Dlaczego Trudno Być Szczęśliwym
Dzisiaj temat szczęścia, ale trochę inaczej niż zwykle. Opowiem o tym czemu bycie szczęśliwym może być trudne.
Obsesja szczęścia
Dzisiaj bardzo mi zależy na tym żeby zniknąć z tego filmu. To będzie trochę filozoficzny film i zależałoby mi na tym żeby każdy kto natknie się na niego sam zastanowił się nad wszystkim, co dzisiaj powiem. Mamy obsesję na punkcie szczęścia, każdy chce być szczęśliwy. Szczęście stało się celem życia, ale też miernikiem jakości Twojego życia, tego jak dobre jest Twoje życie – jak jesteś szczęśliwy to jest w porządku, jak nie to nie masz dobrego życia. Wiele osób mówi o tym, że szczęście jest proste i, że łatwo jest być szczęśliwym. Wystarczy zdecydować, że będziesz szczęśliwy i jest po wszystkim. Dalej już z górki, wszystko jasne i proste. Ale czy to podejście rzeczywiście działa w Twoim życiu? Myślę, że nie bardzo, bo to nie jest takie proste, ale jednocześnie nie musi być takie trudne. Ostatnie trzy filmy dotyczyły autosabotażu i sabotażu w dwóch głównych obszarach życia, które teoretycznie są kluczowe dla naszego szczęścia. I przyszło mi do głowy, że istnieje możliwość, że świadomie niby dążymy do szczęścia, ale tak naprawdę może wcale nie jesteśmy i nie powinniśmy być aż tak bardzo zainteresowani osiągnięciem szczęścia, żeby osiągnąć szczęście. Może to nie jest najważniejsze? I może sami uczestniczymy w tworzeniu barier dla naszego szczęścia? To jest pewnie ryzykowne stwierdzenie i część osób się oburzy, ale myślę, że ważne jest podejście z otwartym umysłem do takich pytań, szczególnie jeżeli Twoja dotychczasowa strategia na szczęście zawodzi. I może okaże się, że te wszystkie pytania wcale nie są takie absurdalne ja mogłoby się na pierwszy rzut oka wydawać.
Ludzie twierdzą, że chcą być szczęśliwi, ale co tak naprawdę mają na myśli? Brak problemów, nowy samochód, nową dziewczynę czy chłopaka, dużo pieniędzy, brak cierpienia i przyjemność czy coś jeszcze innego? Powiedziałabym, że są dwa rodzaje szczęścia – szczęście warunkowe, które tak naprawdę jest fałszywą obietnicą szczęścia. I szczęście bezwarunkowe – prawdziwe szczęście. Kiedy mówisz sobie – będę szczęśliwy jak coś dostanę albo coś mi się uda – kupię nowy samochód, nowy dom, będę miała nowego męża, będę miał nową żonę, zarobię ileś pieniędzy, będę szczupła i piękna albo będę przystojny i inni ludzie będą mnie obsypywać komplementami – to jest szczęście warunkowe i wszyscy wiemy, że adaptacja hedonistyczna szybko po dostaniu tego czego chcemy przywróci nas do wyjściowego poziomu szczęścia. Ale to jest jeden ze sposobów myślenia o szczęściu. Istnieje też inny sposób – chodzi mi o bezwarunkowe szczęście. Najprościej można powiedzieć, że to znaczy, że jesteś szczęśliwy bez względu na wszystko, bez względu na to, co się dzieje w Twoim życiu. Wali się, pali, ale Ty jesteś szczęśliwy. To jest nie do pomyślenia w przypadku szczęścia warunkowego, ale właśnie tym różni się szczęście warunkowe od bezwarunkowego. Jak jest pięknie, wszystko się układa – Ty jesteś też szczęśliwy. Czyli czy jest dobrze czy jest źle jesteś szczęśliwy w przypadku szczęścia bezwarunkowego. Na Twoje szczęście nie wpływa to czy dostaniesz tę pracę czy nie, czy będziesz z tą osobą, którą naprawdę lubisz czy nie. To brzmi trochę jak coś szalonego, ale mam wrażenie, że właśnie o takie szczęście nam chodzi kiedy mówimy o prawdziwym szczęściu. Nieważne jakie są okoliczności, jestem szczęśliwa – nic dodać nic ująć, nie ma tu przywiązania do tego żeby moje życie układało się tak ja chcę, nie ma oczekiwań ani frustracji, jest po prostu dobrze. Kiedy myślałam o tym dlaczego trudno być szczęśliwym, myślałam właśnie o byciu bezwarunkowo szczęśliwym. Wiem, że ten pomysł bezwarunkowego szczęścia sam w sobie jest dla wielu osób absurdalny i szalony, bo nie potrafią zrozumieć jak można być szczęśliwym bez chcenia czegokolwiek i bez osiągnięcia tego czego chcą. Ale taki rodzaj szczęścia ma jednocześnie magiczną siłę przyciągania, bo wydaje się czymś wspaniałym z drugiej strony ma też w sobie coś, co ludzi odrzuca, wywołuje w nich dyskomfort. Ale właściwie dlaczego? Dlaczego ciężko jest być szczęśliwym?
Ego
Pierwsza przeszkoda to Twoje ego. Czym jest ego? Na pewno słyszałeś o ego wiele razy, może nawet na moim kanale i pewnie słyszałeś też o tym, że ego może stwarzać Ci naprawdę duże problemy. Jednym z nich jest to, że jest największą przeszkodą w byciu bezwarunkowo szczęśliwym. Ego jest aspektem Ciebie z którym się identyfikujesz. Jest Twoim imieniem – kiedy mówię jestem Magda nie mówię o sobie, mówię o swoim ego, identyfikuję się z moim imieniem, które jest kompletnie wymyślone – nawet nie przeze mnie. Czyli ego to jest zbiór Twoimi myśli, emocji, przekonań z którymi się identyfikujesz, które wpływają na to jak patrzysz na świat, na siebie i na innych ludzi. To jest Twój obraz samego siebie, który postrzegasz jako siebie, Twoja fałszywa tożsamość. Ta cała idea ego na poziomie świadomym wydaje się oczywista – rozumiem, że nie jestem moim imieniem, ale ego działa na poziomie świadomy i na poziomie podświadomym dlatego często nawet nie jesteśmy świadomi tego jak to się dzieje, kiedy to się dzieje i jakie ma skutki. Dwa najważniejsze sposoby w jakie ego oddziela Cię od bezwarunkowego szczęścia to to, że po pierwsze tworzy barierę pomiędzy Tobą a innymi ludźmi i obiektami i po drugie tworzy problemy i żywi się dramatem. Ego odseparowuje Cię od innych ludzi i od świata, czyli jestem ja i są inni, jestem ja i jakieś obiekty, które nie są mną typu – stolik, komputer, krzesło itd. Czyli ja jestem tą jednostką, która jest oddzielona od innych jednostek. Ty jesteś sobą i to jest Twoje a inne rzeczy nie są Tobą w związku z tym są mniej ważne. To ma swój sens jeżeli mówimy o przetrwaniu ciała. Ale kiedy jesteś tak wyraźnie oddzielony od reszty bardzo mocno odczuwasz swoje „ja” – mówię o ego. A odczucie oddzielnego „ja” wywołuje takie wrażenie, że jesteś sam przeciwko światu, że cały świat skoro nie jest Tobą jest przeciwko Tobie i jest do Ciebie wrogo nastawiony i Ty musisz się przed nim jakoś chronić. To jest subiektywne wrażenie. Ale jeżeli je masz i czujesz, że każda osoba i cały świat jest twoim wrogiem, będziesz zachowywał się w taki sposób, że wywołasz oczekiwany przez siebie skutek i rzeczywiście będziesz miał wrogów. Tak ego oddziela Cię od szczęścia, oddzielając Cię jednocześnie od wszystkiego i tworząc problemy, które w sumie nie istnieją. Ego jest tworem, który sam siebie utrzymuje i mimo, że jest fikcją i iluzją radzi sobie z tym świetnie właśnie tworząc problemy i dramaty. Ego może istnieć kiedy jest w centrum Twojego świata, ale nie jest bezpośrednio widoczne. Właściwie to pod czujnym spojrzeniem świadomości przestaje mieć nad Tobą władzę. Ale teraz chodzi mi o to, że ma władzę nad Tobą dzięki temu, że jest w centrum, ale pozostaje dla Ciebie niewidoczne, bo przykrywa się tym, co generuje. W dziennikarstwie nazywa się to czerwonym śledziem – czyli to, co ważniejsze jest przykryte mniej ważną informacją, która wywołuje jakieś kontrowersje i ludzie na tej mniej ważnej informacji się skupiają. Coś podobnego robi ego – tworzy problemy z niczego a my to kupujemy i wchodzimy głębiej w iluzję tego, że te problemy są takie ważne i są nasze, że są częścią nas i że musimy się na nich mocno skupić żeby je porozwiązywać a ego w tym czasie pozostaje niewidoczne. To z kolei powoduje, że skupiasz się na sobie czyli na swoim ego, na tym co Ciebie dręczy a to powoduje, że jesteś smutny, zły, zamykasz się w sobie, koncentrujesz się na swych, żalach, wracasz do nich w myślach, wywołujesz emocje, bawisz się nimi, napawasz się swoim cierpieniem, przyjmujesz postawę męczennika a wtedy jeszcze mocniej odczuwasz swoje odseparowanie od świata – ego jest zadowolone, bo tak się wzmacnia, to podkreśla jego znaczenie. Im więcej tych problemów, im większe dramaty tym Twoje ego bardziej rośnie, bo nie tylko tworzysz problemy, ale też identyfikujesz się z nimi. Skupiasz się w ten sposób na cierpieniach albo problemach, ale nie widzisz korzeni. Jesteś uwięziony w cyklu tworzenia cierpienia i robienia z niego paliwa dla ego. W tym czasie ego jest poza Twoim polem widzenia, nie widzisz, że to wszystko bzdura, bo w widzisz tylko problemy a nie ego. W porządku, ale jak to się ma do bezwarunkowego szczęścia?
Zadaj sobie proste pytanie – kim byłbym gdybym stał się bezwarunkowo szczęśliwy? Kim byłbym bez tych wszystkich swoich problemów? Zastanów się chwilę nad tym na poważnie. Co czujesz jak słyszysz to pytanie? Myślę, że wiele osób czuje ulgę pomieszaną z lekką paniką i pustką, która rodzi pytanie – i co teraz, co ja będę robić, czym ja się zajmę? Może to są trochę kontrowersyjne pytania, bo one sugerują, że nie tylko Twoje ego z którym się identyfikujesz stwarza problemy, ale w dodatku Ty wcale nie chcesz się ich pozbyć, bo co będzie jeżeli one znikną. Wejdź do swego wnętrza i przyjrzyj się temu. Może stwierdzisz wtedy, że wszystkie Twoje cierpienia istnieją, bo je podtrzymujesz, istnieją, bo zasilasz je swoją energią. One nie mogłyby istnieć bez twojego wsparcia. Myślę, że to co powiedziałam teraz u wielu osób wywoła silną i nerwową reakcję i dowiem się tego z komentarzy, które nawiasem mówiąc będą też mechanizmem obronnym chroniącym ego komentującego, ale to nic. Chętnie poczytam oburzone komentarze, ale pamiętaj o tym, ze one mówią więcej o Tobie niż o treści tego filmu, bo zastanowienie się nad tym, co mówię wymaga sporego dystansu i rzucenia wyzwania swojemu ego. Możesz poczuć na przykład gniew albo możesz się poczuć urażony – Twoje ego w sten sposób odpowie na groźbę. Tak się właśnie chroni. Wracając do szczęścia – skoro ego utrzymuje się przez cierpienie, problemy i dramaty to myślenie o bezwarunkowym szczęściu może się jawić jako zagrożenie dla Twojej tożsamości. I proszę bardzo – masz cały mechanizm, który ma nie tylko dobry powód do tego żeby wywoływać cierpienie, ale też je utrzymywać żywe, bo to jest pokarm dla Twojej fałszywej tożsamości. Całkiem sprytne.
Jeżeli stać Cię na odrobinę szczerości i na odpowiedni dystans to stwierdzisz, że wszystko o czym mówię wcale nie jest takie szalone jak się wydawało na pierwszy rzut oka. Bo co robisz każdego dnia? Kontemplujesz swoje potknięcia i problemy, wymyślasz jakieś czarne scenariusze, przeszkody, martwisz się rzeczami, które nie istnieją w rzeczywistości, przeżywasz rany które ktoś Ci zadał w przeszłości i zamiast poradzić sobie z nimi czy przez terapię czy przez wyciąganie lekcji na bieżąco i nie tłumienie emocji – opowiadasz przyjaciołom od lat o tym samym z jakąś perwersyjną przyjemnością, mówisz, że nie masz warunków, samochodu, partnera i że nigdy miał nie będziesz i w ogóle jesteś nieszczęśliwy. Szczęście w takich warunkach wydaje się jakąś abstrakcją i tak rzeczywiście jest. Ale to wszystko jest skutkiem tego, że identyfikujesz się ze swoim ego tak mocno, że próbujesz w kółko rozwiązać te wszystkie problemy, które mylisz ze sobą, żeby móc być szczęśliwym. Problem polega na tym, że problemy nigdy się nie skończą, dlatego trzeba sięgnąć do korzeni. To jest w ogóle spora odwaga żeby myśleć o tym, że Ty sam, oczywiście nie mam na myśli tak naprawdę Ciebie tylko Twoje ego, możesz tworzyć swoje nieszczęście i sam je utrzymywać przy życiu tak jakby Twoje prawdziwe życie od tego zależało. I co może zaskakiwać tak trochę jest w Twoich oczach, bo w Twoich oczach Ty równa się ego. Tyle, że tak naprawdę od tych nieszczęść nie zależy Twoje prawdziwe życie tylko właśnie życie Twojego ego. Inna strategia dotarcia do szczęścia przez ego polega na tym żeby udoskonalać swoje ego. Nagle widzisz te wszystkie problemy i niedoskonałości i chcesz się rozwijać, chcesz być doskonały i chcesz wypolerować swoją osobowość, udoskonalić się i osiągnąć sukces, pokazać im wszystkim. W praktyce to oznacza polerowanie ego. Teraz z tożsamości męczennika wkroczysz w identyfikację ze swoją wielkością i sukcesem a to też jest pokarm dla ego. Mam nadzieję, że widzisz jaka to jest pułapka. Twoje ego chce być wielkie – nie jest ważne dla niego to czy osiągnie to za pomocą bycia najpotężniejszym człowiekiem na świecie czy najbardziej nieszczęśliwym człowiekiem na świecie. Dla ego, każdy sposób jest dobry. Ale ani to ani to nie da Ci szczęścia.
Ego powiększa problemy – bo samo chce być duże, nie potrafi funkcjonować inaczej. Kiedy wyolbrzymia gniew, cierpienie, pożądanie, ambicje, samo staje się potężne. Ego daje Ci cierpienie i jednocześnie karmi się Twoim cierpieniem i bólem. Bycie bezwarunkowo szczęśliwym nie jest możliwe w takich warunkach. Poza tym cały ten mechanizm rodzi jeszcze jedno kluczowe pytanie, najgorsze z możliwych i najlepsze z możliwych – jeżeli pozbędę się cierpienia, które jest częścią mojej tożsamości związanej z ego a nawet pozbędę się samego ego i osiągnę szczęście to…Kim właściwie będę? To pytanie sugeruje, że nie masz pojęcia a z tym ciężko się czuć komfortowo, dlatego ego wydaje się bezpieczniejsze. Chociaż ego jest iluzją. Ta iluzja pojawia się kiedy się jakoś wyróżniasz – przez ból albo sukces – nieważne, co to będzie a potrzeba wyróżniania się oznacza brak możliwości bycia szczęśliwym bezwarunkowo, bo warunkiem jest wyróżnianie się. Ego chce postawić problem przed Twoimi oczyma i Cię nim zająć, ale Ty powinieneś być mądrzejszy i sprytniejszy. Zamiast na problemach powinieneś skupić się na sobie, bo problemy nigdy się nie skończą. Przez swój rozwój wewnętrzny, ale nie mam na myśli polerowania ego, mam na myśli wyciąganie ego na światło Twojej świadomości – obserwowanie swoich myśli, uczuć, reakcji. Sprawiasz, że problemy odpadają od Ciebie. Ego będzie obserwowane a to spowoduje, że poniesie porażkę w skupianiu Twojej uwagi tylko na problemach.
Warunkowe szczęście
Druga przeszkoda w bezwarunkowym szczęściu to utknięcie w przekonaniu, że szczęście jest warunkowe. Te warunki mogą być różne – przyjemność, osiąganie celów, rzeczy materialne, jakieś konkretne przeżycia czy emocje albo ludzie. Myślę, że sporo osób rozumie szczęście jako po prostu przyjemność i brak cierpienia. To jest takie hedonistyczne podejście – wiadomo, że nie działa, ale niektórzy muszą się przekonać na własnej skórze. Poza tym często też widzimy nasze szczęście w przyszłości – jeżeli osiągnę jakiś tam cel to będę szczęśliwy. Ciągle poświęcamy tu i teraz na rzecz lepszej przyszłości. Oczekujemy, że osiągnięcie jakiegoś celu sprawi, że będziemy szczęśliwi, ale jakoś tak się nie dzieje, bo osiągamy go i jego znaczenie zaraz blednie, pojawia się kolejny cel, osiągamy go i emocje bledną. Zastanów się na poważnie nad jednym prostym pytaniem – czemu ciągle nie jestem szczęśliwy?
Ale usuń ze swojej odpowiedzi oczekiwania czegoś w przyszłości, obwinianie innych ludzi i okoliczności, co Ci zostanie? Możesz sobie teraz pomyśleć, ale chwila – przecież moje szczęście wiąże się z innymi ludźmi i okolicznościami. Jeżeli tak, to utknąłeś w szczęściu warunkowym czyli Twoje szczęście jest zależne od innych ludzi, tego, co się dzieje, od rzeczy, które masz albo których nie masz. Utknąłeś w pogoni za szczęściem, ale ono jakoś nie daje się dogonić przez osiąganie kolejnych celów, bo za każdym razem kiedy liczysz na to, że jakiś cel da Ci szczęście a on Ci tego na dłuższą metę nie daje, stajesz się coraz bardziej zawiedziony i nieszczęśliwy. Szczęście warunkowe jest kapryśne i nie jest do utrzymania. Bo bez względu na to co zdobędziesz, zawsze będzie Ci się to wydawało za mało dla Ciebie żeby osiągnąć szczęście. Ten apetyt nigdy nie zostaje zaspokojony, on tylko wyczerpuje, ale nie pozwala się nigdy najeść – to jest pułapka. Jeżeli zadasz sobie to pytanie jeszcze raz – czemu ciągle nie jestem szczęśliwy i wykluczysz cele, rzeczy i innych ludzi, to co zostanie? Na pewno Ty sam. Ale co Ty masz z tym wspólnego? Co Ty masz wspólnego ze swoim szczęściem? Ludzie myślą, że niewiele mają z tym wspólnego, że nie mają na to wielkiego wpływu, bo próbowali już każdego sposobu wypełnienia tej pustki, ale każdy sposób ich zawiódł. Jest tak, bo szczęście dla wielu ludzi jest bezpośrednio powiązane z rezultatami czyli z warunkami, ale szczęście tak nie działa. Jaka jest Twoja rola w tym, że nie jesteś szczęśliwy? Wielu duchowych nauczycieli mówi, że nie musisz mieć wszystkich tych rzeczy żeby być szczęśliwym, ale Tobie ciężko w to uwierzyć, bo jak mógłbyś być szczęśliwy bez tego czego chcesz? To jakiś idiotyczny pomysł przecież. I chociaż wszyscy wiemy, że to nie jest dobry sposób na osiągnięcie szczęścia to i tak wybieramy tą warunkową drogę, która nie jest właściwa i wiemy o tym, ale z drugiej strony robimy to, bo nie wierzymy, że inne sposoby mogłyby działać. One wydają nam się takie nielogiczne, niespójne, mało namacalne, ogólne i niepewne. I to prowadzi mnie do kolejnej przeszkody jaka stoi na drodze do naszego bezwarunkowego szczęścia…
Czy na pewno chcesz być szczęśliwy…?
Czyli do braku umiejętności wyobrażenia sobie jak by to było być bezwarunkowo szczęśliwym i co w praktyce by to oznaczało. Nie wiem jak Tobie, ale myślę, że wielu osobom ciężko sobie wyobrazić bycie bezwarunkowo szczęśliwym. To jest też dość przerażająca wizja, bo co by to oznaczało? Że nie dostanę tego czego chcę i nie będę tego już potrzebować? Stanę się leniwy, pozbędę się ambicji, bo jak będę szczęśliwy to po co cokolwiek robić skoro to wszystko co robię, robię żeby być szczęśliwym. Skąd będę miał motywację? Teraz moje dążenie do szczęścia napędza wszystko, ale co potem? Czy to nie sprawi, że przestanie mi zależeć na czymkolwiek? Zastanów się – jak sobie wyobrażasz bycie bezwarunkowo szczęśliwym? Czy naprawdę chcesz być bezwarunkowo szczęśliwy i np. nie dostać rzeczy od których teraz uzależniasz swoje szczęście? Czy naprawdę jesteś gotowy poświęcić to wszystko żeby być bezwarunkowo szczęśliwym? Jak popatrzysz głębiej to zobaczysz, że to nie jest aż takie oczywiste. Myślę, że w tym sensie bezwarunkowe szczęście może być naprawdę odczuwane jako zagrożenie. Niby każdy do tego dąży, niby każdy tego chce, ale czy każdy jest na to gotowy? Myślę, że tak naprawdę nie jesteśmy na to gotowi. Możliwość bycia bezwarunkowo szczęśliwym może też być dla nas mało oczywista a nawet przerażająca, bo to nie jest coś, co znamy i na co jesteśmy przygotowani w życiu, chociaż tego niby chcemy. Boimy się takiego pełnego szczęścia, braku problemów, wyzwań. Ale tak naprawdę bezwarunkowe szczęście wcale nie znaczy, że nie będzie cierpienia, problemów i wyzwań. To w praktyce będzie oznaczało, że nie będziemy do ruszenia przez te rzeczy, bo będziemy akceptować cokolwiek się zdarzy. Jeżeli będziemy odkrywać naszą świadomość, odkopywać ją spod ego to zauważymy, że te kategorie i podziały na dobro, zło, szczęście i nieszczęście zaczną się roztapiać. A to spowoduje, że nie będziemy się czuć aż tak zagrożeni w świecie, bo dotrze do nas, że jesteśmy jego częścią i nie jesteśmy oddzieleni od innych. To nas otworzy na różne rzeczy. Dzięki temu będziemy gotowi przyjąć to, co świat nam przynosi. Wtedy nie ma dobra i zła, po prostu jest to co jest i tak jest w porządku. I to jest droga do bezwarunkowego szczęścia. Ale chcę jeszcze zwrócić uwagę na jeden powód, może podstawowy powód w związku z którym nie jesteśmy szczęśliwi. Bo może….Teoretycznie…
Nie chodzi o szczęście
Skupiamy się nie na tym, co trzeba. Skupienie się na szczęściu żeby być szczęśliwym może się wydawać logiczne, ale co jeżeli to nie o szczęście tu chodzi i to nie szczęście jest celem ostatecznym, który powinniśmy próbować osiągnąć? Co jeżeli nie chodzi o szczęście? W porządku, ale co w takim razie mogłoby zastąpić coś tak ważnego jak szczęście? Myślę, że jest coś ważniejszego i to jest nadanie sensu i znaczenia swojemu życiu. Co by się zmieniło gdybyśmy poza skupianiem się na swoim indywidualnym szczęściu skupili się na nadaniu sensu i znaczenia naszemu życiu? Co jeżeli szczęście wcale nie jestem tym sensem? Co jeżeli wcale nie żyjemy po to żeby być szczęśliwi? I czy ta wieczna pogoń za szczęściem naprawdę jest sposobem na szczęśliwe życie? Nie sądzę. Myślę, że w życiu chodzi o coś więcej niż tylko o bycie szczęśliwym. Bo, co jeżeli to, co robię sprawia, że czasem nie jestem szczęśliwa, czuję się zdenerwowana, sfrustrowana, niespokojna. Cierpię przez napięcie, które przeżywam i to się wydaje raczej nieszczęście, ale, co jeżeli za tym wszystkim kryje się dla mnie coś, co moim zdaniem jest warte tego cierpienia. I jestem gotowa zaakceptować to cierpienie a nawet je przyjmować chętnie, jako część procesu życia z sensem i celem. To jest myśl i to jest też część mojego doświadczenia. Istnieją ważniejsze i bardziej satysfakcjonujące rzeczy niż pogoń za szczęściem czy nawet samo szczęście. A cierpienie, cierpienie nie jest do uniknięcia, bo unikanie go za wszelką cenę i w każdej formie, nie doprowadzi nas do realizowania tego sensu, celu życiowego, bo dążenie do tego jest połączone z cierpieniem. I tak jak powiedziałam w jednym filmie o autosabotażu – nie każde cierpienie i nie każde napięcie jest złe, ale sens daje nam zdolność i siłę do wytrwania, tego nie daje nam szczęście. Jung kiedyś napisał coś w tym stylu – ‘Sens sprawia, że wiele rzeczy jest znośnych, a może nawet wszystko’. Jednym z przykładów na to jest na pewno Victor Frankl. Czyli cierpienie nie zawsze jest złe. Nasz potencjał i samorealizacja w pewnym sensie spełnia się przez dyscyplinę, walkę i wysiłek, ale to nie jest pusta dyscyplina i wysiłek, to jest wysiłek, który ma dla nas sens. Żeby balansować te dwie rzeczy – brak kontroli nad życiem i realizowanie sensu potrzebujemy nauczyć się płynąć z prądem życia i jednocześnie walczyć o wartościowe dla nas cele, które mają dla nas głęboki sens i znaczenie. I nie chodzi tutaj tak naprawdę o osiąganie celów, nie chodzi o rezultat, tylko o sam fakt podejmowania wysiłku – to jest najważniejsze – tak kultywujemy sens i znaczenie. Bo tak naprawdę sednem nie jest dążenie do celów – dążenie do bycia psychologiem, pisarzem, tłumaczem, biznesmenem tylko dążenie do bycia sobą przez bycie pisarzem czy tłumaczem. Cele są drugorzędne. Największa ironia dążenia do szczęścia polega właśnie na tym, że nie dążąc do niego w warunkach sensu i znaczenia będziemy bardziej szczęśliwi niż kiedykolwiek próbując złapać samo szczęście.
MAGDA ADAMCZYK
16 Comments
Magdalena podoba mi się ten tok myślenia. Lubię Cię słuchać?☺?
Uwielbiam! ?
Doskonale to ujęłaś!
Magda jesteś niesamowita! Brak mi pozytywnych słów na Twoja elokwencje i wiedzę. Zgadzam się ze wszystkim co usłyszałam na tym filmiku. Rozumiem także jak bardzo to co mówisz, może być trudne do zrozumienia dla wielu osób. Wiem to stąd, że od lat pracuje nad sobą i pamiętam jak niedorzeczne wydawały mi się kiedyś tego rodzaju informacje. Zgadzam się z takim sposobem myślenia jaki ty prezentujesz. Jestem pełna uznania i bardzo Ci dziękuję za Twoją pracę. Jesteś wsparciem…….dla mnie bardzo Cennym. Dziękuję.
MAGDO WIELKIE DZIĘKI ZA TO CO ROBISZ…TWOJE PRZEMYŚLENIA SĄ NIEZWYKLE INSPIRUJĄCE..POTRAFISZ DOJRZEĆ W ŻYCIU JEGO NAJGŁĘBSZY SENS I WARTOŚC…WARTOŚĆ BYCIA PRAWDZIWYM,MYŚLĄCYM CZUJĄCYM I KREATYWNYM CZŁOWIEKIEM…OBNARZASZ NAJGŁĘBSZĄ ISTOTĘ CZŁOWIECZENSTWA..OBALASZ MITY WCISKANE NAM ZE WSZECH STRON…ROBISZ TO W SPOSÓB NIEZWYKLE PRZEMYŚLANY,OPARTY NA TWOJEJ ROZLEGŁEJ WIEDZY…NIEZWYKŁEJ INTELIGENCJI INDYWIDUALNYM ANALITYCZNYM ROZUMOWANIU….I WŁASNYCH..OSOBISTYCH DOŚWIADCZENIACH….CHCESZ DAĆ LUDZIOM Z SIEBIE TO CO NAJBARDZIEJ WARTOŚCIOWE…CZUJE SIĘ TWOJĄ NIESAMOWITĄ EMPATIIĘ,WIARĘ W WIELKOŚĆ I WAGĘ PRAWDZIWEGO CZŁOWIECZEŃSTWA…WOLNOŚCI.. DOBRA ROZWOJU JEDNOSTKI…TWOJE FILMY SĄ DLA MNIE BEZCENNE….CHCĘ BYŚ WIEDZIAŁA,JAK BARDZO POMAGASZ WIELUU LUDZIOM W PODRÓŻY W GŁĄB SIEBIE I W DRDZE DO INNYCH…W ROZWOJU ..pozdrawiam CIĘ BAAAAARDZO CIEPŁO I DZIĘKUJĘ…majka 🙂
Dzień dobry.
Pani Magdo, zainteresował mnie wątek dotyczący cierpienia jako „paliwa” dla ego. Uważam, że powinna Pani poświęcić temu tematowi co najmniej jeszcze jeden wykład. Czy może Pani wskazać jakąś literaturę na ten temat?
Pozdrawiam, Arkadiusz.
Bardzo mocny materiał, ale jakże pomocny. Tylko mnie upewnił w tym, co czułem podświadomie na temat szczęścia i sabotującego działania ego. Doświadczyłem siły działania ego kilka tygodni temu. Określiłem cel, jakim będzie niwelowanie piętrzących się trudności na bieżąco. podczas całego procesu zauważyłem ogromną radość, a zarazem smutek, bo moja podświadomość wyszukiwała przeszłe, bolesne wydarzenia, by nimi zaśmiecać mój pozytywny stan, tak ciężko wypracowywany. uświadomiło mi to skalę działania ego i system jaki muszę wypracować, by te myśli niwelować i nie niszczyć swojego „tu i teraz”.
Nie ma i nigdy nie będzie dogodnego momentu na zmiany, jeśli czegoś nie zrobimy od razu, zmiana nie zaistnieje. Nie czekam już na przyszłość, bo ona nie niesie ulgi, jest błędnym obrazem szczęścia warunkowego, chwilowego.
kocham Pania 🙂 jestem tak szczesliwy i wdzieczny ze Sila Wyzsza mnie na Pania ,, natrafila” DZIEKUJE
Super to takie wyzwalajace i motywujace… dziekuje 🙂
Magdo ,to co Ty byś robiła ,gdybyśmy zaczęli stosować taką filozofię w życiu?:)
Bardzo dziękuję za kolejne świetne nagranie. To co powiedziałaś jest mi bardzo bliskie. Zgadzam się z treściami przekazanym. Jeszcze raz dzięki. Pozdrawiam ciepło LM
Przypomniałaś mi tym – co odpowiedziałam na pytanie mojego „mistrza”… co ty byś chciała.., w życiu? odpowiedź moja : chciałabym się nie bać, czy mam pieniądze, czy nie, i czy jest koło mnie mężczyzna, czy też nie… Było to dwadzieścia parę lat temu.. No i tak się stało.. :traciłam po kolei pieniądze, partnera.., no i sens.., a także szczęście.. Zabrano mi mój biznes, partner, który miał mi pomóc – umarł, a 2 lata temu zabrano mi 2/3 renty rodzinnej… I co…, żyję,.., na przekór wszystkiemu.. Nabieram sensu i dziękuję za książkę dr. Frankla..
A co, jeśli sensem życia dla kogoś jest zabijanie, gwałcenie, zdradzanie? I to jest zgodne z jego wartościami. I to przynosi mu szczęście? Jeśli nie ma dobra i zła. I to po prostu tak jest, to to jest w porządku? Myślę, że bycie sobą, znalezienie sensu i wartości w życiu ale na podbudowie ogólnego, prawdziwego dobra dla siebie i innych może przynieść nam szczęście .
Bardzo dziekuje za kolejny dobry film.Pani Magdo moze zrobi Pani kiedys filmik o zwykłej ludzkiej naiwnosci??Nawiazujac do poprzednich odcinkow chodzi mi np.o ludzi o których mamy lepsze zdanie niz na to zasługuja..Pozdrawiam
Jest super, dawno nie słyszałam tak dobrej jakości.
To prawda, najbardziej oddalamy sie od siebie, a co zatym idzie od wlasnego szczescia porownujac sie z innymi, zamiast zyc wlasnym niepowtarzalnym zyciem i realizowac je w niepowtarzal.ny, jedynie nam wlasciwy sposob. Tego musimy sie uczyc cale zycie, bez wzgledu na wiek. To jak powrot do zrodla,odkrycie, ze mozna by szczesliwym tu i teraz, to znaczy bezwarunkowo.Wlasnie to jest szczesciem