczę, bo wiem, że nic nie przyniesie ukojenia. Po prostu czekam. Jeszcze nie wiem dokąd mnie to prowadzi. Dziękuję, dbaj o siebie 🤍
U siebie widzę to w takiej kolejności (porównując z przykładem Magdy, jest to trochę inna droga):
Trwające wiele miesięcy-lat problemy, z którymi nie można sobie poradzić, których nikt nie rozumie, uczucie bezsilności i beznadziei sprawiają, że człowiek zaczyna nabierać przekonania, że jego życiem rządzi fatum.
Czasem jest to nasza nieświadoma wina, a czasem wina innych/złego losu.
Codzienne rzeczy nie przynoszą radości, wszystko staje się obojętne/traci sens, marzenia o lepszym życiu przestają mieć znaczenie, ma się dość tego życia i czasem też przestaje się bać śmierci.
Zaczyna się szukać czegoś co jest ponad to wszystko, czegoś co pomoże uciec myślami, może i zrozumieć, da jakieś pocieszenie. Powszechnie głoszona religia, psychologia nie są w stanie do końca przynieść ulgi – szuka się jeszcze ponad to.
Gdy zaakceptuje się otaczającą rzeczywistość i skupi na poszukiwaniu sensu przychodzi nowa wiedza. Do jej przyjęcia trzeba mieć 'odpowiednio nastawiony’, 'zmęczony’ i przez to otwarty umysł.
Wiedza ukazująca znacznie szerszą perspektywę, wyjaśniająca wiele rzeczy, ukazująca to czym tak na prawdę jesteśmy i jakie mamy możliwości. Kieruje nas ona do wnętrza siebie, do którego można zajrzeć tylko po odwróceniu się od materialnego świata. Samotność (nie osamotnienie) i zostanie ze swoim umysłem sam na sam wydaje się normalną koleją rzeczy.
Cała moc sprawcza, której możemy używać 'bawiąc się’ w tym świecie, znajduje się w naszych głowach, ponieważ jesteśmy kroplą z oceanu energii zwanej Bogiem, z którym na chwilę jakby utraciliśmy relacje.
Po 'przebudzeniu/transformacji’ nasza istota zwana duszą może lepiej używać umysłu.
Można zacząć (lepiej) korzystać np. z podświadomości, mindfulness, prawa przyciągania itp. aby obudzić w sobie potencjał do kreowania rzeczywistości, zacząć korzystać z wolnej woli wobec różnych przeciwności losu.
Nie bojąc się i powierzając przy tym swoje życie Bogu (gdzieś to słyszeliśmy), dzięki czemu wszystkie te prawa na prawdę zaczynają działać. Można skupić się na duchowości, kreowaniu i doświadczaniu, byciu najlepszą wersją siebie.
Generalnie cały system, który stworzyła ludzkość (który to stworzył każdego z nas) mógłby kiedyś wyglądać inaczej, przejść na wyższy poziom, gdyby masy ludzi na świecie zjednoczyły się w innej wizji tego świata.
Podobno dusza najpierw kreuje sobie życie, wymyśla jak ono mniej więcej będzie wyglądało, gdzie się urodzi itp.
(być może służą do tego astrologia, układy planet, wibracje, energie i jakieś inne mechanizmy, o których nie wiemy).
Kreuje je po to aby czegoś w życiu doświadczyć, przejść jakąś przemianę, uświadomić sobie pewne rzeczy od nowa poprzez różne doświadczenia. Dla jednych będzie to rozbudzenie empatii, dla innych przebaczanie innym, odwaga itp.
Prędzej czy później 'tęsknota duszy do Boga’ i jej poczucie 'wypalenia’ spowodowane używaniem tylko umysłu oraz brakiem kreacji zaczynają wybrzmiewać coraz głośniej. Pojawiają się wtedy takie ciemne noce prowadzące w końcu do zanurzenia w duchowości, odkrycia potencjału oraz dalszego poszerzania świadomości.
Trzeba jednak uważać, żeby nie zaplątać się w jakieś złe rzeczy i nie utknąć w jakimś dziwnym miejscu.. Myślę, że kluczem do rozwoju świadomości jest zdrowy sceptycyzm i dalsze poszukiwanie a jednocześnie akceptowanie oraz cieszenie się z tego co już udało nam się poznać.
Otwiera się przed nami Wszechświat -Stwirca, Bóg.
Jedynym wsparciem i pomocą, która jest w stanie nam pomóc i zrozumieć jest Bóg i Aniołowie. Mam to za sobą. Wiara i modlitwa pomaga nam przejść ten jakże ciężki okres „przewrotu”. Później pojawia się Miłość, szczęście, radość, wybaczenie, zrozumienie. I słowa te mają znacznie głębsze znaczenie niż dotychczas się nam zdawało. Otwiera się poprostu nowy piękniejszy świat.
A czy stany lękowe, jakieś choroby , odrealnione widzenie i ból całego ciała połączone z burzą ciągłych randomowych obrazów i myśli, szczególnie nasilających się w nocy to tez norma? u mnie to trwa kilka lat i czasami ten dualizm doprowadza mnie już do rozpaczy, bo mam wrażenie jakby to się nigdy nie miało skończyć…Klasycznie wszystkie badania dobre, a ciagle coś, ale czuje ze to na poziomie duszy, ale zmieniam wdrażam wszystko od 7 lat ,ale ciągle ten lęk mnie zalewa. Zmieniłam swoje życie o 180 stopni a nadal odczuwam ciemna noc duszy, to jest dopiero ciężkie by zaakceptować takie stany, jak chodzi się w chronicznym bólu i lęku 🙁
Droga Magdo ,dziękuję Ci za to video, bardzo. Za to ,że wyjaśniłaś i oświeciłaś promieniem nadziei, to co w rzeczywistości jest pełne tajemnicy a czasem desperacji. Pomogłaś mi.
Od dwóch miesięcy jestem w ciemnej nocy duszy. Objawy się zgadzają. Twój komentarz bardzo mi się przydał. Ale jestem z tym sama. Rodzina nie rozumie mojego stanu, choć widzę, że też to przeżywają.
Chciałabym iść do pracy. Co mam zrobić?
Właśnie przechodzę ciemną noc duszy. Objawy mi się zgadzają. Wszelkie zmysły mam uśpione i zmartwione, nie mam ochoty na seks, prawie na cokolwiek, modlitwę, eucharystię itp.(choć do kościoła chodzę, ale nie mogę duchowo przeżywać mszy, ani modlitwy). Mam problem z wyobraźnią, z pamięcią, wola jest oschła i uciśniona. Czasem jestem zagubiona. Jakby Bóg mnie opuścił. Mówić mi trudno, trudno mi pozbierać myśli. Przed ciemną nocą wiele się wydarzyło, nawet zmarł mi tata. Mam rodzinę, dzieci, praktycznie jestem z tym sama. Chciałabym iść do pracy. Co mam zrobić. Czuję się fatalnie. Jak mam funkcjonować.
Kochana czy okres ciemnej duszy juz masz za sobą u mnie juz 18 miesiac bez poprawy