Jak Być Autentycznym
Dzisiaj o tym jak być autentycznym. Opowiem o tym, co to właściwie znaczy być autentycznym, skąd się bierze nasz brak autentyzmu i o tym jak stawać się coraz bardziej sobą.
Kiedy nie jesteś autentyczny…
Kiedy udajesz, że lubisz kogoś kogo nie lubisz – nie jesteś autentyczny. Kiedy zgadzasz się iść do kina z kolegą kiedy tym razem tak naprawdę wolałbyś zostać w domu, odpocząć i poczytać książkę – nie jesteś autentyczny. Kiedy zapraszasz na kolację ludzi, których tak naprawdę nie lubisz i nie masz ochoty z nimi przebywać – nie jesteś autentyczny. Kiedy tłumisz niektóre swoje uczucia, bo uważasz, że są złe albo niewłaściwe – nie jesteś autentyczny. Jeżeli uważasz siebie tylko za dobrą, miłą osobę i zaprzeczasz, ignorujesz to co nie jest takie dobre i miłe w Tobie – nie jesteś autentyczny. Jeżeli pracujesz w pracy, której nie znosisz i wiesz, że chciałbyś robić coś innego – nie jesteś autentyczny. Jeżeli coś powstrzymuje Cię przed odezwaniem się na spotkaniu firmowym, na zebraniu – chcesz coś powiedzieć, ale milczysz – nie jesteś autentyczny. To kiedy właściwie jesteś autentyczny i co to w ogóle znaczy być autentycznym?
Co to znaczy być autentycznym
Można powiedzieć górnolotnie, że bycie autentycznym oznacza odkrywanie tego, co jest prawdą o Tobie samym, podążanie za tą prawdą i dzielenie się nią z innymi. Najprościej mówiąc, polega to na świadomym obserwowaniu niezgodności pomiędzy Twoim światem wewnętrznym i światem zewnętrznym – czyli pomiędzy tym czego naprawdę chcesz, tym co z tym dalej robisz i co z tego wychodzi. Brzmi to tajemniczo, trudno, niedostępnie, jakoś tak ezoterycznie nawet, ale tak naprawdę chodzi o najbliższą Ci rzecz, która teraz może z perspektywy lat przeżytych w zaprzeczaniu sobie samemu, ignorowaniu swojego autentycznego głosu może się wydawać bardzo odległa, ale ciągle w Tobie jest. Tak naprawdę niemożliwe jest pozbycie się swojego autentyzmu, ale możliwe jest zaprzeczanie mu i udawanie, że tego nie ma, przynajmniej do jakiegoś krytycznego momentu. Większość ludzi czeka z wyrażeniem własnego autentyzmu do tego momentu właśnie i często to jest moment w którym cierpienie jest już nie do zniesienia, czyli nie mogę już dłużej wytrzymać nie mogę już dłużej czuć inaczej, mówić inaczej i robić inaczej niż czuję i wreszcie postanawiam to zmienić. Celem tego filmu jest to żeby zadbać o bycie autentycznym wcześniej, zanim dojdzie do takiej sytuacji, kiedy już nie można dłużej wytrzymać w kłamstwie. Bo bycie autentycznym oznacza po prostu odmowę uczestniczenia w kłamstwie, mam na myśli też kłamstwa, które sam sobie opowiadasz. Chodzi o bycie prawdziwym, nie skopiowanym, bycie indywidualnym, bo nie po to różnisz się od innych ludzi żeby się do wszystkich dostosowywać i stać się kopią, klonem. Różnimy się właśnie po to żeby być sobą a bycie autentycznym oznacza bycie sobą i bycie wiernym sobie, nie zdradzanie samego siebie, życie według tego co wypływa ze środka i dzielenie się tym. Czy to znaczy, że chodzi o dzielenie się wszystkim co masz w środku? Na pewno nie, chodzi o rozpoznanie prawdy o sobie czyli odsianie jej, oddzielenie jej od Twoich przekonań, schematów działania, myślenia i funkcjonowania, które też są w środku i często przykrywają prawdę. Autentyzm polega na rozpoznaniu prawdy, oddzieleniu jej od kłamstwa. Największym wrogiem autentyzmu jest zaprzeczanie prawdzie albo nie dostrzeganie jej a przez to mylenie tego, co nieautentyczne z autentycznym. Możesz na przykład myśleć, że bycie miłym jest dla Ciebie autentyczne, że taki po prostu jesteś i jesteś miły zawsze – nawet wtedy kiedy nie masz na to ochoty, ale mimo, że myślisz o sobie jak o miłej osobie to czasem masz te wszystkie wrogie myśli, które przecież nie są miłe. Kiedy masz te wrogie myśli masz też pewnie wyrzuty sumienia w związku z nimi – tkwisz między młotem a kowadłem – zamiast po prostu zaakceptować prawdę o sobie – nie jestem wcale taki miły jak mi się wydaje i nie muszę taki być. Możesz zmodyfikować swoje zachowanie tak żeby stało się autentyczne przez świadomy wybór zgodny z tym co naprawdę czujesz. Autentyzm w takim momencie oznacza akceptację czyli nic innego jak uznanie, że mam te myśli, że one istnieją i że to jest właściwe i prawidłowe. To nie znaczy, że automatycznie masz być niemiły czy niemiła, to znaczy, że potrzebujesz przyjrzeć się temu jak jest naprawdę, zobaczyć prawdę, zaakceptować to i znaleźć sposób na wyrażenie tej prawdy. Ale tu pojawia się często opór. Skąd w nas opór żeby uznać tę prawdę? Skąd się bierze nasz brak autentyzmu?
Skąd się bierze nasz brak autentyzmu
Jak większość rzeczy bierze się z dzieciństwa. Umówmy się, że w większości proces wychowania to nie jest sielanka, to nie jest celebrowanie i odkrywanie przez rodziców i świat magii naszej indywidualności, skarbu i daru jakim jesteśmy sami w sobie. To nie jest zaspokajanie naszych unikalnych potrzeb wynikających z naszej indywidualności obok zaspokajania tych podstawowych potrzeb. Zamiast tego większość rodziców traktuje dzieci jak plastelinę, tworzywo, które podlega formowaniu i które trzeba zamienić w coś innego niż jest, w coś konkretnego, w coś dostosowanego, używalnego, pożytecznego – oczywiście według wizji samych rodziców i społeczeństwa. Do jakiegoś stopnia to ma sens, ale w tym procesie jesteśmy też kawałkowani, gromadzimy sobie przekonania, schematy według których potem funkcjonujemy nieświadomie, one mogą być korzystne albo niekorzystne, ale zawsze wynikiem takiego ‘wychowania’ jest to, że nasza indywidualność i autentyzm w mniejszym albo większym stopniu zostają zepchnięte do podświadomości. Jak to się odbywa? Jako dzieci nie jesteśmy w stanie fizycznie przetrwać bez więzi, dotyku, relacji, ale oprócz tego mamy też potrzebę autentyzmu, wyrażania tego, co jest dla nas prawdziwe w danym momencie. W procesie ‘wychowania’, o którym powiedziałam wcześniej i który w takim wydaniu bardziej przypomina szantaż niż wychowanie, zdarza się, że potrzeba więzi, bliskości i potrzeba autentyzmu nie idą ze sobą w parze. Na przykład, powiedzmy, że jako dziecko szalejesz sobie na placu zabaw i w końcu spadasz z jakiejś drabinki czy huśtawki, łapiesz się za kolano i zaczynasz płakać. Podchodzi do Ciebie Twój tata czy Twoja mama i mówi – przestań się mazać, nic Ci nie będzie, uważaj bardziej na to co robisz. Co zrobi dziecko w takiej sytuacji? Ono wyraża to co czuje, ale te uczucia nie są akceptowane przez opiekuna, który jest gwarantem tego że dziecko przetrwa. Jak myślisz, co zrobi dziecko? Stłumi swoje uczucia, swój autentyczny głos, swoje emocje żeby nie wystawiać na niebezpieczeństwo relacji dzięki której żyje i przeżyje. Z czasem może pojawić się przekonanie, że te uczucia są złe, niewłaściwe i człowiek będzie je tłumił też w dorosłym życiu, może nawet nie będzie zdawał sobie sprawy z tego, że one w nim są, bo będą w podświadomości, będą jakimś kawałkiem, który został ukryty. Brzmi to strasznie, ale tak właśnie często wygląda proces wychowania. Jako dzieci jesteśmy uzależnieni od rodziców i rezygnujemy z autentyzmu na rzecz przetrwania – prosty wybór. Jednocześnie mamy potrzebę wyrażania siebie, bycia prawdziwymi, autentycznymi. Chcemy mieć możliwość samodzielnego odkrywania świata przy opiekunie, który daje bezpieczeństwo i nie tłumi naszego autentyzmu, który wspiera ten autentyzm, który akceptuje i uznaje przeżywane przez nas emocje – gniew i radość bez wartościowania. Jako dzieci nie mamy wyboru i możliwości zrezygnowania z więzi, bo to jest kwestia życia albo śmierci, co innego kiedy jesteśmy dorośli. Chociaż niektórzy w dorosłym życiu dalej poświęcają swój autentyzm dla relacji, mimo, że nie muszą wcale już tego już robić, bo nie mają trzech lat i fizycznie przeżyją brak jakiejś relacji. Jeszcze jeden przykład – wyobraźmy sobie na chwilę sytuację w której rodzice nie akceptują gniewu u swojej małej córeczki. Wtłaczają jej przekonanie, że dziewczynki są zawsze miłe, zawsze się uśmiechają i tak być powinno. W domyśle – jeżeli będziesz inna to rodzice wycofają swoją uwagę, swoją miłość a pokażą to odcinając się emocjonalnie od dziecka. Rodzice chcą w ten sposób pokazać dziewczynce jak według nich należy się zachowywać, ale jedyne co jej pokazują, to to że jeżeli nie będzie taka jak oni chcą to nie będą jej kochać. To jest zwykła groźba – niezadowoleni rodzice to groźba dla życia dziecka – dosłownie. Wyobraź sobie koszty takiego schematu w dorosłym życiu. Żyjesz sobie z przekonaniem, że musisz być miła i taka jesteś bez względu na to co się dzieje, zawsze wszystkim pomagasz i inni mogą na Ciebie liczyć – zawsze. Kiedy masz ochotę wybuchnąć gniewem albo odmówić pojawia się w Tobie dyskomfort, uczucie niezgodności pomiędzy tym co czujesz i tym jak chcesz się zachować. I tu wkracza schemat – spychasz uczucia i jesteś miła tyle, że teraz już nie jesteś dziewczynką a dojrzałą kobietą, ale schemat ciągle działa – tłumisz gniew i jesteś miła. Tłumisz chęć odmowy, jesteś miła i godzisz się. W tym jest ogromne niebezpieczeństwo, gubisz w ten sposób siebie. Mylisz prawdę z fałszem i fałsz uznajesz za prawdę mimo, że czujesz coś innego i to tam jest, ale jest ignorowane. Dlaczego to robisz? Wyobraź sobie, że pewnego pięknego dnia orientujesz się w sytuacji, uznajesz, że masz dość i wcale już nie masz ochoty zawsze na wszystko się zgadzać i być miła kiedy należałoby być autentyczną. Zaczynasz odmawiać kiedy rzeczywiście nie możesz czegoś zrobić albo nie chcesz czegoś zrobić, sporo Cię to kosztuje, ale nie rezygnujesz. Co się wtedy stanie? Na pewno pojawi się strach, że Twoje relacje będą zagrożone, Twój świat w pewnym sensie będzie zagrożony, ale prawda jest taka, że żeby coś zmienić musisz stanąć z tym strachem twarzą w twarz, zrozumieć go i go zaakceptować, bo on będzie zawsze. Dlatego, że stawiając na siebie tracisz w pewnym sensie świat – przynajmniej tak to postrzegasz przez pryzmat swojego schematu. Robisz coś czego nie byłaś w stanie zrobić jako dziecko, bo od rodziców, od świata zależało przetrwanie, ale już tak nie jest chociaż może ciągle tak czujesz. Prawda jest taka, że kiedy zaczniesz odmawiać i przestaniesz być zawsze miła pewnie część Twoich relacji przestanie istnieć. Niektórych to przeraża czyli jesteśmy ciągle dziećmi tyle, że w skórze dorosłych. Czasami poświęcamy swój autentyzm dla relacji, nawet takich, które nam nie służą tyle, że umyka nam fakt, że nie musimy tego robić, że gdybyśmy byli autentyczni to ludzie którzy pojawiliby się w naszym życiu albo zostaliby w nim mimo zmian nie stawialiby nas przed dylematem: wybieraj – albo nasza relacja albo Twój autentyzm. Dylemat by zniknął rozwiązany przez akceptację. Czyli jeżeli tracimy jakichś ludzi dlatego, że wcześniej nie byliśmy autentyczni a teraz się tacy stajemy warto pamiętać o tym, że pojawią się ludzie, którzy będą nas chcieli kiedy będziemy autentyczni i którzy nie będą nas chcieli kiedy będziemy autentyczni. Tak czy inaczej w końcu pojawią się nowi ludzie dla których Twoje zawsze bycie miłym nie będzie warunkiem utrzymania relacji. Jako dorośli mamy wybór żeby nie działać według schematów z przeszłości. Jeżeli będziemy autentyczni nasze relacje będą nawet lepsze a komunikacja szczera w ogóle jedynym sposobem na szczerą komunikację z drugim człowiekiem jest bycie autentycznym. Czemu jeszcze oprócz zagrożenia dla relacji bycie autentycznym może być czasem trudne?
Czasem trudno być autentycznym, bo boimy się, że jeżeli pokażemy prawdę o sobie, odsłonimy się to zostaniemy wyśmiani, boimy się ośmieszenia tego co dla nas najważniejsze, boimy się że to nie zostanie zaakceptowane, że inni to odrzucą. Czyli jeżeli powiem to co naprawdę myślę albo czuję i to zostanie wyśmiane to będzie naprawdę bolesne, szczególnie, że to było moje, to było prawdziwe. To nie będzie jakiś pogląd, który nie jest mój i który nigdy nie był mój, ale był powtarzany przeze mnie jako mój kiedy nie byłam autentyczna. Łatwiej się za czymś takim skryć, łatwiej mówić banały, które nie są nasze, bo jeżeli ktoś to wyśmieje to nie ma to nic z nami wspólnego. Bycie autentycznym wymaga odwagi. Jeżeli siedzisz cicho nawet kiedy masz ochotę coś powiedzieć – nie jesteś autentyczny, bo pewnie boisz się, że jeżeli powiesz prawdę, powiesz to co naprawdę myślisz to nie zostaniesz zaakceptowany, zostaniesz uznany za głupiego i zostaniesz wyśmiany. Jeżeli widzisz siebie w takiej sytuacji to taka sytuacja jest dla Ciebie okazją żeby przyjrzeć się swojej przeszłości, bo to co robisz i czego nie robisz akurat w tej sytuacji wynika z przeszłości a nie z obiektywnej oceny sytuacji tu i teraz. Wynika pewnie z Twoich przekonań. Może kiedyś nauczyciel w klasie o coś zapytał i Ty zgłosiłeś się, bo byłeś przekonany, że znasz odpowiedź ale okazało się, że popełniłeś błąd. Może kKlasa Cię wyśmiała, łącznie z nauczycielem – poczułeś się z tym źle i urodziło się w Tobie się przekonanie, że – lepiej się nie wychylać. I teraz kiedy masz 40 lat za każdym razem kiedy jesteś na spotkaniu firmowym i masz jakiś pomysł przypominają Ci się te emocje i nie mówisz nic. Nawykowo wycofujesz się z rozmowy – to jest Twój nawyk, sposób reagowania na określony wyzwalacz. Tkwienie w tym nawyku daje Ci chwilowe i złudne poczucie bezpieczeństwa, które w sumie jest też Twoją pułapką, bo za każdym razem kiedy powtarzasz to zachowanie ono staje się jeszcze bardziej naturalne dla Ciebie. Przeszłość ma nad Tobą ogromną władzę.
Czasami nie jesteśmy autentyczni, bo jest nam tak wygodnie po prostu – czyli trudno o autentyzm z powodu zwykłego konformizmu. Łatwiej poruszać się z prądem, mówić to co inni mówią, myśleć to co inni myślą i robić to co inni robią, chociaż wcale nie musimy tego robić. Prawda jest taka, że większość ludzi to kopie, klony – powtarzają te same powiedzonka, zachowania, formułują myśli w sposób który nie ma nic wspólnego z tym co naprawdę myślą ani z oryginalnością. Podążają za tłumem i mocno identyfikują się ze społeczeństwem, z tym co się w społeczeństwie sprawdza. Świat i społeczeństwo w ogóle usilnie starają się żebyśmy byli kimś innym niż jesteśmy, żebyśmy byli tacy jak inni i kiedy zamierzasz się zmienić to trzeba zrozumieć. Kiedy napotyka się na opór w trakcie zmiany i trzeba zrozumieć wartość zmiany bo bycie klonem nie jest dobrym sposobem na życie chociaż jest łatwiejsze, przynajmniej na pozór, bo to niesie ze sobą też ogromne cierpienie. Największym stresem jaki może przeżyć człowiek jest staranie się żeby być kimś innym niż jest. To jest stres, który jest źródłem choroby i nie mówię o przeziębieniu chociaż to też, ale mówię nawet o nowotworach. Tłumienie siebie tłumi też układ immunologiczny, bo długotrwały silny stres raczej zdrowia nie wspomaga. Z drugiej strony tłumienie swojej prawdy i identyfikowanie się ze społeczeństwem przynosi jakąś ulgę, potwierdza, że wszystko jest z nami w porządku, ale bardziej na dłuższą metę opłaca się żyć autentycznie i mimo strachu odkrywać prawdę. I to odkrywanie niczym nie różni się od dążenia do oświecenia, zbawienia nazwij to jak chcesz. Każdy z nas ma swoją ścieżkę do przejścia i powinien zrozumieć jej znaczenie, indywidualność, własną nie zastępowalność czyli to o czym mówiłam w filmie o sensie życia i jedynym sposobem na to jest być autentycznym chociaż niewiele osób spełnia ideał autentyczności. Komfort i zgodność są dużo częstsze. Chociaż w mojej ocenie dużo bardziej kosztowne – bo prowadzą do zgubienia siebie w tłumie klonów aż do zapomnienia kim się jest.
Bycie autentycznym może być też trudne ze względu na naszą niechęć do zaglądania we własne ciemniejsze zakamarki. Jeżeli chcesz być autentyczny musisz być gotowy na to, żeby czasem wyglądać źle w swoich oczach i w oczach innych ludzi. Czyli musisz stanąć twarzą w twarz z cieniem. Autentyzm to nie są same kwiatki i motylki, to mierzenie się z kłamstwami, samooszukiwaniem a czasami to kłamstwo dotyczy tego jak fantastyczni, mili i dobrzy jesteśmy. Autentyzm oznacza gotowość do przyznania się przed sobą, że nie jesteś taki dobry jak lubisz o sobie myśleć i to jest trudne. W ogóle to jest jedna z najsilniejszych przeszkód na drodze do siebie, do oświecenia, do autentyzmu, bo Twoje ego strasznie mocno jest przywiązane akurat do obrazu Ciebie jako tego dobrego, wspaniałego człowieka. Bycie autentycznym wymaga przyznania się do tego, że nie zawsze taka jest prawda i wymaga zaakceptowania tej prawdy.
Autentyzm wymaga też wrażliwości i pokazywania jej w sytuacjach w których to jest bardzo mało komfortowe, kiedy uruchamiają Ci się mechanizmy obronne ego i masz ochotę zepchnąć winę za wszystko na kogoś innego, np. na osobę z którą się kłócisz. Wyobraź sobie, że kłócisz się z kimś bliskim i mówisz – Ty nigdy mnie nie słuchasz, nie rozumiesz tego, co do Ciebie mówię i mnie ignorujesz od lat. Ale tak naprawdę gdyby to przetłumaczyć na język prawdy, język tego co czujesz i chcesz rzeczywiście powiedzieć to brzmiałoby to tak – chcę Twojej uwagi, potrzebuję Cię żebyś mi pomógł w poradzeniu sobie z czymś, czuję się samotna bez Ciebie. Czuję się pominięta, niesłuchana, zraniona itd. Powiedzenie takich rzeczy wymaga odwagi, ale to jest prawdziwe. Ta cała kłótnia jest mechanizmem obronnym. Za gniewem kryje się coś delikatnego, wrażliwego, co próbujesz chronić a właśnie to powinno być na pierwszym planie. Codziennie masz szansę połączyć się z tym co jest autentyczne i prawdziwe dla Ciebie – możesz się odezwać na swoim spotkaniu firmowym kiedy czujesz, że chcesz, możesz powiedzieć, że czujesz się zraniony w rozmowie z partnerem zamiast zrzucać na niego całą odpowiedzialność i przykrywać prawdę gniewem, możesz być szczery z samym sobą i jasno powiedzieć czego chcesz. Jak to zrobić? Jak być autentycznym? Jak stać się autentycznym?
Jak być autentycznym
Stawanie się autentycznym jest procesem polegającym na odkrywaniu prawdy przez samoobserwację, która będzie prowadziła do samoświadomości. Każdy najmniejszy krok w stronę samoświadomości będzie krokiem w stronę autentyzmu. Musisz przyjrzeć się temu, co jest w Tobie prawdziwe, ale może być ciężko to znaleźć czasami po latach zakopywania swojego autentyzmu pod różnymi mechanizmami obronnymi. Przez to może być ciężko odróżnić co jest Twoje a co nie. Najłatwiej zacząć od przyglądania się momentom kiedy nie jesteś autentyczny. Kiedy to co jest wewnątrz Ciebie nie zgadza się z tym, co jest na zewnątrz, czyli polega to na zauważaniu nieścisłości pomiędzy światem wewnętrznym i zewnętrznym. Na przykład jeżeli ktoś zaprasza Cię na kolację a Ty nie masz ochoty iść z tą osobą, ale się zgadzasz. Wyraźnie to co jest w środku nijak ma się do tego co jest na zewnątrz. Jeżeli zidentyfikujesz sobie taką nieścisłość, zaakceptuj prawdę – to, że nie chcesz iść i wybierz zgodnie z tym co czujesz i wyraź to w sposób, który będzie prawdziwy, niekoniecznie obraźliwy. Mówi się, że nieważne co powiesz, ważne jak powiesz – i myślę, że przy temacie autentyzmu to jest ważne, bo właściwie zawsze można znaleźć taki sposób na wyrażenie tego, co chce się wyrazić żeby to wyrazić – czasami wystarczy milczenie, czasami może to być łagodniej wyrażone czasami ostrzej. Wybór należy do Ciebie. Oczywiście to też nie znaczy, że musisz mówisz wszystko, są rzeczy, które możesz zachować dla siebie, ale te rzeczy też powinny być zauważone, uznane i zaakceptowane a to co z tym zrobisz powinni być kwestią Twojego świadomego wyboru. Nie musisz wkraczać do biura szefa rzucać w niego dokumentami i mówić, że nienawidzisz tej roboty. Możesz po prostu poszukać innej. Jeżeli nie zaakceptujesz prawdy, nie wyrazisz prawdy w jakiś sposób mimo, że chcesz albo zgodzisz się na coś, czy powiesz coś z czym się nie zgadzasz od razu poznasz to po uczuciach. Kiedy zgodzisz się na coś czego tak naprawdę nie chcesz poczujesz smutek, słabość. Kiedy wyrazisz to co masz na myśli zgodnie z tym jak chcesz to zrobić zwykle poczujesz się silniejszy – chociaż wyrażenie tego co chcesz powiedzieć wcale nie musi być łatwe. Po tych uczuciach poznasz kiedy jesteś autentyczny a kiedy nie. Dla mnie kiedy nie jestem autentyczna od razu pojawia się uczucie spięcia i smutek, zawód. A co Ty czujesz? Zastanów się nad tym. Jeżeli sam złapiesz się na mówieniu kłamstw zatrzymaj się, przestań mówić i zastanów się jak możesz powiedzieć prawdę albo powiedzieć coś co przynajmniej sprawi, że nie poczujesz się gorzej. Pamiętaj, że autentyzm wbrew pozorom wcale nie oznacza mówienia wszystkiego, co przyjdzie Ci na myśl – oznacza świadomość, akceptację prawdy i wybór tego jak ją wyrazisz. Oznacza odmowę przykrywania prawdy kłamaniem samemu sobie, fałszywymi przekonaniami, nawykami i schematami, oznacza niezgodę na kłamstwo. A rozpoznanie kłamstwa wymaga znajomości siebie, nie bez powodu najwięksi filozofowie powtarzali – poznaj siebie. Możesz być autentyczny tylko do stopnia w którym znasz siebie czyli do stopnia w którym identyfikujesz i akceptujesz swój prawdziwy głos i podążasz za nim, podążasz swoją ścieżką w stronę bycia sobą. To bywa trudne, bo nawyki, przekonania i schematy, którym trzeba się przyjrzeć żeby nie pomylić ich z prawdą są w podświadomości, ale wskazówką w identyfikowaniu ich są właśnie emocje. To jak Ty się czujesz kiedy mówisz coś wbrew sobie i jak się czujesz kiedy mówisz w zgodzie z tym, co postrzegasz jako prawdziwe. Tyle, że tu też trzeba być ostrożnym, bo czasami emocje pomagają nam w odkrywaniu prawdy a czasami ją przykrywają bo czujemy się czasem dobrze kiedy postąpimy w zgodzie ze starym schematem a to nie jest prawda. Dlatego żeby się rozwijać musisz nauczyć się samoobserwacji – żeby poradzić sobie z tym, co jest w środku, bo stamtąd to wszystko wychodzi na zewnątrz. Ale nie działa tu metoda młotka, potrzebna jest ciekawość i współczucie zaaplikowane samemu sobie. Mamy masę mechanizmów, które przeszkadzają nam w byciu autentycznym jak bycie miłym ciągle. Odkrywanie tego nie polega na strofowaniu się tylko na cierpliwym przyglądaniu się temu ze współczuciem. Obserwację samego siebie kiedy nie jesteś autentyczny. I tutaj zawsze będzie strach z tym trzeba się po prostu pogodzić. Jak można zacząć się obserwować? Jest taka medytacja, która polega na mentalnym wyjściu z ciała i obserwowaniu samego siebie. Możesz sobie zrobić taki eksperyment, wyobrazić sobie, że Twoje mentalne ja jest ptakiem i będzie latać za Tobą cały dzień i będzie obserwować Ciebie z boku pod kątem braku autentyzmu przez cały dzień. Zauważysz w ten sposób masę sytuacji w których nie jesteś autentyczny. Naprawdę warto to zrobić, bo im bardziej pozwalasz na to żeby Twoja maska przykrywała prawdę o Tobie tym prawda staje się trudniej dostępna dla Ciebie. Musimy się stać świadomi tego, co się dzieje naprawdę przez ścieżkę samoobserwacji, refleksji nad sobą, introspekcji i potrzebujemy wyrażać swoją prawdę w codziennym życiu i dzielić się nią z innymi. Większość ludzi uważa, że bezpieczniej i prościej jest zatracić się w tłumie, ale koszty są naprawdę ogromne. Chociaż zbliżanie się do siebie może być ryzykowne.
Warto w tym procesie uważać na jedną rzecz – na to że czasami proces szukania prawdy możemy zamienić w doskonalszy mechanizm samooszukiwania. To znaczy widzę, odkrywam coś co mi się nie podoba więc żeby tego nie widzieć zastępuję sobie prawdę lepszym kłamstwem – czyli tworzę swój idealny obraz siebie i z tym zaczynam się identyfikować. To jest kolejna maska. Dużo osób tak właśnie robi z rozwojem osobistym – nie traktuje go jak sposobu dotarcia do siebie tylko jak sposób na zamienienie siebie w kogoś innego, lepszego. Rozwoju osobistego można użyć tak samo do stania się bardziej autentycznym jak do przykrycia swojego autentyzmu pod maską bardziej akceptowalnego bycia nieautentycznym. Korzeniem autentyzmu jest prawda – świadomość swoich odczuć i przekazywanie tego innym ludziom. Do tego, żeby to było możliwe musisz stać się świadomy swoich przekonań i myśli i świadomy tego, że one mogą maskować prawdę albo być odbiciem prawdy, musisz nauczyć się to odróżniać przez uczucia. Tak czy inaczej prawda tam jest, nie trzeba jej zdobywać, szukać trzeba ją tylko odkryć.
MAGDA ADAMCZYK
8 Comments
Dokładnie 🙂
Magda – dziękuję…
Jestem jak zwykle absolutnie zbita z tropu, jak bardzo i jak celnie formułuje Pani zdania. Niesamowite, jak lekko i prosto o rzeczach trudnych do określenia, przynajmniej dla mnie, jest Pani w stanie pisać/ mówić.
I jak bardzo wdzięczna jestem za każdy wpis i video.
Dziękuję serdecznie!!!
Ostatni akapit o samooszukiwaniu się strasznie dołujący…Szukaj prawdy o sobie, ale pamiętaj, że możesz się sam oszukiwać i wtedy to tylko kolejna maska :(( Strasznie to skomplikowane i mało optymistyczne. Co zyskuję poznając tę prawdę o sobie, skoro nawet moje własne uczucia mogą mnie okłamywać? Mam odróżniać prawdę od kłamstwa dzięki uczuciom, ale nie mogę im ufać, czy tak? Jak dla mnie, masakra jakaś….Bardzo lubię i korzystam z Twoich filmów od dawna, ale ten mnie przerasta! Nie wiem, jak wykorzystać tą wiedzę 🙁 Na pewno coś więcej zrozumiałem, ale nie wiem, czy sam człowiek potrafi dojrzeć tą prawdę o sobie… No chyba, że celem tego odcinka jest zrozumienie w końcu przez słuchacza, że jest mu potrzebny coaching? :))) Pozdrawiam, J.
Robiłam w trakcie tego odcinka notatki na temat własnych odczuć. To pomogło mi trochę lepiej ogarnąć temat. Wydaje mi się, że chodzi o to ,że jeżeli posna się swoje ciemne miejsca i ,powiedzmy, skazy charakteru, można nim i lepiej zarządzać, a nie po prostu je przykrywać. Jeżeli je zaakceptuję i zaakceptuję, że jestem jaka jestem i przestanę się przed nimi bronić, to mam więcej energii żeby skontrolować swoje zachowanie i nie poddać się wpływom negatywnym, na przykład złości. Ten temat był poruszany w innych filmikach.
Też się zastanawiam czy świat naprawdę byłby lepszy jakby wszyscy byli autentyczni ,ale chyba klucz do tego problemu tkwi w tym, żeby tą autentycznością umieć zarządzać.
Dziękuje,to było bardzo pouczające,oczywiście staram się być autentyczna,ale czasami żeby kogoś nie urazić mówię/robię zupełnie inaczej niż myślę i tak jak wspomniałaś czuje się bardzo źle,muszę jeszcze nad tym popracować.
Pozdrawiam
Ela
Witaj Magda. Bardzo dobrze się Ciebie słucha. Osobiście bardzo mnie porusza ta „lekcja” autentyzmu. Całe życie w kłamstwie. Jakże łatwo przychodzi pójść z tłumem. Mnie coś nie pasuje jednak od dawna. Próbuję nazywać różne rzeczy i różnie mi to wychodzi. Jednak przemawia do mnie bardzo to, że takie życie w niezgodzie z samym sobą prowadzi tak naprawdę do samozagłady. Dla mnie osobiście poruszasz bardzo ważne tematy. Dziękuję.
Pozdrawiam,
V.
Wow, Mahdo- Szapoba, czapki z głów za ten artykuł…
Dał mi on więcej odpowiedzi, niż byłem Sobie w stanie wyobrazić. Więcej odpowiedzi i potwierdzeń, że idę właściwą drogą, drogą autentyczności, która jest czasami cholernie trudna (tak jak np. Dzisiaj gdy musiałem odmówić najbliższej osobie pomocy, bo wewnętrznie nie mogę tego robić i nie będę jej pomagał), vto są ciężkie momenty, w których człowiek odczuwa poczucie winy druga, ważna dla Ciebie osoba mówi że boli ją Twoje zachowanie, że masz czas i nie potrafisz przyjechać pomóc a Ty stawiasz się za swoją autentycznością, bo boli Cię wszystko, jeżeli tylko myślisz że masz iść, udawać i pomagać.
Ogromna wdzięczność….