Jak Osiągnąć Prawdziwy Sukces
Dzisiaj temat sukcesu. Opowiem o standardowym rozumieniu sukcesu, o tym czemu jest taki atrakcyjny i jak wiąże się z rozwojem, o tym co rzeczywiście stoi za sukcesem i czemu wbrew pozorom nie daje trwałego spełnienia ani satysfakcji i o innym podejściu do sukcesu.
Popularny sukces
Zawsze kiedy zastanawiam się nad jakimś tematem wybieram sobie jedno zdanie, które jest w tle wszystkiego, co chcę powiedzieć. I jeżeli masz z tego filmu wziąć dla siebie jedną rzecz to chciałabym żeby to było to jedno zdanie, które jest sednem tego filmu – prawdziwy sukces nie bierze się z zewnątrz, bierze się z wewnątrz i nie ma nic wspólnego z Twoją sytuacją zewnętrzną.
To jest mocno powiedziane jak weźmiesz pod uwagę standardowe rozumienie sukcesu. No właśnie jak to zdanie ma się do mainstreamowego podejścia do sukcesu? Nijak się ma, bo ten standardowy sukces, który widzimy w różnych mediach to jest coś na zewnątrz czym można się pochwalić i co można pokazać innym. To jest coś, co codziennie widzimy w telewizji, w gazetach albo w swoim otoczeniu, bo mamy znajomych, którzy osiągnęli sukces albo rodzinę, której się dobrze powodzi, przynajmniej tak to wygląda. Sukces w naszym świecie i społeczeństwie jest mierzony ilością i wielkością domów, apartamentów, tym w jakiej dzielnicy się mieszka, wyposażeniem domów i apartamentów, tym czy jest w domu sauna, jacuzzi, basen, drogie meble. Sukces mierzy się też ilością par butów i markowych ubrań, ilością luksusowych samochodów, jachtów, liczbą zer na koncie, popularnością, sławą, białymi zębami na tle ścianek na pokazach mody albo premierach filmów. To nazywamy sukcesem i chcemy żyć tak jak Ci ludzie, bo wydaje się nam, że oni mają wszystko, że wszystko w nich jest idealne – ich ciała, relacje, ich samopoczucie. Wydaje nam się, że są szczęśliwi, że to jest jak spełnienie wszystkich marzeń. Zawsze widzisz ich uśmiechniętych, pełnych życia. I myślisz sobie, też tak chcę – gdybym tylko miał czy miała to co oni to moje życie byłoby szczęśliwe i spełnione. Ale nie bierzesz w tym wszystkim pod uwagę, że widzisz tylko mały wycinek życia tych ludzi, który oni chcą Ci pokazać. I nie mogą pozwolić sobie na nic gorszego jeżeli chcą być kojarzeni dalej z sukcesem o który tak mocno walczyli – wpadli w uzależniający wir sukcesu. A jeżeli pozwolą sobie na to żeby ujawnić prawdę, zdjąć maskę to spadną z piedestału a to będzie bolało, bo tak mocno walczyli o to co mają teraz nawet jak czują, że to nie dało im tego co myśleli, że da. I tak będą tego bronić rękami i nogami, bo to jedyne co mają. Właściwie nikt nie wspomina o tym jak ludzie, którzy mają te wszystkie rzeczy się czują, bo wygląda na to, że mając to wszystko nie można się czuć źle prawda? Ale jest tu mały zgrzyt, który zwykle ignorujemy, bo o ile ten śliczny obrazek zwykle jest śliczny to od czasu do czasu spod masek wychodzi prawda. W tej samej telewizji, gazetach i Internecie czytamy i oglądamy informacje o upadkach gwiazd. O samobójstwach tak zwanych ‘ludzi sukcesu’. Widzimy jak się staczają, jak wchodzą w różne uzależnienia, jak się niszczą, jak bankrutują, jak próbują za wszelką cenę utrzymać się na powierzchni, jak nie radzą sobie ze sobą i marnują to co mają. Nie korzystają z tego, co mają w sposób w jaki nam się wydaje że byśmy z tego wszystkiego korzystali gdybyśmy mieli to co oni. Zazdrościmy im. Mówimy sobie – co oni wyprawiają, gdybym ja miała czy miał tyle pieniędzy to nie miałbym żadnych problemów, miałbym dużo czasu, mógłbym robić to na co mam ochotę, kupić to na co miałabym ochotę, czego można chcieć więcej i jak można to tak marnować? Mam nadzieję, że widzisz, że to przypomina krajobraz z kartonu. Nigdy nie widzimy tego jak Ci ludzie się czują, czy są szczęśliwi czy nie. Chcemy wierzyć, że środek wygląda tak samo pięknie jak to co widzimy w gazecie, ale zwykle tak nie jest. To są często bardzo nieszczęśliwi ludzie, którzy nakładają maskę sukcesu na czas w którym pokazują się innym. Jak szczerze do tego podejdziesz to będziesz musiał przyznać, że sukces nie może być mierzony przez materialne rzeczy. Taki sukces nie przynosi trwałego spełnienia, jest uzależnieniem. Czyli wyznaczam sobie cel, chcę zarabiać ileś tam, osiągam ten cel, dostaję zastrzyk dopaminy, pojawia się popularność i im popularniejsza i sławniejsza jestem tym trudniej mi zrezygnować. I dążę do kolejnej rzeczy – to nie ma końca chociaż wydaje nam się, że jak zdobędziemy to czy tamto to będziemy szczęśliwi, zadowoleni, spełnieni, ale tego nie da się dostać z zewnątrz. To jak jest w końcu? Czym jest ten sukces, skoro wyraźnie widać, że niekoniecznie ma związek z pieniędzmi, statusem i sławą, bo gdyby miał to wszyscy ludzie, którzy są bogaci i sławni byliby szczęśliwi, zadowoleni i spełnieni. A gdyby tak było to nie mieliby powodów do tego żeby ogłupiać się alkoholem, narkotykami albo popełniać samobójstwa. Sukces zewnętrzny nie da Ci ani spełnienia ani trwałej satysfakcji i to jest drugie najważniejsze zdanie w tym filmie. To, co widzisz w telewizji i w gazetach to fasada, iluzja sukcesu stworzona na potrzeby małej grupy ludzi, którzy na tym zarabiają i mas, które nie mają pojęcia czym jest Sukces pisany wielką literą. Myślę, że dajemy się nabrać na iluzję sukcesu w technicolorze, bo nie znamy innego sukcesu. Nie wiemy czym innym mógłby być. A jak nie wiesz czym jest sukces to jak masz go osiągnąć? I tu pojawia się proste rozwiązanie podsuwane przez społeczeństwo i media , które pokazują tych pięknych i wypucowanych ludzi – symbole sukcesu. Brakuje Ci definicji – proszę bardzo to jest jedyna słuszna definicja – pieniądze, samochody, domy, sława i popularność. I dajesz się na to złapać, bo ciężko nie uwierzyć własnym oczom jak się patrzy na tych zadowolonych i szczęśliwych ludzi. Właśnie dlatego zwykle ludzie marzą o takim sukcesem – mylą go ze szczęściem, z zadowoleniem, ze spokojem, z akceptacją, z tym czego im brakuje. Łatwo się tego złapać, bo to jest proste rozwiązanie, istnieje łatwo dostępny wzór osiągnięcia jakości wewnętrznych przez dążenie do tego, co na zewnątrz przynajmniej w teorii tak to ma działać. Co zostaje? Ciężka praca i nie spuszczanie z oczu celu aż do upadłego. Społeczeństwo to wspiera, wciąga nas w ten wir, bo przecież gospodarka musi funkcjonować a sukces świetnie ją napędza. Ludzie pracują bez wytchnienia i kupują bez wytchnienia zaślepieni sukcesem. Ale więcej rzeczy czy pieniędzy to nie jest Sukces, wielu nauczycieli duchowych nazywa taki sukces porażką, bo w rzeczywistości blokuje prawdziwe spełnienie i szczęście. Dlaczego? Bo kiedy mylisz iluzję z prawdą, brniesz w to i przyjmujesz, że jest prawdą coraz bardziej ślepniesz na prawdziwą prawdę. A sukces jest wciągający, bo jest łatwym celem. To jest łatwy cel do którego można zmierzać, celowe życie wymaga czegoś więcej, wymaga wysiłku i swojej własnej definicji Sukcesu. To jest ogromna różnica. Jest różnica pomiędzy pustym sukcesem, który nazywam pustym, bo zazwyczaj powoduje te wszystkie dramaty ludzi sukcesu, czyli pogarsza ich życie a Sukcesem wewnętrznym, który je ulepsza i manifestuje się na zewnątrz wychodząc z wewnątrz przez spełnienie i powodzenie, które obejmuje nie tylko jednego człowieka, ale przynosi korzyści wszystkim dookoła. Sukces rozumiany jako pieniądze i popularność jest substytutem rozwoju i duchowości. To jest ochłap, który łapiesz, bo nie wiesz co innego warto byłoby złapać i na czym się skupić żeby dostać to czego chcesz. Jesteśmy oślepieni blaskiem sukcesu, który nie ma nic wspólnego z wewnętrznym spełnieniem ani naszym rozwojem wewnętrznym jako ludzi. W rzeczywistości tak jak mówię to jest największa przeszkoda w rozwoju zaraz obok racjonalności. Skoro tyle złych rzeczy wynika z tego, co myślimy kiedy mówimy o sukcesie to na czym w takim razie polega atrakcyjność sukcesu pisanego małą literą?
Atrakcyjność sukcesu
Według mnie chodzi o kilka rzeczy. Na pewno o to, że sukces jest drogą na skróty do tego żeby uzupełnić to czego nam wewnątrz brakuje. To się opiera na iluzji, że coś z zewnątrz wypełni nas wewnętrznie – da nam szczęście, bezpieczeństwo, akceptację, poczucie własnej wartości, miłość, spełnienie, spokój wewnętrzny czy pewność siebie. Ludzie chcą sukcesu, bo chcą się jakoś poczuć. Chcą poczuć się lepsi od innych, pełni, pełnowartościowi. Liczą, że sukces to będzie dobra droga do tego, bo to się nam wmawia. Wszędzie widzisz iluzję, że tak, że sukces daje te rzeczy. Gdzie nie popatrzysz to widać ‘ludzi sukcesu’, którzy właśnie tak się prezentują. Kto nie chciałby tych wszystkich rzeczy, których człowiekowi brakuje? A jeżeli sukces to daje, a wszystko wskazuje na to, że tak to cała naprzód. Dramat zaczyna się w momencie kiedy się okazuje, że sukces tego nie daje. Okazuje się, że człowiek nie jest wcale szczęśliwszy niż był przed sukcesem, wystarczy trochę poczekać i ochłonąć z tej pierwszej ekscytacji żeby to się okazało jasne jak słońce. Rozumiem, że szczęście i spełnienie to też nie jest spanie w przytułku, ale z drugiej strony to też nie jest spanie w pałacu. To nie ma nic z tym wspólnego. To nie są rzeczy, które zdobywa się z zewnątrz, które można mieć. To jest coś czego nie da się uchwycić, to jest poza pieniędzmi i sukcesami zewnętrznymi. Jeżeli ma być prawdziwe to powinno być bezwarunkowe a w standardowym sukcesie nie jest takie na pewno. Dlatego sukces daje tylko namiastkę szczęścia, namiastkę spełnienia. Niektórzy mówią ok, ale lepiej płakać w Ferrari niż w maluchu, ale czy naprawdę lepiej? To jest ten sam płacz i pewnie nawet ten sam powód…Najgorsze dla mnie jest to, że rozwój osobisty jest widziany jako droga do Ferrari dzięki, któremu mamy wreszcie poczuć się ze sobą dobrze a to nie działa. To nie jest dobre użycie tego narzędzia. Jeszcze raz polecam książkę Georga Leonarda – ‘Mastery’ i jeszcze raz powtórzę drukowanymi literami – SUKCES ZEWNĘTRZNY NIE MA NIC WSPÓLNEGO Z TRWAŁYM SPEŁNIENIEM I SZCZĘŚCIEM. Jeżeli musisz się o tym przekonać zdobywając zewnętrzny sukces to proszę bardzo, ale w takiej formie w jakiej sukces rozumie społeczeństwo to jest strata czasu. To jest branie tabletek przy zerowym zainteresowaniu powodem choroby. To nie znaczy, że masz nie mieć pieniędzy czy różnych rzeczy, ale jeżeli uwierzysz w tę iluzję sukcesu i uznasz to za drogę do swojego rozwoju wewnętrznego to nigdy się nie rozwiniesz naprawdę. Bo kiedy korzystasz z rozwoju po to żeby osiągnąć sukces zewnętrzny rozwijasz swoje ego. Im większy sukces zewnętrzny tym większa identyfikacja z ego, które jest zaborcze i defensywne. A im większa identyfikacja z ego tym większy strach o to, że stracisz swój sukces, bo przecież Ty go osiągnąłeś, to dzięki Tobie. Energia dumy, miesza się ze strachem i złością, którą emanujesz zawsze kiedy Twoja pozycja jest zagrożona. Miało być tak pięknie a Ty czujesz tylko coraz więcej frustracji. Jesteś coraz dalej od siebie, coraz głębiej zakopany pod swoją fałszywą tożsamością z każdym kolejnym sukcesem. Taki sukces jest obciążeniem, czymś czego trzeba bronić. Właśnie dlatego to nie działa. I właśnie dlatego tak trudno być otwartym, serdecznym człowiekiem kiedy jest się sławnym, potężnym i bogatym. A kiedy się to zdarza to znaczy, że człowiek, który osiągnął ten Sukces wie, że to nie on go osiągnął, wie, że Sukces ma źródło w nim, ale on nie kontroluje tego źródła, jest po prostu przewodem po którym płynie prąd. Dlatego może być pokorny, bo jego Sukces nie wiąże się z walką, taki człowiek jest spokojny o swój Sukces, bo on jest bezpieczny dlatego, że nie pochodzi z zewnątrz. Czyli mamy dwie drogi – większy samochód, dom i ego albo odkopywanie się spod ego i podążanie za tym, co podsuwa Ci Twój głos wewnętrzny i pójście w stronę prawdziwego Sukcesu i Spełnienia. I to nie jest tak, że wszystko czego się nauczyłeś o osiąganiu sukcesów zewnętrznych jest niepotrzebne. Wręcz przeciwnie. Do tej pory po prostu to było używane nie do tego do czego służy. Wszystkie te rzeczy rozwojowe w stylu – pozytywne myślenie, planowanie, współczucie, wyznaczanie celów, uważność, codzienna praca, medytacja, wytrwałość, dyscyplina, poczucie kierunku, dążenie – to jest jak najbardziej do zastosowania, ale w odpowiednim kontekście, który prowadzi do prawdziwego Sukcesu. Do tego służy rozwój, nie do tego żeby zdobyć kolejny samochód, chociaż jeżeli potrafisz nie identyfikować się z tym samochodem to jest w porządku, ale mało kto to potrafi. Tak czy inaczej kiedy kontekst jest odpowiednie wtedy to wszystko ma sens, wtedy się przydaje i jest używane we właściwy sposób. Ale ciężko nie ulec tej iluzji sukcesu mierzonego rzeczami. Te wszystkie świecące luksusowe rzeczy, sława, pieniądze, to uzależnia i ciężko jest człowiekowi uwierzyć, że to nie działa. Wyraźnie widać jak bardzo to uzależnia kiedy ludzie robią wszystko żeby utrzymać się na szczycie a jak spadają ze szczytu to się załamują. To naprawdę nie działa. Jim Carrey powiedział, coś co dobrze rezonuje z tym o czym mówię, powiedział: „Chciałbym, żeby każdy człowiek miał szansę kiedyś stać się sławnym i bogatym i żeby kupił wszystko o czym marzył – bo tylko w ten sposób zrozumie, że nie taki jest cel życia.”
Myślę, że atrakcyjność i jednocześnie tragedia sukcesu rozumianego standardowo polega też na tym, że taki sukces jest źródłem rywalizacji, która też jest uzależniająca. Jak raz byłam najlepsza to już zawsze chcę taka być. Chcę mieć najwięcej, wyglądać najlepiej i tyle pracy w to wkładam i tyle stresu mnie to kosztuje i tak bardzo rozglądam się na boki, że już nie widzę dokąd ja idę. Już nie słyszę mojego własnego głosu. Daję się wciągnąć w defensywną grę, która nigdy się nie kończy i toczy się poza mną, nie mam nad tym żadnej kontroli. Mogę tylko reagować a żeby reagować to muszę ciągle obserwować a w ten sposób gubię z oczu siebie i to co ważne dla mnie, bo muszę się dopasować do tego, co widzę. Jak zaślepia Cię rywalizacja to nie jesteś w stanie usłyszeć własnego głosu i za nim podążać.
Sukces jest atrakcyjny też dlatego, że daje luksus, wygodę. Ego kwitnie w luksusie, wreszcie ma to na co zasługuje i nie zrezygnuje z tego. Związujemy rzeczy ze sobą dlatego tak ciężko nam z nich zrezygnować. Poza tym jesteśmy jako ludzie bardzo wrażliwi na utratę statusu. Dlatego sukces jest niebezpieczny i coraz bardziej wciągający – im dalej w las tym więcej drzew, tym iluzja silniejsza i poczucie, że jak się to straci to się umrze. To jest samonapędzająca się spirala, która kończy się zwykle podobnym pytaniem zwykle pod koniec życia – i po co to wszystko, nie dało mi to tego na co liczyłam.
Atrakcyjność sukcesu widzę też w tym, że to jest łatwa i oczywista ścieżka, gotowa. Ludzie polegają za bardzo na tym, co myślą inni i co myśli społeczeństwo, wierzą innym i społeczeństwu i przejmują wzorce. Nie polegają na sobie, sobie nie wierzą, wierzą innym. Nie wiedzą, co jest dla nich istotne i nie chcą tego odkrywać, bo to jest trudne, najłatwiej dać sobie spokój i pójść tą ścieżką, co inni w nadziei, że to działa, bo przecież gdyby nie działało to czy tylu ludzi pragnęłoby sukcesu i pieniędzy? Wydaje się, że nie, ale co jeżeli to wszystko kłamstwo? Co jeżeli sukces znaczy co innego? Co jeżeli sukces nie daje szczęścia, akceptacji, miłość i bezpieczeństwa, nie wypełnia luk w środku? Co jeżeli to Ty masz rację a nie całe społeczeństwo? Co jeżeli powszechna definicja sukcesu nie ma nic wspólnego z Sukcesem? Pewnie trochę niepokojące te pytania, bo większość ludzi jest na jakimś etapie dążenia do tego, co przyjęli z zewnątrz za sukces. Czas na redefinicję sukcesu, co mam na myśli?
Redefinicja sukcesu
Chodzi po prostu o przywrócenie normalności czyli zamiast narzuconej definicji sukcesu stworzenie swojej własnej. Chodzi o pójście bezpośrednio do źródła Sukcesu. Żeby to było możliwe musisz zapomnieć o wszystkich definicjach sukcesu, które podsuwają Ci inni, media i społeczeństwo. Po prostu wymarz to i przypominaj sobie, że to da Ci tylko iluzję spełnienia i szczęścia. Poznaj się na tyle żeby wiedzieć, co jest dla Ciebie ważne, co się liczy. Akurat jesteś w dobrym miejscu, bo na tym kanale to właśnie próbujemy robić. Określ to czego chcesz na podstawie swojego wewnętrznego głosu. Zastosuj narzędzia, które do tej pory służyły Ci do tego żeby osiągnąć sukces zewnętrzny. Odpuść odpowiedzialność za efekt, weź odpowiedzialność za działanie w obszarach, które są dla Ciebie ważne. Nastaw się na odbiór tego, co wewnątrz, nadstaw uszu i działaj. Wtedy to płynie z wewnątrz na zewnątrz.
Dla mnie prawdziwym Sukcesem np. jest to kiedy uda mi się w pełni uchwycić w słowach to co mam na myśli. Kiedy naturalnie mogę działać w oparciu o to, co jest moją siłą – kiedy mogę pisać, mówić, kiedy mam coaching. Sukces jest wtedy kiedy coraz bardziej poddaję się temu, co jest zamiast z tym walczyć. Sukcesem jest owocnie przepracowany dzień. Moim ostatnim wielkim dla mnie sukcesem jest to, że jest mi obojętne to gdzie jestem. W tym sensie, że to nie ma znaczenia czy jestem w domu, na spacerze czy w kinie. Wszędzie czuję się dobrze i nie spieszy mi się gdzie indziej. To jest coś, co dla mnie jest moim Sukcesem. Czy to ma związek z pieniędzmi? Nie wiem. Ale wiem, że jeżeli żyję zgodnie z tym, co jest dla mnie Sukcesem dzieją się rzeczy, których nigdy bym nie zaplanowała ani nie przewidziała i nie umieram z głodu. To na pewno łatwiejsze niż kontrolowanie wszystkiego, ale potrzebne jest tu zaufanie.
Sukces na najgłębszym poziomie oznacza zjednoczenie z życiem, to jest droga do bezwarunkowego szczęścia. To sprawia, że człowiek staje się wrażliwy i opiekuńczy dla siebie i innych. Taki człowiek jest pokorny, bo wie, że jest tylko przewodem po którym płynie prąd stwarzający sukces w zewnętrznym świecie. To jest podobne do kreatywność. Prawdziwi ludzie Sukcesu nie boją się, że stracą swój Sukces, bo źródło Sukcesu jest wewnątrz. Sukces wewnętrzny manifestuje się jako sukces zewnętrzny, to wszystko, co trzeba wiedzieć.
MAGDA ADAMCZYK
13 Comments
Pozdrawiam, nadal podziwiam Twoją organizację i sumienność w tworzeniu. Zastanawia mnie tylko jedno, jak Ty z tym żyjesz w własnym życiu ? Wiem, że to prywatne pytania jednak ciekawi mnie jak sobie żyjesz życie. Czy całe jest zdeterminowane na poznawanie życia i rozwój i to jest twoja codzienność. Czy rozdzielasz to od swojego życia. Nie zakładam, że uzyskam odpowiedź. Dlatego życzę Ci abyś żyła swoje życie zgodnie z tym co mówisz. Dziękuje, za kolejny materiał i pozdrawiam – powodzenia, sukcesu 🙂
Szczerze mówiąc to nie wyobrażam sobie oddzielania tego od życia, bo to bezpośrednio dotyczy codzienności. Ciężko odzobaczyć jak się zobaczyło albo zrozumiało:) Jedyne, co jest dla mnie ważne to pewność, że idę w stronę coraz większego zrozumienia. To jest moja codzienność:) Pozdrowienia
Magdo, cieszę się że trafiłem na twoje filmy . Oswiecają, pomagają, dają do myślenia.
Oglądam ciebie od około roku i kiedy zbocze z odpowiedniej ścieżki duchowej,znajduje w mailu twój film który pozwala mi zastanowić się nad sobą.
Cóż ci mogę życzyć ……życzę oświecenia.
Pięknie to ujęłas Madziu, ja tylko chcialabym się podzielić z Tobą taką sytuacją jaka zdarzyła mi się dzisiaj. Jest poniedziałek wielkanocny, mąż na moja prośbę zarezerwowal arrangement dla nas i dla dziecka z atrakcjami i zającem wielkanocnym, ktorego córcia gorąco pragnęła spotkać. Dzisiaj rano okazało się, że oprócz samego zająca arrangement nie spełnia w ogóle naszych oczekiwań! Co bylo robic!!! Ja sama poczułam się rozczarowana i kiedyś za dawnych czasów pewnie zaczelabym robić mężowi wyrzuty, ze nie dobrze to zorganizował. Teraz jednak pomyślałam, tego juz nie cofne, więc potrzeba wymyśleć plan B. I tak też zrobilam, bez wyrzutów bez kłótni pojechaliśmy do centrum handlowego gdzie mała spotkala swojego upragnionego zająca i zrobiła sobie z nim pare fotek, potem poszlismy na samochodziki i na lody a na wieczór zrobiliśmy inna rezerwacje do tapas restauracji. Konkluzja: umiejętność przełknięcia rozczarowania i zaimprowizowania czegoś innego to też mi dało poczucie sukcesu o do tego podwojnego, bo umialam zamienić rozczarowanie na wymyślenie całkiem nowego planu. Teraz wszyscy jesteśmy zadowoleni i mamy wielką ochotę na tapas wieczorem. Pozdrawiam
Nie umialabym tak pieknie opowiedziec o sukcesie, ale w pelni sie z Pania zgadzam . Jest Pani uduchowiona osoba, Aniolem wsrod ludzi. …. . Bardzo dziekuje.
Witam:
To był jeden z najlepszych filmików jaki obejrzałam i wysłuchałam.
Ludzie SUKCESU wcale nie są tacy szczęśliwi jakby się wydawało.
Ja osobiście żyję bardzo skromnie z nędznej emerytury,mam kredyty
ze zdrowiem mam spore problemy i często brakuje mi na chleb( bo,albo leki,albo chleb)
ale czuje się szczęśliwa,mimo wszystko.
Pozdrawiam
Elżbieta
Dziekuje, pani Magdo jest pani wspaniala 🙂
fajne : „prawdziwy sukces nie bierze się z zewnątrz, bierze się z wewnątrz i nie ma nic wspólnego z Twoją sytuacją zewnętrzną”
Kolejny swietny odcinek.Piekne dzieki.Pani Magdo gdzie mozna kierowac ew.pytania dotyczace poporzednich odcinków?!Pozdrawiam
Duchowość zwierząt, nie tylko rozmnażanie.
Jestem pod wrazeniem, slucham Cie Madziu codziennie w drodze do pracy, robisz piekna robote, otwierasz oczy i przypominasz wszystko o czym wiemy ale zapominamy w zyciu codziennym, Wszystkie odpowiedzi mamy w sobie. Ujmuje mnie rowniez Twoja polszczyzna, zadnych yyyyaaaaeee, fajnie sie Ciebie slucha, konkretny przekaz. Dziekuje raz jeszcze.
Z miloscia Anka.
Ps. NIe mam polskiej klawiatury ale kto by sie tym przejmowal 😉
Hej
Właśnie obejrzałam filmik o manipulacji i po prostu…. Jakbyś strescila 6 lat mojego zycia:( i naprawdę zastanawiałam sie jak można było być taka naiwniaczka:(