Podstawowe Rzeczy Które Warto Robić Do Końca Życia
Dzisiaj przypomnienie podstaw. Opowiem o rzeczach, które moim zdaniem dobrze jest robić do końca życia i o zaskakującej korzyści jaką może przynieść takie zobowiązanie.
Fundamenty
Ten film raczej nie wywróci Twojego świata do góry nogami, ale mam nadzieję, że wniesie trochę dobrego do Twojego życia. Poza tym myślę, że bez tego tematu ten kanał nie byłby kompletny, dlatego dzisiaj czas na podstawy. Nie możemy ignorować fundamentów, dlatego, że – jak to zwykle z fundamentami bywa, właśnie w nich tkwi w nich sporo możliwości i potencjału, który może nam pomóc realizować bardziej zaawansowane cele. I żeby lepiej wykorzystać te fundamenty i sprawić żeby one były rzeczywiście dla nas wsparciem – potrzebujemy się im trochę bliżej przyjrzeć. Myślę, że wystarczy, że lepiej im się przyjrzymy z odpowiedniej perspektywy, parę rzeczy na ich temat do nas dotrze i zaczniemy to wykorzystywać, żeby to wspierało nas w realizacji pozostałych celów. To też będzie dla mnie trochę bardziej osobisty film, bo tak naprawdę będę mówiła o konkretnych rzeczach, które sama robię z założeniem, że będę je robiła do końca mojego życia. Oprócz tego opowiem też o tym, co tak naprawdę daje mi zobowiązanie się do robienia tych rzeczy do końca mojego życia, bo myślę, że to mi dużo ułatwia i może też ułatwi Tobie. I nie chodzi mi tutaj o byle jakie zobowiązanie się do czegoś i robienie tego do końca życia. Chodzi mi o sensowne zobowiązanie się do robienia rzeczy, które rzeczywiście są wspierające, które łączą się w całość a połączone wywołują kaskadę pozytywnych rezultatów w życiu i ułatwiają realizowanie wszystkich marzeń i celów. Ale od początku. Dla mnie taką pierwszą rzeczą i początkiem mojej kaskady są…
Ćwiczenia fizyczne
Trening po prostu.To jest moja druga pasja, zaraz po rozwoju osobistym, ale nie dlatego od tego zaczynam. To jest numer jeden dla mnie, bo ćwiczenia mają jedną unikalną właściwość. Są potężnym narzędziem do tworzenia synergii pomiędzy różnymi, podstawowymi elementami w życiu z którymi sporo osób ma kłopot. To jest świetne rusztowanie do stworzenia tej synergii, kombajnu wzajemnie wspierających się elementów. Kiedy mówię o ćwiczeniach czy o treningu wcale nie chodzi mi o jakieś cuda, mam po prostu na myśli regularny ruch. Jest tyle dyscyplin do wyboru, że naprawdę każdy coś znajdzie dla siebie. Można próbować różnych rzeczy – od spacerów, przez jogę aż po trening siłowy i wybrać coś dla siebie. Oczywiście wszystko z rozsądkiem i z uwzględnieniem Twoich możliwości i zdrowia – to wiadomo. Ale nawet jak są jakieś ograniczenia, zawsze można tak dobrać ćwiczenia żeby trening był możliwy. Sama tak robię, bo mam kilka ograniczeń i sobie z nimi jakoś radzę i ćwiczę dalej. Myślę, że ruch jest ważniejszy niż kiedykolwiek, bo bardzo dużo siedzimy. Siedzimy w pracy, w samochodzie, potem w domu. Dużo tego siedzenia jest w naszym życiu. A to odbija się na ciele, na umyśle też zresztą. Mamy potem spięte, osłabione mięśnie, zaczynają boleć nas stawy, dostajemy zadyszki po wejściu na drugie piętro. Pojawiają bóle kręgosłupa, wszystko się sypie. A jest tak, bo nasze ciało jest zaprojektowane do ruchu a brak ruchu ma swoje konsekwencje na wielu poziomach. Nie chodzi wcale tylko o mięśnie, stawy, ścięgna i więzadła, ale też o układ krążenia, gospodarkę hormonalną, o neuroprzekaźniki – krótko mówiąc o wszystko. Odpowiednie ćwiczenia, pomagają to wszystko utrzymać w formie. Przede wszystkim pomagają stworzyć równowagę hormonalną i to jest bardzo ważne dla wszystkich naszych celów, bo wpływa na zdrowie, na poziom energii, na samopoczucie, na sylwetkę, na zadowolenie z życia i tutaj można wymieniać bez końca. Ćwiczenia pomagają np. regulować poziom glukozy we krwi, podnoszą wrażliwość na insulinę a to będzie wpływało na poziom energii, zdrowie i sylwetkę. Ćwiczenia pomagają też regulować poziom kortyzolu czyli hormonu stresu. I nie chodzi o kompletne pozbycie się kortyzolu, bo potrzebujemy go do jakiegoś stopnia, ale dużo osób nie radzi sobie ze stresem. Niektórzy żyją w ciągłym stresie i niepokoju, nie mogą się od tego uwolnić i uspokoić. Ćwiczenia w tym pomagają. Poza tym ćwiczenia poprawiają nastrój, pojawiają się endorfiny, one wprawiają nas w błogostan, uśmierzają ból – lżej się żyje dzięki temu. Wydzielana jest serotonina, czyli neuroprzekaźnik odpowiedzialny między innymi za zadowolenie i dobre samopoczucie. To wszystko oczywiście w dużym uproszczeniu, bo na poziomie chemii organizmu dzieje się dużo więcej rzeczy. Ale myślę, że to wystarczy żeby pamiętać o tym, że w ćwiczeniach nie chodzi tylko o zgrabne pośladki i wielką klatę, ale przede wszystkim właśnie o to, co się dzieje za kulisami. Bo to, wpływa na dużo więcej rzeczy niż tylko na estetykę. A to jeszcze nie wszystko, to nie koniec, bo trening też wiąże się z przekraczaniem swoich barier, z robieniem trudnych rzeczy. To z kolei wzmacnia wiarę w siebie i przynosi więcej pewności siebie. Ćwiczenia też pomagają lepiej zarządzać emocjami, radzić sobie z nimi. Naprawdę ciężko jest wymienić wszystkie korzyści jakie przynosi trening na każdym poziomie, jeżeli podejdzie się do tego mądrze i z myślą, że to jest coś, co zostanie z nami do końca życia. Kolejna podstawowa rzecz, która świetnie łączy się z ćwiczeniami to…
Dobre jedzenie i nawadnianie się
Ćwiczenia pomagają zdrowo jeść i pić wodę, bo przeważnie jak się już człowiek porusza, namęczy to nabiera ochoty na coś zdrowego do zjedzenia, bardziej odżywczego żeby uzupełnić braki po wysiłku i chce mu się pić. Poza tym zwyczajnie żal zaprzepaścić ten wysiłek i najeść się byle czego i to dobrze, bo jedzenie nie jest tylko po to żeby żołądek był pełny, ale przede wszystkim po to żeby odżywiało ciało. Jeżeli ćwiczysz łatwiej wybierać dobre rzeczy. Tutaj znów ważne są hormony, bo jedzenie ma też na nie duży wpływ a one mają duży wpływ na Ciebie. Generalnie hormony rządzą i żeby była tutaj równowaga to wszystko jest ważne. Dlatego warto to sobie ułatwić jakoś ułożyć wszystko. Ja mam swój, prosty sposób na to żeby zdrowo jeść i to jest po prostu wcześniejsze przygotowywanie posiłków. Nic prostszego – gotujesz więcej na raz i dodatkową ilość tego świeżo przygotowanego jedzenia dzielisz na porcję, pakujesz w pojemniki i chowasz do lodówki. To powoduje, że dużo łatwiej jest wybierać dobre jedzenie. Najczęściej jemy byle, co bo albo nie ma nic w lodówce i trzeba coś zamówić albo nie chce nam się gotować a jesteśmy głodni. Jak jedzenie będzie czekało na Ciebie w lodówce, prawie gotowe to nie będziesz miał takiej dużej potrzeby dzwonić po pizzę.
Naprawdę ćwiczenia i dobre jedzenie to jest dream team. To idzie w parze, świetnie się łączy i przenika. Do ćwiczeń i jedzenia dodałabym jeszcze picie odpowiedniej ilości wody i znów tutaj ćwiczenia pomagają tak jak powiedziałam. A lepsze nawodnienie równa się więcej energii, więcej życia w Tobie, lepsze skupienie i samopoczucie też. Wiem, że to wszystko jest niby oczywiste, ale ile osób ma kłopoty z regularnymi ćwiczeniami, zdrowym jedzeniem czy piciem wody? Myślę, że sporo, a wcale nie musi tak być jeżeli dobrze wykorzystamy synergię tych elementów i na tym będziemy budować. Można dużo mówić o tych rzeczach, ale żeby uzupełnić układankę, potrzebujemy jeszcze jednego elementu. Jeszcze jednej rzeczy, o którą warto dbać do końca życia. Tą rzeczą jest…
Odpowiednia ilość i jakość snu
I tutaj też pomogą ćwiczenia i jedzenie, człowiek lepiej śpi po wysiłku fizycznym i kiedy dobrze się odżywia – taka jest prawda. Ale trzeba pamiętać żeby nie ćwiczyć bezpośrednio przed snem, bo to nam będzie raczej utrudniało. Sen ogólnie działa jak regenerujący balsam nie tylko po ćwiczeniach, ale w ogóle. Polecam obejrzeć filmik śnie. Bo wiele rzeczy dzieje się kiedy śpimy, chociaż z naszego punktu widzenia niewiele się dzieje. Ale sen podobnie jak ćwiczenia i jedzenie będzie miał wpływ na wiele rzeczy, między innymi właśnie na nasze hormony a to się będzie przekładało znów na wszystko. Między innymi na nasz apetyt. Nieprzespana noc to większa chęć na wysokokaloryczne i słodkie jedzenie. Bez snu tutaj dzikie szaleństwo panuje, ciężko się opanować. Poza tym dobry sen to lepsze zarządzanie emocjami, radzenie sobie w trudnych sytuacjach, więcej energii. Korzyści jest masa a o sen bardzo prosto zadbać. Dla większości ludzi wystarczy kilka prostych rzeczy – wstawanie codziennie o tej samej godzinie i chodzenie spać o tej samej porze, unikanie telefonu i ekranów minimum godzinę przed snem, schłodzenie i zaciemnienie sypialni. Jeżeli to nie pomaga zawsze można sobie też ułatwić zasypianie praktyką uważności. Skupić się na ciele. To nas wyciąga z myślenia o jakichś rewelacjach sprzed 20 lat, które dziś może nie mają już żadnego znaczenia, ale my ciągle o nich myślimy oczywiście najbardziej przed snem.
Te wszystkie rzeczy – ćwiczenia, jedzenie, picie i sen są bazą i wzajemnie się napędzają. Dobrze na siebie działają – ćwiczenia wspierają dobre jedzenie i sen, sen wspiera regenerację i zdrowsze jedzenie, zdrowe jedzenie wspiera regenerację i sen. I nie chodzi o to, że to jest dobre tylko na powierzchownym poziomie i tyle. Ale to naprawdę wywołuje efekt domina, lawinę różnych procesów chemicznych w Twoim organizmie i od Ciebie zależy czy w efekcie poleci na Ciebie confetti czy kamienie. To Ty popychasz pierwszą kostkę domina. Co nie znaczy, że masz się zabierać za wszystko na raz i próbować to wszystko na raz ułożyć. Wystarczy powoli przesuwać się w stronę tej synergii, bo jeżeli zaczniesz za szybko i za mocno to się nie uda. Ale jeżeli rozumiemy jak działają na siebie te elementy i dodamy do tego kilka prostych narzędzi, to możemy stworzyć z tego dobrze naoliwioną maszynę w której elementy wzajemnie będą się wspierały i będzie nam łatwiej to wszystko utrzymać bez walki i wielkich wyrzeczeń przez całe życie a przecież chyba o to chodzi. Bo to wszystko będzie miało wpływ na wszystko inne. Następną rzeczą, którą warto robić do końca życia jest…
Praca nad czymś ważnym dla Ciebie
To dodaje masę energii, daje zastrzyk witalności niezależnie od wieku, dlatego mówię o pracy nad czymś takim, do końca życia. To nam po prostu dobrze robi. Nieważne czy będziesz to coś ważnego robił w swojej regularnej pracy czy poza pracą, kluczem jest to żeby z tego nie rezygnować i dążyć do tego żeby jak najwięcej tego co dla nas ważne było w naszym życiu. Oczywiście najlepsza opcja to to żeby Twoja praca zawodowa była dla Ciebie pracą nad czymś ważnym, ale jeżeli tak nie jest to nie jest powód żeby się poddać i z tego rezygnować. Najkrócej mówiąc chodzi mi o życiowy cel i o pracę nad nim. A jeżeli nie masz celu w życiu to pracę nad odkryciem tego celu i kierowaniem swojego życia w tę stronę właśnie. Ważne jest to, żeby to, co człowiek robi było połączone z Twoimi wartościami, bo wtedy chce się to robić, będzie to łatwiejsze i bardziej satysfakcjonujące. Zadaj sobie parę prostych pytań – co chcę wnieść do świata? Co budzi we mnie dużo pozytywnych emocji? Co mnie ekscytuje? Co chcę zobaczyć w świecie i jak to się ma do tego, co mnie ekscytuje i do moim talentów i umiejętności? Czego potrzebują inni i co ja mogę im zaoferować? I zacznij nad tym pracować, posłuchaj siebie, rozważ to a potem planuj i działaj. W odkryciu tego może Ci pomóc coś, co pomogło mi i to jest kolejna rzecz, którą warto robić do końca życia. Mam na myśli…
Medytację
Nie chcę teraz wchodzić w szczegóły techniczne. Jeżeli ktoś ma ochotę zapraszam do obejrzenia filmów konkretnie na ten temat. Ale medytacja ma dla mnie szczególne miejsce na liście rzeczy, które warto robić do końca życia. W jakimś sensie medytacja pchnęła mnie do tego, co robię dzisiaj. Mam czasem wrażenie, że bardziej to coś mnie wybrało niż ja sama to wybrałam. I medytacja ma w tym swoją rolę. Jest dla mnie ważna, bo pozwala się skontaktować z samym sobą a przez to ułatwia odkrywanie tego, co ważne dla nas. Później od nas zależy działanie czyli poprzedni punkt – praca nad czymś ważnym, ale medytacja może pomóc odkryć nam właściwy kierunek. Medytacja też pomaga złapać dystans, lepiej zarządzać emocjami, to też będzie nas wspierało w drodze do różnych celów. I nie chodzi mi wcale o jakieś godziny medytacji, wystarczy codziennie kilka minut, kilkanaście minut żeby poczuć różnicę. Kolejna rzecz, o której myślę, że powinna być częścią naszego życia, do końca życia to…
Czytanie książek i nauka
Wiele osób kończy naukę i przygodę z czytaniem zaraz po szkole albo po studiach i od tego momentu jest już tylko gorzej. A szkoda, bo nie ma drugiego takiego medium jak książka. Tylko książki wnikają tak głęboko w jeden temat w dodatku w uporządkowany, logiczny i ustrukturyzowany sposób. To porządkuje myślenie, ułatwia wyciąganie wniosków. Poza tym książki czy audiobooki, co wolisz – otwierają umysł, rozwijają wyobraźnię, kreatywność, umożliwiają czerpanie z doświadczeń innych ludzi, pomagają złapać perspektywę, podejmować lepsze decyzje, pomagają się wyrazić, wysłowić, zrozumieć dużo rzeczy, nauczyć się czegoś nowego i wykorzystać to później jako narzędzie przy rozwijaniu własnego potencjału. Większa wiedza w połączeniu z intuicją to jest potęga. W swoim życiu przeczytałam tysiące książek i muszę powiedzieć, że warto, to jest moja trzecia pasja poza rozwojem osobistym i treningiem. Ale dzisiaj wiem, że mogłam ze swojego czytania książek wyciągnąć jeszcze więcej…I to prowadzi mnie do następnej rzeczy, którą warto robić do końca życia i to jest….
Znajdowanie czasu na refleksję
Chodzi mi o refleksję w dwóch wymiarach – w związku z nowymi rzeczami, których się uczysz, dowiadujesz, doświadczasz i o refleksję nad swoim życiem i kierunkiem w którym ono zmierza. Ta pierwsza refleksja pomaga zintegrować nową wiedzę z tym, co już wiesz. Czytanie książki za książką wcale nie jest najlepszym rozwiązaniem. Żeby mieć z tego więcej, potrzebna jest przerwa i czas, spokojna refleksja nad tym, co czytasz i co to właściwie znaczy. Jeżeli skaczesz z jednej książki rozwojowej w drugą, przeskakujesz od jednego filmu do drugiego to niewiele Ci to daje oprócz poczucia zagubienia, przytłoczenia i ogólnego chaosu. Dobrze czasami się spokojnie zastanowić, przeanalizować, dać sobie na to czas. Jeżeli dajesz sobie ten czas na przemyślenie, na spokojną refleksję na przykład nad rozdziałem książki, który właśnie przeczytałeś, tworzysz przestrzeń w której Twój mózg może pochłonąć informacje i zintegrować je z tym, co już wiesz, może stworzyć nową wiedzę. Otwiera się wtedy pole dla kreatywności, nowych pomysłów.
Ta druga refleksja – ta nad swoim życiem – pozwala z kolei złapać dystans i zastanowić się dokąd zmierzasz i czy to jest ten kierunek w którym chcesz zmierzać czy jednak potrzebna jest korekta kursu. To nas wyciąga z takiej codziennej rutyny z tej codziennej bieganiny. I taka refleksja to jest coś innego niż medytacja, bo refleksja polega na myśleniu a medytacja polega na obserwowaniu procesu myślenia, obserwowaniu myśli i w ogóle tego, co się dzieje w danej chwili z akceptacją. Wydaje mi się, że to jest ważne rozróżnienie, bo mam wrażenie, że sporo osób to myli. Żeby sobie ułatwić refleksję nad swoim życiem, świetnie sprawdza się np. pisanie dziennika. Bo tak naprawdę do końca nie wiemy, co myślimy jeżeli nie obserwujemy swoich myśli, nie wypowiadamy ich na głos albo ich nie napiszemy. Sama często się zaskakuję tym, co piszę. Raz pozytywnie raz negatywnie. Tak czy inaczej, bardzo ważne w pisaniu dziennika jest to żeby nie unikać ani jednego ani drugiego. Od niczego się nie uchylać, przed niczym nie wzbraniać, nie wstrzymywać tego, co naprawdę chcę się napisać, chodzi o pisanie bez cenzury. To porządkuje dużo rzeczy, rozjaśnia różne wątpliwości, pomaga docierać do ważnych rzeczy też. Czasami te rzeczy do których docieramy nie są przyjemne, ale ważne żeby się z nimi zmierzyć skoro już wypłynęły a nie od nich uciekać. Częścią tego dziennika może też być wyrażanie wdzięczności. To zajmuje dosłownie 15 sekund. A bardzo pomaga docenić to co masz, docenić swoje życie i pozwala być bardziej zadowolonym z tego jak jest, nawet jeżeli czasem jest daleko od perfekcji i zdarzają się trudne momenty. Kolejna rzecz, którą warto robić do końca życia to na pewno..
Regularne oszczędzanie pieniędzy
Nie jest ważne to czy możesz oszczędzać 100 złotych miesięcznie, tysiąc czy dziesięć tysięcy. Myślę, że ludzie ciągle jeszcze za mało o tych rzeczach myślą. A oszczędności zdejmują sporo presji z człowieka. To jest coś, co może nam uratować skórę jak trzeba i też przynieść nowe możliwości. Na pewno też podnosi komfort podejmowania różnych decyzji życiowych, czasami trudnych. Wielokrotnie tego doświadczyłam sama. Dzięki oszczędnościom możemy być bardziej niezależni, bezpieczniejsi i lepiej o siebie dbać. Jak szef Tobą pomiata a Ty czujesz, że nie masz wyjścia i musisz zostać w tej pracy bo nie masz oszczędności…To nie jest to idealna sytuacja, chociaż zawsze masz wybór, zawsze możesz rzucić tę pracę mimo wszystko, ale będzie to trudniejsze, bardziej stresujące i bardziej ryzykowne bez oszczędności. Czasami konieczne są różne zmiany w życiu osobistym czy zawodowym – np. rozstanie z partnerem, czy właśnie rzucenie swojej starej pracy, rozpoczęcie swojego projektu – oszczędności pozwalają to zrobić bezpieczniej. Ale nie tylko o to chodzi. Chodzi też o dalszą przyszłość, o lata w których może nie będziemy mogli zarabiać. Z oszczędnościami nie będziemy na łasce nikogo ani tego czy w naszym kraju będą jeszcze emerytury czy nie. A akurat tutaj może być różnie.
Żeby sobie ułatwić oszczędzanie możesz zrobić to co ja, nie jest to nic nowego ani trudnego, ale coś na pewno ważnego, chociaż żadnej ameryki tu nie odkrywam. Chodzi po postu o ustawienie automatycznego przelewu z regularnego konta na konto oszczędnościowe, to tyle i nie ruszanie tych pieniędzy przy pierwszej byle jakiej okazji. W temacie oszczędzania może być użyteczne obejrzenie filmu o minimalizmie też, bo to może pomóc ograniczyć wydatki na różne rzeczy. Następna rzecz, którą warto robić do końca życia to…
Znajdowanie czasu na odpoczynek, zabawę i na to, co sprawia Ci przyjemność
Myślę, że trochę mało mamy w życiu czasu na odpoczynek, zabawę i na robienie tego, co sprawia nam przyjemność. Jeżeli tak jest z Tobą przypomnij sobie, co Tobie kiedyś sprawiało radość? Cokolwiek to było – gra w piłkę, jazda gokartem. Co to było? Spróbuj tego, zabaw się. Zrób sobie przyjemność. Jeżeli nie masz nic takiego, zawsze możesz poszukać czegoś dla siebie. Zabawa jest ważna, wiąże się z kreatywnością, radością, witalnością, śmiechem, swobodą. To nas odmładza, dodaje energii. Życie nie składa się tylko z obowiązków i pracy nawet jeżeli się ją uwielbia. Właściwie to jeżeli uwielbiasz swoją pracę to tym bardziej powinieneś od niej odpoczywać regularnie, żeby uniknąć wypalenia. I ostatnia rzecz, na którą warto znajdować czas już do końca życia to…
Spędzanie jakościowego czasu z bliskimi osobami
Jakościowy czas, czyli prawdziwy kontakt, zaangażowanie się w rozmowę a nie siedzenie w telefonie. Zainteresowanie się tym jak bliska Ci osoba przeżyła dzień, w ogóle, co przeżywa i jak się ma. Chodzi też o robienie razem czegoś przyjemnego, zabawnego, o przeżywanie czegoś wspólnie – to wzmacnia więź. Po takim kontakcie będziesz się czuł odnowiony, odświeżony. Wasza relacja będzie się czuć podobnie. Naprawdę ważne jest docenienie obecności bliskich osób w naszym życiu a nie uznanie, że skoro są to już zawsze będzie, bo wcale tak nie musi być. Warto o tym pamiętać.
I to jest koniec mojej listy rzeczy w które warto zaangażować się do końca życia. Pewnie masz sporo swoich rzeczy do dodania, zawsze możesz je dopisać w komentarzach żeby uzupełnić listę. Na mojej liście nie ma nic nowego ani przełomowego. Wszyscy o tym niby wiemy, ale dobrze myślę, że dobrze czasem sobie o tym przypomnieć, bo myślę, że zdarza nam się ignorować to, co jest oczywiste, bo jest oczywiste, nawet jak to coś jest ważne. Ale to nie wszystko. Dlatego, że na początku powiedziałam, że zobowiązanie się do robienia czegoś do końca życia może nam przynieść jakąś zaskakującą korzyść. Co to za korzyść?
Zaskakująca korzyść…
Z moich obserwacji wynika, że jeżeli zobowiązuję się do robienia czegoś do końca życia to jest mi łatwiej to robić i łatwiej realizuję cele z tym związane. Jakim cudem? Może trochę z tego powodu, że po prostu nie ma ucieczki bo to i tak ma towarzyszyć mi do końca życia. I to może się wydawać mało dopingujące, ale u mnie jest odwrotnie. Nie wiem jak jest u Ciebie, ale kiedy ja myślę na przykład o tym, że będę ćwiczyła do końca życia to odczuwam jakąś ulgę, to zdejmuje ze mnie dużo presji i nawet jak sobie wyznaczam cel – na przykład kupuję trzymiesięczny program treningowy i chcę go zrealizować od początku do końca – to mi się wydaje jakieś prostsze do zrobienia, ciekawsze nawet dzięki temu zobowiązaniu, że będę i tak ćwiczyła do końca życia. Bo wiem, że to się nie skończy na trzech miesiącach, moja aktywność nie ma trzymiesięcznego terminu ważności. Dzięki temu ten cel trzymiesięczny staje się po prostu elementem większej układanki, wygląda nawet ciekawie w porównaniu do mglistego postanowienia na całe życie. A jednocześnie to nie jest już pojedynczy, paniczny zryw w stronę płaskiego brzucha, tylko coś ważniejszego, element większej całości, który jest w niej osadzony. I on jest w tej całości nie bez powodu, jest tam po to żeby dodać sobie energii, mieć jakieś wyzwanie w związku z tym, co i tak będzie w moim życiu. To dla mnie uatrakcyjnia wszystko. Trochę ciężko mi to opisać, ale chodzi mi o to, że ten trzymiesięczny plan nie jest jedynym, co mam a jednocześnie wspiera to co chcę robić do końca życia. Przez to ten cel nie wygląda już dla mnie już jak udręka połączona z przymusem a raczej właśnie jak jakaś miła odmiana, wyzwanie. Nie ma wtedy w tym celu też takiej presji. Mi to bardzo pomaga, bo już dawno skończyłam z robieniem czegoś na siłę, ale lubię sobie ułatwiać różne rzeczy. Sprawiać żeby były interesujące dla mnie, szczególnie jeżeli mam je robić do końca życia. A będę je robiła do końca życia, bo rozumiem jak bardzo są ważne i tak postanowiłam.
Poza tym w niektórych rzeczach nie chodzi o to żeby dbać o nie tylko przez trzy miesiące i koniec, game over. Myślę, że nie chodzi o to w ćwiczeniach, w relacjach, w zdrowym jedzeniu, w oszczędzaniu itd. Bo takie tymczasowe podejście może nam przynieść z czasem zawód i frustrację tylko. Nie dość, że obrzydza nam cały proces, bo jest w tym dużo presji i wyrzutów jak coś nie wyjdzie; to nawet jak już zrealizujemy tego typu cel i przestaniemy o te rzeczy dbać, to za jakiś czas znów będziemy się męczyć z tym samym. Syzyfowa praca. Ale jeżeli włożymy ten sam cel w kontekst postanowienia na całe życie to mi się wydaje dużo bardziej możliwe do utrzymania. Na pewno jest tak dla mnie. A jak to działa u Ciebie? Pewnie niektóre osoby się załamią jak pomyślą, że trzeba ćwiczyć do końca życia a obiecywali rezultaty w trzy miesiące. Ale te rezultaty można rozumieć różnie. Można patrzeć tylko na powierzchowną stronę, można też spojrzeć głębiej, coś co ja lubię i zobaczyć jak to się odbije na całej reszcie. Bo te trzy miesiące miną, może cel osiągniesz, ale co dalej? Nic? Trochę szkoda. Myślę, że nie musi tak być i zaangażowanie się w kilka prostych rzeczy do końca życia, może nam pomóc realizować różne cele i regularnie dbać o różne obszary w życiu. A to jest szczególnie ważne z rzeczami, które przynoszą najlepsze korzyści i rezultaty jeżeli dba się o nie regularnie i długofalowo.
MAGDA ADAMCZYK
3 Comments
Witam,
świetny filmik,
do rzeczy, które warto robić do końca życia dołączyłabym uśmiech i sporą dawkę optymizmu,
pozdrawiam,
Marta.
Dziekuje za swietny material i pozdrawiam.
Dziękuje za świetny filmik,ale ja dołączyłabym jeszcze pozytywne myślenie (nastawienie)
Serdecznie pozdrawiam
Ela