Jak Radzić Sobie z Trudnościami i Je Wykorzystywać
Dzisiaj temat przezwyciężania życiowych przeciwności w konstruktywny sposób.
Bezpieczne życie
Życie oznacza ciągłe zmiany. Nie ma niezmiennego, stałego scenariusza. Scenariusz zmienia się z chwili na chwilę i często nie masz pojęcia, co Ci przyniesie następny moment. Nie ma nic stałego ani nic na pewno w życiu, oprócz zmienności. Dla wielu osób to, że jest jak jest może być powodem do dużego niepokoju i strachu przed nieznanym. A nikt nie lubi się niepokoić ani bać dlatego jest taka pokusa żeby jak najszybciej usunąć niepokój i strach z naszego życia, uciec od tego, odwrócić wzrok. Ale to jest chyba najgorsze, co możemy w tej sytuacji zrobić, największy błąd jaki możemy popełnić. Zamiast stawiać czoła strachowi i niepewności z odwagą i pewnością, próbujemy kontrolować życie, unikać niepewności, strachu, trudności i zmian, które mogą być dla nas potencjalnym zagrożeniem. Próbujemy życie zamknąć w klatce. Ale mimo naszych starań strach wcale nie znika a zmiany i tak przychodzą a my nie mamy nic do gadania. Nic nie zmieni fakt naszego oporu oprócz tego, że tylko pogarsza sprawę, bo staramy się przeciwstawiać samemu życiu i na pewno nie wygramy w ten sposób. W ten sposób nie płyniemy z prądem życia tylko próbujemy płynąć pod prąd, wbrew wszystkiemu, co nie dzieje się po naszej myśli. Efekt jest do przewidzenia, dzieje się to, co musi się stać – czyli jeżeli płyniesz pod prąd rwącej rzeki to tylko się umęczysz a rzeka i tak zabierze Cię tam gdzie chce. Chyba, że odpuścisz płynięcie pod prąd, dasz się ponieść i umiejętnie płynąc będziesz się zbliżał do brzegu. Ale my zamiast tego, często próbujemy płynąć pod prąd, kontrolować wszystko i myślimy, że pewnego dnia będziemy mieć wreszcie wszystko pod kontrolą, będziemy bezpieczni, szczęśliwi i wszystko będzie już pewne, stałe, niezmienne i po naszej myśli. Niektórzy dążą do takiego życia całe życie. Czekają na ten dzień gwarantowanej pewności i stałości żeby wreszcie zacząć żyć tak jak chcą. Stworzyliśmy sobie iluzję, bańkę mydlaną szczęśliwego i bezpiecznego życia gdzieś tam w przyszłości, ale prawda o życiu jest cały czas taka sama – nie da się wszystkiego kontrolować. Nie jest też tak, że nie da się nic kontrolować. Najlepiej powiedzieć, że mamy ograniczoną kontrolę. Możemy wpływać na różne rzeczy do pewnego stopnia, ale nigdy nie na sto procent. Życie bywa niepewne, trudne, kapryśne i wymagające, takie po prostu jest. Dlatego powinniśmy działać i kierować ważne dla nas sprawy w odpowiednią stronę ze świadomością, że nie mamy pełnej kontroli i na pewne rzeczy nie mamy wpływu. Zasadniczo lepiej zgadzać się z tym, co przynosi nam rzeczywistość bez odgradzania się od niej i panicznego chwytania się pewności, która jest iluzoryczna, bo i tak nie wygramy. Zgadzanie się, akceptowanie rzeczywistości i działanie z tego miejsca w stronę naszych marzeń i celów ma najwięcej sensu. Dlaczego? Świetnie to podsumowuje cytat z ‘Listów Moralnych’ Seneki, bo – ‘Chętnych los prowadzi, niechętnych wlecze.’ Tak czy inaczej Cię zawlecze, albo pójdziesz chętniej albo nie. Mniej człowieka sponiewiera jeżeli będzie poruszał się w zgodzie z rzeczywistością niż przeciwko niej. Danie się ponieść prądowi wcale nie oznacza zaniechania działań i starań, wręcz przeciwnie. Brak oporu umożliwia lepsze zarządzanie energią i osiąganie lepszych efektów. Umożliwia skupienie się na tym, co jest tu i teraz i nauczenie się radzenia sobie z przeciwnościami i wykorzystywania ich zamiast bezsensownej walki przeciwko nim. Niezgoda na to, że coś nam się przytrafiło, zaprzeczanie, opieranie się niewiele tu zmienia oprócz tego, że wywołuje więcej cierpienia. Ale jedno jest pewne, za jakiś czas sytuacja się na pewno zmieni. Bo w życiu przeplatały się przyjemne momenty i tragiczne momenty. Ale nie wolno bać się tych rzeczy i za wszelką ceną ich unikać. Bo często te najgorsze sytuacje odpowiednio wykorzystane pozwalają nam na najszybszy i najgłębszy rozwój. Możemy się wiele z nich nauczyć o życiu, o ludziach i o nas samych jeżeli tylko wyciągniemy właściwe wnioski. Bo co nam innego zostało? Życie nie było, nie jest i nie będzie w pełni bezpieczne ani pewne i nie powinno takie być. Powinno wymagać ryzyka i odwagi. Na pewno ryzyka i odwagi wymaga indywidualny rozwój człowieka. Gdyby wszystko było bezpieczne i pewne to nie byłoby życie, to byłby bezruch, bardziej śmierć niż życie. Dlatego nie warto tracić czasu na dążenie do stuprocentowej pewności i stałości, bo po pierwsze nigdy tak nie będzie a po drugie w ten sposób odetniemy się od życia. Niepewność, przepływ, niespodzianki to jest życie. Jeżeli to usuniemy, co zresztą uparcie próbujemy robić dążąc do tego żeby te niespodzianki i niepewność wyeliminować, to nie będzie w nas życia w ogóle. Trochę tak też zaczyna być, bo trochę się zagubiliśmy w tym naszym poszukiwaniu niezachwianej pewności. Żeby to osiągnąć robimy naprawdę absurdalne rzeczy. Próbujemy się przyklejać do różnych rzeczy w nadziei na to, że one nam dadzą odrobinę bezpieczeństwa w niepewnym świecie. Dążymy do dużych pieniędzy, przyklejamy się do drugiej osoby, do partnera, do materialnych rzeczy, przedmiotów w nadziei, że one ukoją w nas strach i niepewność. Ale żadna z tych rzeczy tak naprawdę nam tego nie daje. To jest iluzja bezpieczeństwa i pewności, która ma nas chronić przed niebezpieczeństwami życia a w rzeczywistości odcina nas od natury życia. To wszystko nie zapewnia nam bezpieczeństwa i opiera się na strachu przed życiem. Zachowujemy się jak byśmy byli kompletnie bezbronni wobec tego, co może nas spotkać. Jesteśmy przerażeni życiem w którym nie wiadomo kim jesteśmy i nie wiadomo, co nas spotka. Ale takie jest życie a my nie jesteśmy wcale tacy wrażliwi jak nam się wydaje. Poza tym nie unikniemy strachu przez uciekanie od strachu, bo on jest wpisany w nasze życie. Żeby radzić sobie ze strachem i niepewnością trzeba stanąć z nimi twarzą w twarz i zaakceptować to jako naturalną część życia. Nie ma powodu żeby tego unikać, bo i tak tego nie unikniesz a już na pewno nie w ten sposób w jaki próbujesz to robić. Życie po prostu wymaga odwagi. Najlepszą strategią jaką można przyjąć jest zaakceptowanie faktu, że życie nie będzie szło zawsze po Twojej myśli. Czasem przyniesie Ci nieprawdopodobnie ciężkie sytuacje i momenty – taka jest rzeczywistość i lepiej się co do niej nie łudzić ani nie oszukiwać. Bo przebudzenie z oszustwa jest jeszcze trudniejsze niż przyjęcie tego jak jest z własnej woli. Zaakceptowanie tego sprawi, że będziesz względnie wolny, do tego żeby móc być odważnym. Podejmować ryzyko śmiałego życia, które jest niezbędne do tego żeby Twoje życie rozkwitło swoim pełnym potencjałem a to jest przecież cel każdego życia. Jeżeli trzymasz się stagnacji, iluzorycznego bezpieczeństwa i pewności i oczekujesz, że życie będzie stałe i niezmienne to nie dość, że nie rozkwitniesz to jeszcze doświadczysz masy cierpienia, bo próbujesz unikać nieuniknionego – rzeczywistości i zmiany. Boisz się tego, bo nigdy nie wiesz czy nie wydarzy się coś, co zwali Cię z nóg. A czasem coś takiego się wydarza. I nie ma do tego instrukcji. Nie ma instrukcji do tego jak żyć, nie ma mapy, bo życie ciągle się zmienia i próba zatrzymania tych zmian to jest szaleństwo. Nie w pełnej kontroli rzeczywistości tkwi nasze poczucie bezpieczeństwa, bo jeżeli tu je umieścimy to zawsze przegramy, zawsze będziemy cierpieć i zawsze będziemy walczyć z wiatrakami.
Twoja natura
Jedyną rzeczą w jakiej powinniśmy upatrywać naszego bezpieczeństwa jest nasza umiejętność radzenia sobie z trudnościami i odbudowywania się po trudnych momentach. To jest nasze zabezpieczenie. W to powinniśmy inwestować naszą energię a nie w walkę z rzeczywistością nad którą, nigdy nie będziemy mieć pełnej kontroli. Pewnie doświadczyłeś w swoim życiu wielu trudnych chwil i wyszedłeś z nich cało. Czasami Twoje pewne i spokojne życie może się w jednej chwili roztrzaskać na tysiąc kawałków. Chyba każdy przeżył kiedyś coś takiego. Dla jednej osoby to była śmierć rodzica, dla innej rozpad relacji, dla kolejnej problemy finansowe. I jak na ironię z pomocą przychodzi nam coś czego przeważnie próbujemy unikać czyli – zmiana. Nawet najczarniejszy czas mija jeżeli tylko wytrwasz, dlatego warto zająć się sobą i działać. To, że Twoje życie czy moje życie może się w jednej chwili zamienić w coś, co trudno będzie znieść, nigdy nie powinno nas powstrzymywać przed życiem w pełni i z odwagą, bo nie wiadomo, co będzie. Może coś się zmieni. A życie jest do przeżycia a nie do unikania. To, że może przybrać fatalny obrót czasem, to że może zmienić się w coś naprawdę trudnego, nie powinno Cię powstrzymywać przed marzeniami, działaniem, przed intensywnym życiem i nadzieją. Bo klucz jest w Twoich rękach. Zamiast unikać życia powinniśmy nauczyć się odbudowywać po trudnych sytuacjach – fizycznie i psychicznie. A natura jest po naszej stronie i to jest jedyne na co tak naprawdę mamy wpływ. Rozwiązanie leży w Twoich rękach a nie gdzieś tam na zewnątrz. Po to jest ten cały rozwój przecież. Nie masz szans wpływania na rzeczywistość w taki sposób żeby zawsze wszystko szło po Twojej myśli i też nie ma takiej potrzeby. Rozwiązaniem jest życie ze świadomością, że jesteś w stanie przejść przez różne rzeczy, które Cię spotkają po drodze, bo taka jest prawda. Potrafisz to, bo to jest część naszej natury. Nasze ciało, mózg, emocje, psychika odnawiają się, to jest naturalne. Dlatego trzeba stawać jak równy z równym, twarzą w twarz z przeciwnościami, kierować nimi na tyle na ile to jest możliwe, przezwyciężać je i traktować jak okazję do rozwoju, bo w rzeczywistości tym właśnie są. Jeżeli zrobisz coś innego – jeżeli będziesz chciał wszystko w swoim życiu kontrolować za wszelką cenę to będzie musiało iść w parze z okłamywaniem samego siebie i kreowaniem alternatywnej rzeczywistości. A kiedy prawdziwa rzeczywistość przebije się przez tę iluzję a przebije się na pewno, wtedy dopiero zacznie się kryzys. Dlatego nie warto. Lepiej patrzeć twarzą w twarz temu, co jest.
Dwie rzecz
Gdybym miała wybrać dwie najważniejsze rzeczy, które chcę przekazać w tym filmie to po pierwsze byłoby to to, że nie ma czegoś takiego jak w pełni bezpieczne życie i być nie powinno. Takie życie bardziej przypomina śmierć niż życie. Jeżeli zbudujesz fortecę wokół siebie nie zablokujesz tylko niebezpieczeństwa, ale też samo życie, doświadczanie i możliwości rozwoju. Kluczem do życia jest doświadczanie. Forteca odetnie Cię od tego i stworzy Ci tylko iluzję bezpieczeństwa. Druga rzecz, którą chciałabym przekazać i ona chyba jest najważniejsza, bo od niej bardzo dużo zależy. Chodzi mi o to, że jesteśmy fizycznie i psychicznie przygotowani, stworzeni do pokonywania przeszkód i trudnych momentów w naszym życiu. To jest wpisane w Twoją naturę, to jest część Twojego DNA. Nasze ciało jest zdolne do odnawiania się w niezwykłym stopniu. Jasne, ma też swoje limity, ale ta zdolność sama w sobie jest niesamowita. Ta zdolność nie dotyczy tylko ciała, dotyczy też psychiki i ran emocjonalnych. To też się goi. Te rany też się zabliźniają, ale też wymagają uwagi, odpowiedniego opatrzenia. Wymagają takiej samej uwagi jak rany fizyczne żeby mogły się zagoić. Ale Twoje ciało i psychika dynamicznie odpowiadają na Twoje potrzeby. Wcale nie jesteśmy tacy wrażliwi jak nam się może wydawać i naprawdę z naszymi zdolnościami do odbudowy nie potrzebujemy się ciągle odgradzać od niepewnego i niebezpiecznego życia. Musimy tylko to dostrzec. Mamy mechanizmy, które pozwalają nam się chronić w stopniu, który jest potrzebny. Jesteśmy przygotowani na trudności i stworzeni do ich pokonywania i uczenia się na nich. Dlatego nie ma sensu budowanie murów wokół siebie. Jeżeli to robisz to ignorujesz swoje niezwykłe zdolności odnowy i regeneracji i zamieniasz swoje życie w walkę o przetrwanie. I może przetrwasz, ale nie nazwałabym tego życiem. Przetrwanie nie wystarczy żeby spełniać swoje marzenia, realizować cele, żyć w pełni i rozkwitnąć. Życie wymaga ryzyka, odwagi, czasami bycia na krawędzi. Wymaga odważnych i mądrych decyzji, aktywnego działania, aktywnego szukania możliwości rozwoju. Jeżeli skupisz się tylko na tym żeby być bezpiecznym i pewnym, nigdy nie będziesz żył na miarę swoich pełnych możliwości. A to jest marnotrawstwo. Życie nigdy nie będzie w pełni bezpieczne i to jest w porządku, bo jesteś zdolny do radzenia sobie z tym i nie musisz wcale uciekać. Jeżeli będziesz w to wierzył nie będzie sensu bać się życia ani go unikać. Bo Twoja siła nie polega na rozpaczliwych próbach kontrolowania otoczenia, tylko na wierze w Twoją własną zaradność i zdolności odnowy. Tutaj leży klucz do Twojego prawdziwego poczucia bezpieczeństwa w świecie, którego nie kontrolujesz. Jeżeli wierzysz w to, że poradzisz sobie z przeciwnościami, które przyniesie Ci życie, zawsze będziesz w lepszej pozycji względem trudności, którą masz przed sobą. Ale jeżeli myślisz, że nie jesteś w stanie czegoś znieść, będziesz działał przeciwko sobie. Dlatego nigdy nie zapominaj, że w Twojej naturze, w Twoim DNA jest radzenie sobie z przeciwnościami i uczenie się na nich, wykorzystywanie ich. To jest Twoja baza, Twój punkt wyjścia do radzenia sobie z tym, co przyniesie Ci życie. A jeżeli zdarzy się tak, że życie przyniesie Ci jakąś wyjątkowo trudną przeciwność pamiętaj, że nie tylko możesz naprawić to co zostało zniszczone, ale odbudować się w nowy sposób, który będzie Ci w przyszłości lepiej służył. Żeby tak było potrzebujesz stanąć twarzą w twarz ze swoim strachem, ze swoim bólem i szczerze przeanalizować sytuację. Niczego nie unikać, przed niczym się nie chować. Najlepsze podejście jakie możesz mieć do przeciwności losu to połączenie wiary w swoje możliwości odbudowy i podchodzenie do sytuacji jak do wyzwania, które pozwoli Ci się czegoś nauczyć i niesie ze sobą jakąś szansę dla Ciebie. To jest warunek wyciągania konstruktywnych wniosków, bo czasem wyciągamy z tych trudnych sytuacji mało konstruktywne wnioski. Właśnie przez strach i niechęć do przyglądania się i analizowania czegoś, co jest bolesne. Ale konsekwencje uciekania od bólu i od tych trudnych sytuacji mogą się wlec za nami do końca naszego życia i bardzo nas ograniczać jeżeli nie wyciągniemy z nich wniosków albo wyciągniemy z nich błędne wnioski.
Wnioski
Powiedzmy, że założyłeś swoją firmę i poniosłeś porażkę. Musiałeś zwinąć interes. I teraz co? Możesz wyciągnąć z tego doświadczenia skrajnie różne wnioski w zależności od tego jak do niego podejdziesz. Pierwszy wniosek, mało konstruktywny i oparty na strachu to taki, że – już nigdy więcej nie wpakujesz się w żadne biznesy, bo to nie jest dla Ciebie, widocznie się do tego nie nadajesz. Drugi wniosek jest taki, że po prostu trzeba spróbować inaczej. Ale jak? To będzie zależało od sensownej analizy błędów i potraktowania tej sytuacji jak wyzwania z którym po prostu trzeba się zmierzyć i wykorzystać lekcję przy kolejnej próbie rozwinięcia swojej firmy. Dwa zupełnie różne wnioski. Skutki tych wniosków dla Twojego życia będą zupełnie inne. Pierwszy wniosek odcina Ci szansę na spełnienie swojego marzenia o firmie, drugi w tym wspiera. Wszystko zależy od tego jak podejdziesz do tej sytuacji a to jest Twój wybór. Żeby dobrze radzić sobie z przeciwnościami musimy się skupić na odpowiednim wyposażeniu samych siebie i na odpowiednim podejściu. Bo kluczem do radzenia sobie z trudnościami i wykorzystywania ich zawsze będzie Twoje podejście. Jasne, że najłatwiej się wycofać i uciec od bólu porażki i nie konfrontować się z nim, ale to uniemożliwi Ci wyciągnięcie konstruktywnych wniosków i będzie zamykało w Twoim życiu kolejne drzwi, kolejne możliwości a rana zostanie otwarta. Najłatwiej się temu nie przyglądać i zostawić to wszystko tak jak jest, bo patrzenie na to jest nieprzyjemne. Ale przyglądanie się temu jest niezbędną częścią leczenia ran emocjonalnych. To jest część procesu odbudowy i złożenia elementów w nowy, lepszy sposób. Żeby w przyszłości te pooglądane i złożone na nowo fragmenty doświadczenia, służyły realizowaniu naszych planów i celów. Proces analizy i przyglądania się jest częścią leczenia ran emocjonalnych, koniec kropka. To przypomina oczyszczanie rany i samo w sobie wymaga dużej odwagi i gotowości do stawienia czoła tym przeżyciom. Niektórzy potrzebują to robić w towarzystwie życzliwego terapeuty, inni robią to sami. Tak czy inaczej, to jest bardzo ważne żeby rzeczywiście się tym rzeczom przyjrzeć, zamiast trzymać się najprostszych wyjaśnień i zwyczajowych sposobów reagowania, prostych wytłumaczeń, które może nam dają jakieś poczucie bezpieczeństwa w trudnej sytuacji, ale są tylko ucieczką przed bólem, drogą na skróty. Przylepieniem na brudną ranę małego plastra. I często to właśnie robimy. Nie leczymy naszych ran emocjonalnych. Udajemy, że ich nie ma a to jest duży błąd, bo są. Powinniśmy przeanalizować sytuację bez naszych filtrów nawykowych, automatycznych żeby móc zobaczyć rzeczywistość taką jaka jest bez samooszukiwania się i bez uciekania, powinniśmy wyciągnąć z tego konstruktywne wnioski, które otworzą nam nowe możliwości a nie zamkną przed nami kolejne drzwi i wreszcie powinniśmy to wszystko poskładać na nowo dla lepszej przyszłości. Bo jesteśmy silniejsi niż nam się wydaje. Gdybyśmy byli rzeczywiście tacy wrażliwi i gdybyśmy nie wyciągali wniosków z naszych doświadczeń nie przetrwalibyśmy do dzisiaj. Jest taka bajka ‘Krudowie’, ona dobrze pokazuje wartość i zagrożenie jakie tkwią w trzymaniu się tylko tego, co znane i pewne i unikaniu nowego. Przeżyliśmy, bo uczyliśmy się nowych rzeczy, ale to wymagało odkrywania i doświadczania a nie tylko siedzenia w jaskini. To samo jest dzisiaj. Poradzimy sobie, przychodzi nam z pomocą nasza pomysłowość, zaradność. I tutaj rodzi się odważne życie, które nie boi się stawiać czoła wyzwaniom i czerpać z doświadczeń z przekonaniem, że damy sobie radę, bo do tego zostaliśmy stworzeni. Jesteśmy antykruchymi stworzeniami. Jest świetna książka ‘Antykruchość’ jak ktoś ma ochotę poczytać dokładnie o tym, co to takiego – polecam. Z grubsza chodzi o to, że są rzeczy, którym służą wstrząsy, które dzięki tym wstrząsom stają się silniejsze. Czyli trudności w zasadzie przynoszą tym rzeczom więcej korzyści niż strat. W życiu nie chodzi tylko o przetrwanie jakiejś sytuacji, ale wzrastanie przez jej przeżycie. Wzrastanie przez choas, niepewność i błędy, które czasem każdy popełnia. I właśnie tacy jesteśmy, jesteśmy zdolni do tego żeby wyciągnąć masę korzyści z trudności, ale czy to zrobimy czy nie zależy od nas a konkretnie od naszej odpowiedzi na przeciwności. Jeżeli skupimy się na sobie i wyposażeniu siebie w taki sposób żeby móc traktować trudności jak wyzwania i zamieniać je na możliwości poradzimy sobie. Jeżeli będziesz w stanie przyjąć taką pozycję względem tego, co Ci się przytrafia nie będzie się czego bać a wszystko stanie się szansą w Twoim życiu. I to jest wybór, który ma każdy człowiek.
Jeżeli taka zmiana się w Tobie dokona to właściwie nie ma potrzeby chowania się przed życiem. Bo tak naprawdę w życiu są tylko sytuacje, neutralne sytuacje, to nie jest nic osobistego, że coś Ci się tam przydarzyło. Podejście do tych sytuacji jak do wyzwania jest niesamowicie użyteczne szczególnie jeżeli chcesz coś stworzyć w swoim życiu, jeżeli jesteś aktywny, chcesz coś robić. Bo im bardziej będziesz aktywny tym więcej będziesz ponosił ryzyka, tym więcej nieoczekiwanych rzeczy Cię spotka. Ale jeżeli to jest ustawione w Tobie wewnątrz, każda sytuacja stanie się wyzwaniem, które niesie szansę. Ale warunkiem numer jeden żeby móc to zrobić jest nie ignorowanie trudności, nie okłamywanie samego siebie, co do tego co czujesz. Te duże trudne momenty są wystarczająco bolesne dlatego nie udawaj, że nic się nie dzieje, bo w ten sposób tylko pogarszasz sprawę, zamykasz oczy. Przez ukrywanie bólu, nie patrzenie na niego nie pozwalamy sobie na zmierzenie się z nim, na wyeliminowanie go i na własny rozwój, dzięki któremu będziemy nabierać pewności siebie.
Sami dla siebie…
Czasami oprócz tego, że życie przynosi nam trudności sami sobie dokładamy cierpienia. Zobacz czy przypadkiem sam nie dokładasz się do swojego cierpienia. Może robisz coś albo nie robisz czegoś i to powoduje, że sytuacja się pogarsza, może się okłamujesz, może ignorujesz rzeczywistość, może masz nierealistyczne oczekiwania względem życia, innych ludzi, wymyślasz czarne scenariusze nawet jak nic się nie dzieje, się ciągle martwisz i wszystkiego boisz. Czasami cierpimy przez wirtualne rzeczy przez to, co nawet się nie wydarzyło a jest tylko w naszej wyobraźni. Cierpimy przez to, co może wydarzyć, cierpimy przez to co się nie wydarzyło albo przez to co jest nieuniknione ale jeszcze się nie wydarzyło. Cierpimy przez wiele abstrakcyjnych rzeczy, których nie ma. A może to, co sobie wyobrażamy nigdy się nie zdarzy. Te wyobrażenia częściej się nie sprawdzają niż się sprawdzają, czyli są w większości nieprawdziwe, ale ten ból który czujemy jest jak najbardziej prawdziwy. A wcale nie musimy go doświadczać. Dlatego przyjrzyj się sobie nie dokładaj sam sobie cierpienia. Patrz na rzeczywistość taką jaka jest, nie przez swój filtr. Przyjrzyj się sobie żebyś mógł uniknąć stwarzania samemu sobie dodatkowego cierpienia. Przyjrzyj się temu, nie po to żeby się pogrążyć w poczuciu winy tylko po to żeby wyciągnąć lekcję. W ogóle traktuj przeciwności jak okazję do wyciągnięcia wniosków i nakierowania swojego życia na lepszy tor. Czasem takie przyglądanie się sobie i analizowanie tego przynosi rozwiązanie dla Twojego cierpienia a przynajmniej ogranicza rozmiary cierpienia. Nie chodzi tu wcale o bycie niewzruszonym ani o bycie odpornym, chodzi właśnie o bycie antykruchym. Nie chodzi o trzymanie się kurczowo czegoś ze strachu. O nie wychodzenie z domu, ze strachu, że coś może się stać ani o dążenie za wszelką cenę do bezpiecznego, pewnego i łatwego życia. Chodzi o urządzenie się ze sobą tak żeby móc stawić czoło przeciwnościom. Chodzi też o zdolność leczenia ran, wyciągania wspierających wniosków i umiejętność odbudowywania na nowo tego, co zostało zniszczone. Tu jest nasze poczucie bezpieczeństwa w niepewnym świecie.
MAGDA ADAMCZYK
9 Comments
Bardzo mądre słowa Pani Magdo, Dziękuję 🙂
Nie potrafię wyrazić słowami wdzięczności, za to co Pani uświadamia i jaka to jest pomoc dla mnie w moim życiu.
Jakbym miał przypasować treść tego filmu to siebie chodzi tu o szeroko pojęte życie wśród ludzi a co za tym idzie życie w konstrukcie społeczno-kulturowym. Wybór bezpieczeństwa to synonim izolacji od ludzi, zaś z drugiej strony 'płynięcie z prądem rzeki’ to synonim szeroko pojętego radzenia sobie ze wszystkim co serwują nieprzewidywalne interakcje z ludźmi których spotykasz przez wyjście nie tylko ze swojej izolacji ale także bez żadnych zachowań zabezpieczających typu nałogi które tłumią emocje np: lęk. Czym jest ta izolacja ? Chodzi o izolację od ludzi. Jeśli twoje interakcje ograniczają się do 'dzień dobry dla kasjerki w spożywczym’ i telefony do najbliższych to wiedz że się izolujesz od ludzi. Przeciwieństwem izolacji jest życie towarzyskie, z tym że warto pamiętać że z niektórymi ludźmi chcesz się zadawać, a z innymi nie i tutaj kieruj się wewnętrznym kompasem.
Dziękuję. Pozdrawiam.
Dziękuję,, Magda (możemy być na Ty ? – będzie mi miło :-)))
Kolejny raz mówisz to, czego potrzebuję, pięknie, celnie fachowo nazywasz wiele z tego, co szepce gdzieś w zakamarkach doświadczonej mocno duszy…
Kolejny raz przesyłam Twoją mowę moim dzieciom 🙂
Tak, każde wyzwanie zawsze otwiera takie możliwości, jakie w czasach zastoju nigdy nie przyszłyby nam w ogóle do głowy.
Ciągle się uczę… Chwilami śmieję się sama do siebie – naprawdę chwilami jest tak, że im trudniej, tym fajniej 😉
Dziękuję za profesjonalizm.
Życzę Ci uśmiechu i nieustającego głodu na cud życia 🙂
Maja
Pani Magdo
Nic dogadać nic ująć.
Tylko jak zrobić pierwszy krok do zmiany. Teoretycznie pewnie i wiem, jasne że nie wiem wszystkiego. Ale w chwili jakiej jestem, wiem że gdybym odważyła się na zmianę, zrobiła krok było by to dla mnie dobre. Ale strach przed tym krokiem mnie paraliżuje…. W każdym razie dziękuje za kolejny film trafiony w punkt.
Bardzo dziekuje i pozdrawiam.
Pani Magdo, mam do Pani takie pytanie, które nie daje mi spokoju. Tak się słyszy o ludziach mających tak zwane silne charaktery… Czy taki silny charakter można sobie wypracować czy z tym się człowiek rodzi albo nie? Czy człowiek uważający się za słabego charakterem może wypracować sobie silny charakter? Ta kwestia wraca do mnie jak bumerang podczas różnych sytuacji życiowych, a że bardzo Panią cenię za mądrość i dużą wiedzę w tych tematach dlatego pytam.
„Życie jest do przeżycia, a nie unikania”.
Chwile przeszłości, w których unikałem życia są najmniej ulubionymi w mojej pamięci…