Jak Zaakceptować Siebie Bezwarunkowo
Dzisiaj opowiem o bezwarunkowej samoakceptacji. O tym dlaczego tak ciężko nam się zaakceptować, o największym nieporozumieniu które dotyczy tej koncepcji, o tym na czym polega paradoks samoakceptacji, o tym co się stanie kiedy się bezwarunkowo zaakceptujesz i jak to zrobić w praktyce.
Wstęp do samoakceptacji
Samoakceptacja jest jedną z najważniejszych koncepcji w rozwoju osobistym, chociaż na pierwszy rzut oka wygląda jak coś zupełnie przeciwnego niż rozwój. Wygląda jak zgodzenie się na coś czego nie chcesz, na poddanie się. W praktyce sprowadza się do zaakceptowania siebie jako całości bez osądzania i nie ma nic wspólnego z poddaniem się. Ciekawą obserwacją na temat samoakceptacji jest fakt, że elementy, których nie akceptujesz pochłaniają jednocześnie większość Twojej uwagi czyli w praktyce skupiasz się głównie na tym na co się nie zgadzasz. To ma oczywiście swoje konsekwencje, ale o tym potem. Brak akceptacji może dotknąć każdej sfery Twojego życia, Twojego ciała, zachowania, aktualnej sytuacji życiowej, sposobu myślenia czy sposobu reagowania.
Bierze się z przekonania, że z jakiegoś powodu powinieneś być inny niż jesteś, lepszy że musisz się zmienić. Kiedy w tym kontekście myślisz o zaakceptowaniu siebie albo swojej obecnej sytuacji na którą się nie zgadzasz możesz widzieć samoakceptację jak przeszkodę na drodze do zmian, jak zgodę na to, że zostanie tak jak jest. W dodatku myślisz, że brak akceptacji jakoś wspiera te zmiany i daje Ci motywację. Myślę, że to wynika z niezrozumienia tego jak działa samoakceptacja. Samoakceptacja nie ma nic wspólnego z biernym poddaniem się sytuacji i rezygnacją ze zmian. Tak naprawdę jest punktem startowym z którego prawdziwe zmiany, rozwój osobisty mogą się zacząć albo może się rozpocząć życie w zgodzie z tym czego nie da się zmienić.
Skąd problemy z samoakceptacją
1) Myślę, że podstawowym problemem jest to, że nie postrzegasz siebie jako całej, pełnej osoby tylko rozbijasz się na fragmenty z których jedne akceptujesz chętniej niż inne. Jedne uważasz za dobre inne za złe. Jednocześnie skupiasz się głównie na tych złych czyli nadajesz przesadne znaczenie tym częściom, których nie akceptujesz i ignorujesz całą resztę, której nie masz nic do zarzucenia. To skutkuje tym, że ciągle walczysz z tym czego nie akceptujesz w sobie albo walczysz o coś, co według Ciebie sprawi, że to będzie możliwe. W rezultacie cała Twoja uwaga skupia się na jakichś brakach i niedociągnięciach.
2) Dodatkowo stawiasz sobie warunki pod którymi będziesz mógł zaakceptować te złe Twoim zdaniem części. Mówisz sobie zaakceptuję się jak zarobię milion, zaakceptuję się jak dostanę awans albo jak schudnę. To nie wspiera zmian za to dolewa oliwy do ognia konfliktu pomiędzy tym, czego chcesz a tym co jest tu i teraz. Bezwarunkowa samoakceptacja polega na zlikwidowaniu tego napięcia i przekierowaniu uwagi na to czego chcesz i tak właśnie działa. Rzeczy zaakceptowane są usuwane z Twojego pola widzenia, bo przestają tworzyć wewnętrzne tarcie.
3) Kolejną rzeczą, która może napędzać Twój brak samoakceptacji jest przyjęcie standardów społecznych jako swoich własnych. Oczywiście nie wszystkie standardy są złe, część z nich gwarantuje to, że wszystko to jakoś trzyma się kupy i funkcjonuje. Z drugiej strony tworzy presję dostosowania się, cenienia tego samego co ceni społeczeństwo a kiedy się nie udaje tego zdobyć, czyli kiedy nie dorastasz do tych standardów, może powstać poczucie, że coś z Tobą jest nie w porządku. To może być źródłem braku samoakceptacji, podlewanej paliwem porównywania się.
Brakuje wtedy wewnętrznego punktu odniesienia, tego co jest dla Ciebie ważne tak naprawdę, bez odwoływania się do tego jak wyglądasz na tle innych. Widać to dobrze np. na Facebooku. Może siedzisz w domu, masz zły nastrój, przeglądasz Facebooka, wszyscy uśmiechnięci robią jakieś egzotyczne ekscytujące rzeczy. Po przejrzeniu tych zdjęć masz jeszcze gorszy nastrój mimo, że wiesz że to nie jest realistyczny obraz. Może się pojawić myśl – Co jest ze mną nie tak, że nie mam tego co oni. I twój mózg posłusznie udzieli Ci pogrążającej odpowiedzi w stylu jesteś do niczego, jesteś głupi itd.
Zniewolona samoakcepacja
To przekonanie, że jest coś z Tobą nie tak jeszcze bardziej wpędza Cię w pułapkę warunkowej samoakceptacji, bo chcesz żeby wszystko było z Tobą tak i zaakceptujesz się jak tak będzie cokolwiek to znaczy. Spirala dążenia do tego do czego ‚powinieneś’ rozpędza się jeszcze bardziej i oddala Cię od samoakceptacji.
Z jednej strony mamy wielką wolność do robienia tego, co chcemy ale z drugiej strony jest duża presja żeby robić rzeczy, które mają wysoką wartość w oczach społeczeństwa, któremu na rękę jest trzymanie nas w ryzach przez potrzebę akceptacji z zewnątrz. Tyle, że pomylenie tego czego chce od nas społeczeństwo z tym czego chcemy my sami nie wspiera naszej samoakceptacji, uzależnienia ją od czynników zewnętrznych, tworzy iluzję dążenia do tego mitycznego miejsca w którym będziemy mieć już wszystko co potrzeba do zaakceptowania siebie.
Niezrozumienie samoakceptacji
Największe niezrozumienie jakie dotyczy samoakceptacji polega na myśleniu, że akceptując siebie teraz takimi jakimi jesteśmy stracimy możliwość i motywację do zmian. W ten sposób mylimy dwa pojęcia – akceptację z rezygnacją, które na pewno nie są tym samym. Akceptacja oznacza przyznanie, że w danej chwili sytuacja wygląda tak a nie inaczej i być może nie zmieni się w 5 minut, ale istnieje taka możliwość w ogóle. Jest to co jest w tej chwili, bo taka jest rzeczywistość – jestem gruby i na ten moment tak wygląda sytuacja, akceptuję to jako fakt bez walki.
Akceptacja vs rezygnacja
W pewnym sensie akceptacja jest poddaniem się temu, co jest tu i teraz, ale nie poddaniem się w ogóle. To jest dobre rozwiązanie. Dzięki niej przestaniesz wzmacniać rzeczy, których do tej pory nie akceptowałeś przez walkę z nimi. Walka jeszcze wzmacnia poczucie braku akceptacji, bo nie walczysz o coś co już masz. Ale, co kiedy przestaniesz? Jaka jest różnica między akceptacją a rezygnacją?
Rezygnacja od akceptacji różni się tym, że kiedy się jej poddajesz zamiast powiedzieć – akceptuję w tym momencie fakt, że jestem gruby, mówisz: akceptuję to, że jestem gruby. Pierwsze zdanie sugeruje, że mimo, że tak jest może się to zmienić. To drugie implikuje przekonanie, że tego się nie da zmienić, tak jest koniec i nie ma co nawet podejmować działania. To jest właśnie rezygnacja – z faktu, że jesteś gruby teraz, robi fakt niezmienny na zawsze.
Paradoks samoakceptacji w rozwoju
Ciekawy paradoks rozwoju osobistego tkwi na styku samoakceptacji i rozwoju. Zwykle chcesz jakichś zmian, bo nie chcesz zaakceptować stanu obecnego, ale paradoks tej sytuacji polega na tym, że żeby je zacząć wprowadzać musisz zaakceptować stan obecny w tym siebie i z tego miejsca zacząć działać – czyli musisz zmiksować obie rzeczy. Samoakceptację i rozwój. Czasem ciężko powiedzieć, co po prostu zaakceptować a co zaakceptować i zacząć zmieniać. Zorientowanie się, co jest czym może być czasem trudne, ale niezmienne pozostaje przyznanie, że chwila obecna jest jaka jest.
To znaczy, że musisz uznać jakąś sytuację żeby móc ją zmienić albo nie zmieniać, i uwolnić się od presji – to zależy od tego co to jest. Czasami to są rzeczy, których nie da się zmienić i jedyną opcją jest po prostu stwierdzenie akceptuję siebie takim jakim jestem teraz i to powoduje że nie musisz już z tym walczyć a to daje Ci przestrzeń do skupienia się na tym, co możesz zmienić. Samoakceptacja nie jest wymówką dla braku pracy nad sobą. Akceptacja to jest dopiero początek, ale dobry początek, bo wolny od konfliktu od walki.
Co się zmieni jeżeli się zaakceptujesz?
- Przede wszystkim uwolnisz masę energii, którą teraz marnujesz na walkę ze sobą i na skupianie się głównie na złych rzeczach. Możesz ją zainwestować w zmiany albo w cieszenie się tym kim jesteś teraz jeżeli nie możesz tego zmienić. Podejrzewam, że bardzo często przyglądasz się rzeczom, których nie akceptujesz, wyolbrzymiasz je a one zasłaniają Ci wszystko co dobre. Akceptacja tego co jest odsłania to co dobre i przywraca rzeczom proporcje.
- Staniesz się wolny od potrzeby tego żeby inni ludzie Ciebie akceptowali. To przestanie być ważne, dlatego że te oczekiwania ludzi wobec Ciebie stają się drugorzędne bo będziesz miał swoje własne normy i własne cele których realizację będziesz oceniał sam, według własnych kryteriów.
- Spokój wewnętrzny, wybaczenie sobie różnych rzeczy, nie masz już potrzeby rozpamiętywania ich, okładania się emocjonalnego bo zostały zaakceptowane w świetle aktualnej rzeczywistości, która jest rezultatem tych wydarzeń i przez to nie a potrzeby do nich wracać.
- Łatwiej akceptować innych ludzi. Kiedy przestaniesz odrzucać jakieś części siebie a jednocześnie przestaniesz się na nich obsesyjnie skupiać, łatwiej Ci będzie przyjmować ludzi takimi jacy są ze zrozumieniem. Poza tym kiedy nie akceptujesz siebie stanowisz w pewnym sensie dla siebie problem w przez to z dużym prawdopodobieństwem jesteś tez problemem dla innych.
Ale czy na pewno…?
Kiedy będziesz myśleć o tym czy możesz siebie w całości zaakceptować czy nie? Nad tym co to Ci przyniesie? Na pewno doświadczysz oporu i mogą powstać wątpliwości – czy ja naprawdę mogę to zrobić i czy to naprawdę jest dobre dla mnie, czy to nie będzie oznaczało, że ja w ten sposób odbieram sobie szansę na walkę o lepsze życie o rozwój o ulepszenie się.
Zaufaj mi że nie. Akceptacja nie jest wymówka dla lenistwa, to jest fundament zmian albo pozostawienie rzeczy, których nie możesz zmienić w spokoju i pogodzenie się z nimi i nie marnowanie energii na zajmowanie się nimi.
Jak zaakceptować siebie
Myślę, że warto spojrzeć na siebie jako na całość, czyli wpasować te rzeczy, których nie akceptujesz w kontekst całości Ciebie jako człowieka. Czy one obiektywnie stanowią 90% Ciebie jak Ci się może wydawać, czy są po prostu pewnymi elementami, którym nadałeś takie znaczenie, że przesłoniły wszystko inne? Przeważnie właśnie tak jest.
Odejdź od warunkowej akceptacji, bo po jednym warunku zawsze pojawi się kolejny, to się nie skończy, nigdy nie dojdziesz do tego momentu. Jedyną opcją jest po prostu Twój wybór samoakceptacji a nie próba uzyskania samoakceptacji.
Zrozum też, że często rzeczy, których w sobie nie akceptujesz powstają z powodu automatycznych schematów myślenia w głowie, które generują określone działania. To mogą być schematy związane z jakąś cechą charakteru albo zachowaniem, na przykład generowaniem negatywnych myśli – to się nie uda, nie mam szans, to nie ma sensu itd. zanim w ogóle zacząłeś coś robić. Możesz chcieć to zmienić, nie akceptować tego negatywnego myślenia u siebie. Wszyscy guru od rozwoju osobistego mówią, że nie wolno myśleć negatywnie trzeba pozytywnie wszystko robić. Tyle, że to może być Twój zwykły schemat myślenia, który odpala się automatycznie kiedy coś Cię zaczyna niepokoić. Nic nie dadzą próby zmuszenia się do pozytywnego myślenia, pomoże zaakceptowanie tego, że ten schemat działa i obserwowanie tego jak działa. Zrozumienie, tego jest początkiem uwalniania się od poczucia winy, które możesz odczuwać z powodu tego, że nie potrafisz przerwać tego ciągu negatywnych myśli. I kiedy zaczynasz rozumieć i widzieć te schematyczne pętle reakcji Twoje oczekiwania względem zmiany sposobu myślenia nabiorą zupełnie innego wymiaru. Okaże się, że po prostu na etapie działania tego schematu nie mogło to inaczej działać. Kiedy go widzisz uznajesz jego istnienie, akceptujesz, że tak to teraz działa to jest początkiem pracy nad źródłem problemu. Taka jest siła akceptacji.
Może być też tak, że rzeczy, których chcesz się pozbyć, na które się w sobie nie zgadzasz mają coś wspólnego z tym czego oczekuje od Ciebie społeczeństwo, może masz poczucie, że coś jest z Tobą nie tak, bo nie spełniasz powszechnych standardów. Zobacz to, zidentyfikuj i zrozum, to jest podstawa.
Najważniejsze…
Ale najważniejsze pozostaje niezmienne czyli zaakceptuj fakt, że jest tak jak jest teraz, w tym momencie.
Odejdź od mówienia – ‚chciałbym żeby to było inne’ zamień to na ‚tak to się dzieje właśnie teraz, tak jest teraz w tej chwili’ a potem na – 'mogę to zmienić albo nie mogę i mimo to jest w porządku’. Bądź łagodniejszy dla siebie w tym procesie to bardziej sztuka niż nauka. Proces samoakceptacji to ta miękka część rozwoju osobistego. Trochę rozwój osobisty z ludzką twarzą.
Podsumowując – zobacz siebie jako całość, zobacz czy za brakiem akceptacji nie tkwi schemat myślenia, który napędza poczucie winy, czy w tym czego nie akceptujesz nie ma przypadkiem nie Twoich standardów i wreszcie zamień walkę z tym, co jest teraz na przyznanie, że tak właśnie teraz jest czyli na akceptacje. To jest kwestia Twojej decyzji a nie tego, co dzieje się albo się nie dzieje.
Wszystko co pomoże Ci się lepiej zrozumieć będzie wspierało Twoja samoakceptację i będzie czyniło ja niezależną od zewnętrznych wpływów i to jest najważniejsze.
MAGDA ADAMCZYK
3 Comments
Pani Magda, dziękuję bardzo ciekawy tekst
Dziękuję,takie „wyjaśnienie”było mi bardzo potrzebne.
Dziękuję, pomogło mi