Jak Odkryć Swój Życiowy Cel
Dzisiaj bardzo ważny temat – temat życiowego celu. Opowiem o tym, jak zbliżyć się do odkrycia swojego życiowego celu i o tym, co będzie potrzebne żeby wreszcie zacząć żyć swoim życiem.
Żyj swoim życiem
To będzie trochę refleksyjny film, przynajmniej mam nadzieję, że skłoni Cię do refleksji, bo chyba czas wreszcie spojrzeć na swoje życie trochę inaczej niż do tej pory. Czas zobaczyć coś więcej niż problemy do rozwiązania i kolejne cele do zrealizowania określone nie wiadomo jak i nie wiadomo po co. Czas przestać wreszcie szukać dookoła, czegoś co nada sens i znaczenie Twojemu życiu. Ale zanim o tym nowym początku opowiem, chcę zadać Ci dwa pozornie proste i może trochę absurdalne na pierwszy rzut oka pytania. Po pierwsze: Czy żyjesz swoim życiem? I czy masz w swoim życiu poczucie spójności pomiędzy tym, co wewnątrz i tym, co na zewnątrz?
To się mogą wydawać trochę głupie pytania, bo niby czyim życiem miałbyś żyć jeżeli nie swoim, ale zastanów się nad tym przez chwilę. Czy nie masz przypadkiem takiego poczucia rozdwojenia. Bo może jest tak, że z jednej strony jest to jak żyjesz teraz i pozornie wszystko jest oczywiste, ale z drugiej strony nie do końca, bo jednocześnie toczy się w Tobie jakby zupełnie inne życie. I to jest tak jakbyś miał dwa życia, które istnieją sobie równolegle, ale raczej się nie stykają. Na zewnątrz robisz to, co wszyscy, to co powiedzmy, że powinieneś robić według społeczeństwa, ale są też rzeczy, które czujesz, że dobrze byłoby robić, ale ich nie robisz. Może nie masz poczucia spójności z tym, co naprawdę jest dla Ciebie ważne a tym jak żyjesz na co dzień. U większości ludzi jest tutaj rozdźwięk. I może nawet chciałbyś żeby te dwa światy się połączyły, ale sam sobie tłumaczysz czemu to jest niemożliwe. Czemu niemożliwe jest przełożenie tego, drugiego życia, które masz w sobie i które sobie płynie swoim torem na rzeczywistość w której żyjesz swoim pierwszym życiem – pełnym ograniczeń, konwencji, zasad i reguł, których teraz przestrzegasz żeby Twoje życie nie odbiegało zanadto od standardu. A gdybyś nawet był w stanie to zrobić, to co z tym życiem, którym teraz żyjesz? Na wiele sposobów próbujemy sobie wyperswadować i zagłuszyć w sobie to drugie życie, bo świat zewnętrzny na tyle nas absorbuje, że wydaje nam się, że to tutaj kryją się wszystkie rozwiązania i nie ma w tym życiu miejsca na jakieś mrzonki, marzenia, intuicję, bo wokół jest twarda rzeczywistość. Jeżeli tak masz i tak żyjesz, to ten film jest dla Ciebie. Nie tylko dla Ciebie zresztą. Już kilka razy mówiłam o tym, że zauważam dwa obszary, których stan w naszym życiu jest odpowiedzialny za najwięcej szczęścia i satysfakcji albo za najwięcej dramatów i niespełnionych życiowych nadziei. Jeden obszar to relacje z którymi jakoś sobie radzimy – raz lepiej, raz gorzej a drugi to właśnie życiowy cel. Myślę, że życiowy cel jest dużo bardziej zaniedbanym obszarem niż relacje, bo nie jest to coś, co byłoby oczywistą palącą kwestią na co dzień tak jak to bywa z relacjami czy z samotnością, która jest z nimi związana. Ale nie chcę dzisiaj mówić ani o relacjach o sensie czy celu życia jako takiego w sensie ogólnym, bo to jest temat na później. Chcę się za to dzisiaj skupić na Twoim indywidualnym celu, powołaniu, które każdy z nas może w sobie odkryć. Właśnie odkryć, nie znaleźć, ale o tej różnicy opowiem potem. I chociaż ten brak życiowego celu nie rzuca się nam w oczy na co dzień, to jednak, jest coś po czym można rozpoznać, że nie do końca wszystko jest w porządku w tym naszym powierzchownym życiu, bez względu na to jak próbujemy się przekonać, że może jednak jest w porządku. Po czym to można poznać? Jeżeli w tej chwili, jesteś niezadowolony ze swojego życia, chociaż obiektywnie można byłoby powiedzieć, że nie masz specjalnego powodu do niezadowolenia, bo masz rodzinę, dzieci, fajną pracę, dobry samochód, dom, pieniądze, psa, kota i rybki, to coś jest na rzeczy. Niby na zewnątrz wszystko jest w porządku, ale jednak czegoś Ci brakuje i najprawdopodobniej to jest sygnał, że jesteś dzisiaj daleko od swojego życiowego celu. Nie żyjesz w sposób prawdziwy dla siebie, żyjesz powierzchownie i gdzieś tam w środku cierpisz, ale nie do końca wiesz czemu. I paradoksalnie to cierpienie jest w tej sytuacji czymś dobrym, bo ono może pomóc Ci odkryć prosty fakt, nie oczywisty fakt, ale prosty fakt – jestem niezadowolony chociaż mam wszystko, bo nie żyję swoim życiem. Trochę ciężko na to wpaść, bo tak jak mówię to nie jest coś, co razi od razu w oczy swoją oczywistością. Raczej to jest coś subtelnego, ukrytego pod powierzchnią a to właśnie na powierzchni najczęściej szukamy źródeł swojego nieszczęścia. Rzadko sięgamy głębiej. I tak mijają kolejne lata a Ty ciągle próbujesz owijać bandażem sztuczną nogę – zdobywasz kolejne awanse, pieniądze, zmieniasz partnerów, szukasz wrażeń, ale to niewiele zmienia a Ty jesteś coraz bardziej zmęczony, niezadowolony i cyniczny. Poczucie braku sensu i celu, dokucza Ci bez względu na to, co robisz, jest w tle tego jak żyjesz. Oczywiście nie jest tak dla wszystkich, ale dla większości na pewno. Co tu jest nie tak? To, że w naszym świecie łatwiej być prezesem, mistrzem świata, milionerem, dyrektorem i naukowcem niż być sobą. Jesteśmy wszystkim tylko nie sobą i paradoks polega na tym, że to jest łatwiejsze niż bycie sobą, dlatego prawie nikt nie jest sobą. A to cierpienie, które Ci towarzyszy jest sygnałem, że Twoje prawdziwe życie, to które jest w Tobie i które tak uparcie ignorujesz, właśnie upomina się o Ciebie. Czym jest życiowy cel?
Czym jest życiowy cel
Powiedziałabym, że życiowy cel to jest wspólna przestrzeń pomiędzy Twoimi naturalnymi zdolnościami, talentami, skłonnościami, zainteresowaniami – czyli wszystkim tym, czego wykorzystywanie przynosi Ci radość i poczucie sensu – a służbą innym, inaczej można powiedzieć potrzebą świata. Czyli krótko mówiąc – Twój życiowy cel, jest tam gdzie Twoja największa radość spotyka się ze służbą innym i potrzebą świata. Życiowy cel u podstaw polega na byciu sobą, na wyrażaniu swojej prawdy i z tego miejsca służeniu innym ludziom. Może teraz tego nie dostrzegasz, ale masz jakieś naturalne talenty, coś Cię interesuje, do czegoś Cię ciągnie, często tego nawet nie widzisz, bo to coś, co jest dla Ciebie bardzo naturalne najtrudniej zobaczyć, bo to się wydaje po prostu tak oczywiste, że aż staje się niewidzialne. Ale może czasem słyszysz od znajomych, przyjaciół, rodziny, że coś Ci świetnie wychodzi świetnie, że w czymś jesteś naprawdę dobry. To często też widać już od dziecka i to czy te talenty w przypadku dziecka zostaną wcześnie dostrzeżone czy nie, czy będą wspierane czy nie to zależy od tego jak byłeś wychowywany przez rodziców. I tutaj z przykrością muszę powiedzieć, że rodzice często zamiast wspierać naturalne talenty dzieci i obserwować co je interesuje, do czego je ciągnie, traktują dziecko raczej jak surowy materiał, który trzeba jakoś ukształtować. I dość często zdarza się, że w tym procesie kształtowania, wybijają dziecku z głowy to, co jest dla niego proste, oczywiste i naturalne, to co jest jego talentem i naturalnym sposobem wyrażania siebie. Przynajmniej z moich obserwacji wynika, że rodzice rzadko mają respekt do tego, co w dziecku już jest. Z drugiej strony – jeżeli rodzice wspierali rozwój Twoich naturalnych talentów i stwarzali przestrzeń do tego żebyś testował różne rzeczy i eksperymentował z nimi, to dzisiaj pewnie już masz swój życiowy cel albo jesteś blisko tego żeby go odkryć. Ale jeżeli pochodzisz z rodziny w której ważne było to żeby Cię od początku do końca ukształtować. W której ważna jest tylko dobra praca, kariera, liczą się tylko pieniądze i prestiż to możesz czuć, że kompletnie nie masz pojęcia, co jest Ci tak naprawdę bliskie. Oczywiście rodzice najczęściej próbują kształtować swoje dzieci w dobrej wierze i pewnie nie zdają sobie sprawy z tego jakie to ma konsekwencje, ale to na pewno nie pomaga w odkrywaniu życiowego celu ich dzieciom. Ale to nic straconego, bo można go odkryć mimo to. To nie jest tak, że już po Tobie, bo nie miałeś szczęścia w dzieciństwie. Jest nadzieja, a skoro jest nadzieja, to jak w takim razie odkryć swój życiowy cel?
Jak odkryć swój życiowy cel
Największe nieporozumienie związane z życiowym celem moim zdaniem polega na…uwaga, uwaga – szukaniu życiowego celu. A zwykle właśnie to próbujemy robić – nie mamy pojęcia, co tym celem jest, dlatego szukamy go gdzieś tam na zewnątrz. Próbujemy się czegoś chwycić. Chcemy się wreszcie do cholery na coś zdecydować, bo lata lecą, czas ucieka a w sumie nic się nie zmienia. Rozważamy logicznie różne opcje – może to, może tamto, ale niestety to tak nie działa. Bo życiowy cel, nie jestem celem do osiągnięcia, jest darem do odkrycia. I jeszcze raz to powiem – życiowy cel nie jestem celem do osiągnięcia, jest darem do odkrycia. I pewnie pełno jest tutaj osób, które liczą na to, że ja przed nimi odkryję ten ich dar i powiem, co ma być ich życiowym celem, ale nic z tego. Nikt z Internetu Ci tego nie powie. Nikt nie jest w stanie powiedzieć drugiemu człowiekowi, co jest jego życiowym celem. Każdy musi dojść do tego sam. Ale mogę Ci trochę pomóc odwracając pytanie, które pewnie czasem sam sobie zadajesz w poszukiwaniu swojego życiowego celu. To pytanie jest znane i często słyszane – I co ja mam zrobić ze swoim życiem? Jak ja mam pokierować swoim życiem? Moja mała sugestia jest taka, że jeżeli naprawdę chcesz znaleźć odpowiedź na te pytania to przestań w ogóle zadawać je sobie w takiej formie. Zamiast tego zapytaj się, co życie chce zrobić z Tobą? Czego życie od Ciebie wymaga i gdzie Cię kieruje? Zanim ostatecznie narzucisz swojemu życiu konkretny kształt, cel. Zanim zaczniesz bez reszty kierować się sztuczną strukturą przekonań i przyjętych wartości, którą sobie stworzyłeś żeby jakoś temu swojemu życiu nadać kształt i kierunek, posłuchaj co życie ma do powiedzenia na ten temat. Parafrazując można powiedzieć – nie pytaj, co życie może zrobić dla Ciebie, tylko co Ty możesz zrobić dla życia. Bo ono wysyła Ci różne wskazówki. Ciężko je może od razu zobaczyć przez mgłę naszego ego i mgłę racjonalnego umysłu. Bo wierzymy w prymat praktycznego rozumu i to rozum stawiamy na pierwszym miejscu, ale w ten sposób oddalamy się od odkrycia naszego życiowego celu. Intuicja, serce, duch nazwij to jak chcesz, jest albo w ogóle niewidoczna albo zepchnięta gdzieś na margines i zajmuje któreś miejsce z kolei. Tymczasem, pierwszym krokiem do odkrycia celu życiowego, powinna być zmiana kolejności – to rozum jest sługą serca, czy głębszej intuicji. Każde z nich ma swoją inteligencję, ale one powinny być w harmonii a ta harmonia wiąże się z tym, że przewodzi serce, duch jak zwał tak zwał a za nim idzie cała reszta. Czyli struktura sprzyjająca odkryciu życiowego celu z grubsza wygląda tak – serce, duch czy intuicja idzie pierwsze, bo zna prawdę; rozum pomaga, bo pozwala zaplanować działanie – spełnić nakazy intuicji; a ciało wyraża to w materialnym świecie. Czyli wychodzi na to, że odkrycie życiowego celu czy powołania, nie jest wcale kwestią decyzji, kwestią przemyślanego wyboru, woli czy narzucenia sobie czegoś, polega za to na słuchaniu i kierowaniu się w swoich działaniach tym, co słyszymy, zaufaniu temu. To brzmi trochę górnolotnie może, ale to nic, bo zaraz powiem od czego moim zdaniem dobrze byłoby zacząć. Czyli będzie bardziej praktycznie dla tych, którzy już zdzierżyć nie mogą, bo film za długi😊 Po pierwsze to, co już powiedziałam czyli zmiana orientacji z rozumu i wymyślania celu życiowego na słuchanie serca czy intuicji, czyli nastawienie się na odbiór. Jeżeli już to masz, weź sobie notes i zapisz parę rzeczy. Na początek pomyśl o tym, co Cię interesuje, co Ci przychodzi łatwo, co jest dla Ciebie proste – jeżeli trudno Ci to dostrzec samemu, popytaj o to bliskie osoby, one Ci powiedzą często więcej niż Ty sam widzisz. Zapytaj się w czym widzisz sens? Do czego masz talent? Co interesowało Cię od dziecka i przetrwało do dzisiaj – może trochę w zmienionej formie, ale jednak. Kiedy widzisz sens w tym, co robisz – jakie okoliczności temu towarzyszą? Kiedy ostatnio byłeś szczęśliwy, zadowolony, kiedy byłeś w stanie flow. Kiedy czujesz radość, kiedy czujesz, że żyjesz. I tu mały nawias: zakładam, że to przy czym czujesz radość, nie jest niczym szkodliwym dla Ciebie ani dla innych. Tego, że ktoś czuje radość kiedy męczy zwierzęta na przykład, raczej nie nazwałabym wskazówką pomocną w odkrywaniu życiowego celu, raczej wskazaniem do leczenia, ale mam nadzieję, że jest jasne to co chcę powiedzieć. Poza tym zastanów się czy istnieje coś, co robiłbyś bez względu na to czy ktoś to doceni czy nie, czy ktoś to zauważy czy nie, czy na tym zarobisz czy nie. Coś, co robisz po prostu dla samego robienia tego – kopiesz w ogródku, robisz meble z drewna, grasz na gitarze – cokolwiek. Podążaj za swoimi zainteresowaniami i patrz jakie reakcje to w Tobie wywołuje – jeżeli napotkasz radość, odnotuj to. Szukaj też wskazówek w przeszłości. Co Ci zawsze szło łatwo a co gorzej – to też jest jakiś trop. Nie tylko talent i potencjał mają znaczenie, ale też to przy czym się męczyłeś, Twoje porażki mają znaczenie. To wszystko mogą być wskazówki. Szanuj swoje możliwości i swoje ograniczenia, bo one wszystkie coś znaczą. I na koniec pomyśl nad tym, co zakopałeś pod tak zwanym praktycznym i realnym życiem. Jakie marzenia zracjonalizowałeś. To wszystko, co wypiszesz nie powinno podlegać żadnej cenzurze – wewnętrznej ani zewnętrznej. Wypisz to bez koloryzowania, bez przekonywania samego siebie, że jednak na tej liście powinno się znaleźć coś innego albo to czy tamto. Napisz po prostu prawdę – to jak jest. Jeżeli nie czujesz radości na myśl o pójściu w poniedziałek do pracy mimo, że jesteś prezesem swojej własnej firmy od 40 lat i męczysz się w tej roli dalej, bo tyle już zainwestowałeś w tę firmę, że szkoda Ci to rzucić a czujesz radość na myśl o tym, że w piątek będziesz jeździł konno i prowadził zajęcia dla dzieci, to to odnotuj. Obserwuj co Ci idzie i co nie wychodzi, co Cię ograbia z radości i co Cię nią wypełnia, bez względu na korzyści, brak korzyści, prestiż albo cokolwiek innego. Jeżeli wcześniej się do tego nie przyznawałeś przed sobą, to dzisiaj choćby ten jeden raz, bądź ze sobą szczery.
Zakładając, że szczerze wypisałeś te wszystkie rzeczy możesz zauważyć, że one kompletnie nie mają ze sobą nic wspólnego. To się często zdarza. Może nawet czujesz się jeszcze bardziej zagubiony niż byłeś, ale to nic. Nawet jak nie możesz znaleźć żadnych oczywistych punktów wspólnych, zastanów się nad tym, co w tle łączy te rzeczy. Szukaj wzoru, który przebija przez to, co wypisałeś. Może to będzie uczenie innych albo pisanie albo rysowanie czy praca, która angażuje manualnie – cokolwiek to będzie przyjmij to. Jak już to będziesz miał to teraz zastanów się nad tym w jaki konstruktywny sposób, mógłbyś wyrazić swój dar w rzeczywistości dla dobra świata i innych ludzi. Znajdź sposób na wyrażenie swojej prawdy w pozytywny sposób. Załóżmy, że znalazłeś taki sposób. Będziesz robił piękne meble z drewna. Teraz zdecyduj na podstawie tego, co już wiesz o sobie czy będziesz je robił sam dla siebie czy w swoim warsztacie czy może u kogoś w firmie. Przypomnij sobie jak Ci było pracować z ludźmi a jak Ci było pracować samemu – to będzie miało znaczenie przy tej decyzji. Możesz to, co odkryłeś zamienić w swoją pracę, ale wcale nie musisz. Wcale nie musi tak być. Chociaż szczerze mówiąc, kiedy człowiek odkryje swój życiowy cel, bardzo ciężko jest ignorować to przez kilka godzin dziennie, zajmując się czymś zupełnie innym. Dlatego osoby, które odkrywają ten cel, nie chcą pracować nad czymś, co z tym celem nie ma za wiele wspólnego. Mówiąc kolokwialnie – ciężko odzobaczyć jak już się zobaczy. Właśnie dlatego wiele osób wybiera pracę, która realizuje ich naturalne talenty i pozwala w ten sposób dawać z siebie wartość innym. To się wydaje najbardziej naturalne. No dobrze, kolejny krok to dopasowanie swoich celów i swojego życia do celu życiowego czyli zadbanie o zgodność pomiędzy światem wewnętrznym i zewnętrznym, o spójność tego. Twoje cele powinny być osadzone w wizji, która wyraża Twoje życiowe powołanie. Jak już to jest, to dobrze byłoby to wszystko zaplanować żeby pojawiło się w Twojej rzeczywistości zewnętrznej. Żeby to zrobić zastanów się czego potrzebujesz – może jakiegoś kursu, praktyk, studiów, odnotuj też to co już masz i ułóż plan w stronę celów, które sobie określiłeś. Kiedy już to wszystko będziesz miał, nie rzucaj się od razu na duży projekt, który zajmie Ci 20 lat. Jasne, miej duże cele, ale zacznij od drobnych rzeczy. Jeżeli to ma być Twoja praca, zastanów się nad tym jaki model biznesowy będzie dla Ciebie dobry. To, że życiowy cel nie musi prowadzić do zarabiania pieniędzy, wcale nie oznacza, że nie może prowadzić do zarabiania pieniędzy, ale nie to tutaj będzie najważniejsze. Nawiasem mówiąc to jest chyba najlepszy sposób zarabiania pieniędzy na świecie jaki potrafię sobie wyobrazić. Co potem? Potem po prostu zanurz się w pracy, która ma dla Ciebie znaczenie i sens. Dzięki, której wkładasz swój czas, naturalne talenty i energię w coś co ma dla Ciebie wartość i daje tę wartość innym. Zacznij szanować swoje prawdziwe ja, żyjąc od wewnątrz na zewnątrz. Skąd będziesz wiedział, że tak się dzieje? Chociażby stąd, że zamiast poczucia niezaspokojenia i pustki pojawi się spełnienie. Będziesz wiedział też po tym, że pojawi się radość. Poza tym, to co będziesz robił, będzie dla Ciebie tak ważne, że warto będzie nad tym ciężko pracować i warto będzie pokonywać różne ograniczenia związane z własnym strachem, okolicznościami zewnętrznymi czy wątpliwościami. Odkrycie życiowego celu dodaje naprawdę dużo odwagi, bo nagle służysz czemuś, co jest ważniejsze i większe od Ciebie, od Twojego ego. Gdyby to, co robię dzisiaj nie było dla mnie ważniejsze niż to czego to ode mnie wymaga, pewnie bym tego nie robiła, bo to sporo pracy i sporo wysiłku, też mnie to dużo kosztuje. Pamiętam jak dawno temu, powiedziałam mojej mamie zdanie, które bardzo utkwiło mi w pamięci. Powiedziałam, że gdybym mogła pracować ucząc się, rozwijając się na różnych poziomach, odkrywając różne rzeczy, czytając książki i dzieląc się tym wszystkim z innymi ludźmi to byłabym naprawdę szczęśliwa. I gdyby ktoś parę lat temu powiedział mi, że to będzie moja rzeczywistość, nie uwierzyłabym – a jednak. Chociaż fakty są takie, że transformacja a raczej powrót do siebie po latach spędzonych w świecie w którym łatwiej jest nie być sobą niż być sobą, nie jest czymś, co przychodzi szczególnie łatwo. Ale też nie ma innej drogi. Trzeba przejść swój chrzest ognia jeżeli nie mieliśmy szansy wychowywać się w domu gdzie szanowane było to, co dla nas naturalne. I na ten chrzest ognia i transformację składa się sporo wyzwań i przeszkód – zewnętrznych i wewnętrznych, ale to jest temat na kolejny film:)
MAGDA ADAMCZYK
14 Comments
Dziękuję za ten film i za wszystkie poprzednie.
Bardzo mi pomagasz Madziu. Dziekuje ❤️
Dziękuję za mądry, rozwijający, film!
Dzień dobry pani Magdo,
właśnie borykam się od pewnego czasu z poczuciem pustki i szukaniem w życiu czegoś co da mi satysfakcję, sprawi, że poczuję floow taj jak to było kiedy byłam młodą dziewczyną. I…, otwieram pocztę i co widzę? – Wiadomość od Selfmastery z tematem „Jak odkryć swój cel w życiu” Niesamowite…już podczas słuchania i odpowiadania sobie na zadawane pytania poczułam wyraźnie co chcę w sobie rozwijać, aby poczuć się lepiej, i zdaje się,że to odkryłam mój cel na ten moment. Czy to jest, a raczej będzie życiowy cel, to się okaże, ale teraz gdy o tym pomyślę, że będę to rozwijać jako swoją pasję, to czuję radość i nadzieję, że moje życie już nie będzie tylko schematem to powtarzania codziennych tych samych czynności, ale popołudnowy czas po pracy poświęce na bycie w moim floow. Jak to piszę, to już czuję, że będzie tylko coraz lepiej. Oby tak było, proszę trzymać za m,nie kciuki 🙂
Dziękuję za Pani wszystkie audycje i porady, które są bardzo pomocne.
Serdecznie Panią pozdrawia,
Marzena
Bardzo ciekawe podejście. Zainspirowałaś moje myśli. Bardzo Ci dziękuję. To bardzo ważna kwestia. Pozdrawiam serdecznie. Aleksandra
W ciagu ostatniego roku wiele rzeczy mi sie pozawalalo, co doprowadzilo do tego, ze zaczelam sie zastanawiac wlasnie nad sensem zycia i czy to, co robie ma sens, bo wydawalo mi sie, ze po prostu sie” szamocę” z zyciem na sile i tych sil nagle braklo. Stanelam na krawedzi i nie wiem xo dalej. Od dwoch tygodni otrzymuje wiele znaków (nie wiem hak okreslic te okolicznosci), ktore chyba sprawiaja, ze zaczynam swoja droge do odkrycia tego celu. Dziekuje za filmik, jest utwerdzeniem mnie w tym, ze ta droga byc moze wlasnie sie dla mnie zaczela. Będę czekac z niecierpliwoscia na dalsze.
Na ten tekst czekałam od dawna. Serdecznie dziękuję:)
Dziękuje z całego serducha! <3
Pytam samą siebie, czy można swój życiowy cel odkryć będąc w przededniu emerytury? To by dopiero było wyzwanie. Ale czemu nie, skoro dopiero emerytura (o ile zdrowie pozwoli) może uwolnić od „działania skupionego na przetrwaniu”. Nie jest dobrze odkryć w bardzo dojrzałym wieku, że nie żyje się swoim życiem, albo że bilans życia (i zawodowego, i prywatnego) nie przedstawia się imponująco… a wręcz nędznie. Gorzej jednak jest to odkryć, i nic z tym nie zrobić. Nieprawdaż?
Odkryłam selfmastery.pl niedawno i nie mogę się oderwać. Z jednej strony jestem wdzięczna losowi, znakowi z nieba (?), z drugiej żałuję, że nie stało się to wcześniej… chociaż z trzeciej strony chyba lepiej późno, niż później 😉
Czytam, słucham, oglądam… powoli, systematycznie, próbuję tę całą, bogatą treść, przyswoić i implementować (przynajmniej w części) do swojego życia.
Magdo, wykonujesz wielką pracę, podziwiam i cieszę się, że jesteś i miałam szczęście odnaleźć Cię w sieci. Zostanę z selfmastery na długo, choć wiem, jak ciężka praca przede mną. Serdecznie pozdrawiam. Jola.
Wlasnie jestem w trakcie szukania/odkrywania swojego zyciowego celu i ten film pojawil dokladnie w odpowiednim momencie. Dziekuje 🙂
Również cieszę się że odnalazłam cię w sieci.Także dziękuję,że dzielisz się swoją pracą i doświadczeniem.W każdym filmie odnajduję coś dla siebie, zresztą nie tylko ja, więc wiesz już, że to co robisz to twój cel, dobry cel, bo docierasz do ludzi.I pewnie ty to już dawno wiesz, a ja to dopiero teraz odkrywam, że pojawiłaś się właśnie w tym odpowiednim momencie dla mnie. Mam 44 lata,do tej pory myślałam że jest za późno na zmiany, ale to nieprawda,bo właśnie perspektywa śmierci i jej świadomość daje siłę do ulepszenia samego siebie, a przez to wpływania na całe środowisko zewnętrzne. Dużo i długo mogłabym pisać, może kiedyś napiszę bo ciągle czuję że mam coś do zrobienia.Jednak dopiero teraz dzięki poszukiwaniu, ( bo to przez terapię po śmierci syna zaczęłam się otwierać na drugiego człowieka ,wzięłam udział w plebiscycie kobiecym-na co pewnie bym się nie odważyła kiedyś, posłuchałam Beatrice Bartley-coach, Beaty Biegała- nawet zakupiłam książki, program szkoleniowy samorozwoju) , znalazłam Ciebie. I to dopiero Ty w czytelny dla mnie sposób, dajesz mi narzędzia, do odnalezienia siebie w sobie.I właśnie za to dziękuję najbardziej.
Bardzo dziękuję za ten film. Oglądam go trzeci raz. Tak mną wstrząsnął, że za pierwszym razem nie mogłam go obejrzeć do końca. Dzięki niemu zrozumiałam dziś nagle skąd się bierze to ogromne cierpienie, którego doświadczam od 20 lat. Nerwica, depresja, lęki, Była farmakologia i teraz już trzeci rok terapii. Najważniejsze, że jest zmiana choć to nie jest prosta zmiana. Ale to zmiana na lepsze. Zmiana nie świata, nie relacji, nie dzieciństwa i nie odrzucenie tych moich 40 lat. Zmiana postrzegania siebie, swoich pragnień i celu. Zmieniam też teraz pracę. Ale ustawiam się do tego zupełnie inaczej niż dotychczas. I wcale nie robię rewolucji na poziomie „rzucę to wszystko i wyruszę w Bieszczady”. Dzięki Twojej misji ja zaczynam pierwszy raz w życiu świadomie tworzyć plan, elastyczny ale nadal ukierunkowany. I masz rację, nie bardzo da się to już „odzobaczyć”. Nawet lęk już mnie nie przeraża, kiedy widzę cel.
wow… przeczytałam i zabrakło mi słów.
Gratuluję, że odnalazłaś cel w życiu i jesteś szczęśliwa.
Twoje wpisy (przeczytałam już trochę :D) są tak życiowe, tak totalnie trafiają w sedno, że trudno sie oderwać.
Mam nadzieje, że pomogą mi w mojej lekcji odkrywania siebie i że moje życie będzie bardziej świadome i lepsze (właśnie się rozwiodłam, wszystko zaczynam od nowa… tym razem bardziej świadomie i dojrzale choć czasem mi naprawde trudno zerwać ze starymi schematami i zapalnikami…)
Dobry wieczór pani Magdaleno przeczytałam dzisiaj pani post ponieważ od paru lat zastanawiam się nad sensem swojego życia. zadaje sobie pytania co lubię w swoim życiu …co chciałabym osiągnąć…jakie mam cele w życiu…ale nadal nie umiem odpowiedzieć na swoje pytania. jestem młodą osobą pełną energii ale brakuje mi w życiu z czego byłabym zadowolona. Jak mam to tego dojść…Jestem osobą zdrową mam pracę ale przez ostatnie miesiącę czuje czasami stany depresyjne , praca mnie nie cieszy…jak mam odnalezc swoją drogę szczęścia…jak mam sie cieszyć w końcu z życia jak inni… chciałabym mieć swoją pasje swój cel w życiu ….korzystać z życia jak inni to robią ale cały czas szukam odpowiedzi cały czas zadaje pytanie jak…