Jak Wybaczyć
Dzisiaj temat wybaczania.
Czym jest prawdziwe wybaczenie
Wiadomo, że nie jesteśmy doskonali, że każdy popełnia jakieś błędy, robi głupstwa i każdy kiedyś będzie pewnie potrzebował albo umiejętności wybaczania albo wybaczenia od kogoś innego. Bo różne sytuacje w naszym życiu się zdarzają. Nie zawsze to są przyjemne rzeczy. Czasami my robimy komuś coś głupiego a czasami ktoś nam robi coś głupiego. Możemy doświadczać jakiejś krzywdy, niesprawiedliwości, tak sobie przynajmniej to nazywamy. I właśnie dlatego takie ważne jest to żebyśmy mieli narzędzia, które pomogą nam dobrze radzić sobie w takich sytuacjach i wybaczenie jest jednym z takich narzędzi. A dobrze radzić sobie w takich sytuacjach to radzić sobie z nimi w taki sposób, który nie będzie negatywnie wpływał na nasze życie teraz i w przyszłości. Bo często tak się właśnie dzieje. Nie za dobrze radzimy sobie z wybaczaniem i generalnie lubimy trzymać się tych swoich krzywd, nie chcemy tego puścić, boimy się to puścić. Niektórzy rozmyślają, rozpamiętują i ciągle te same krzywdy przeżywają przez 30 lat. Tym sposobem nigdy się od tego nie uwalniają. Te przeżycia nie są regularnie usuwane przez wybaczenie z systemu ich życia, wszystko się kumuluje, nawarstwia to powoduje, że rosną emocje. Narasta gniew, stres i napięcie, to się bardzo mocno na nas odbija. I niesiemy to poczucie krzywdy, te emocje i pamięć o tym wszystkim, co się złego zdarzyło przez całe życie, a to zatruwa naszą teraźniejszość i naszą przyszłość. I można mówić, że tak naprawdę przeszłość i przyszłość nie istnieją i to jest prawda, ale jednak wpadamy w tę pułapkę. Niesiemy ze sobą nasze przeżycia i one wywołują w nas określone reakcje. Ktoś cię oszukał, nie wybaczyłeś, nie zapomniałeś i teraz nikomu nie ufasz. Ktoś Cię okłamał i patrzysz na wszystkich podejrzliwie, ktoś powiedział Ci coś przykrego a Ty się kurczysz w sobie, ktoś Cię źle potraktował i teraz nie czujesz się bezpiecznie. Pewnie masz sporo takich wspomnień i krzywd, których się ciągle trzymasz. Masz w sobie masę niewyniesionych śmieci, masę niewybaczonych krzywd które odbijają się teraz na Twoim zdrowiu, na Twoich relacjach, na Twojej teraźniejszości i przyszłości. Lekarstwem na to wszystko nie jest ani zemsta, ani udawanie że nic się nie stało, ani przeżywanie tego w kółko – rozwiązaniem jest właśnie prawdziwe wybaczenie. Tylko w taki sposób zrzucisz z siebie ten ciężar. I to nie jest żadna rewolucyjna metoda. To jest w kulturze, w tradycji i w różnych religiach od tysięcy lat. Ostatnio psychologia się wybaczeniem bardziej zainteresowała, ale różne tradycje duchowe na świecie mówią o tym od tysięcy lat i sięgają w tym temacie dużo głębiej i dalej niż psychologia. Bo psychologia stawia bardziej na wybaczenie po to żebyśmy to my się lepiej czuli a duchowość poszerza znaczenie i wpływ wybaczenia nie tylko na nasze życie, ale też na cały świat i jego przyszłość. Tak czy inaczej wybaczenie nie jest niczym nowym. A mimo to, wcale nam tak łatwo nie przychodzi. Niby wiemy, że to jest dobre i ważne i że powinniśmy wybaczać, ale z jakiegoś powodu ciągle trzymamy się swoich krzywd z przeszłości i pielęgnujemy je w sobie, zamiast dać sobie spokój i wybaczyć. I nawet jak chcemy wybaczyć to to się okazuje trudniejsze niż nam się wydawało i częściej kończy się na tym, że wcale tak naprawdę ani nie wybaczamy ani nie zapominamy. Raczej udajemy, że wybaczamy. Stawiamy się w pozycji kogoś lepszego od tego komu wybaczamy, budujemy sobie na tym ego. Stosujemy takie niby wybaczenie, niepełne wybaczenie, powierzchowne wybaczenie. Bardziej wmawiamy sobie, że wybaczyliśmy niż wybaczamy. Wmawiamy sobie, że coś już nas nie dotyka, że wszystko jest w porządku, że nie chowamy urazy, że mamy to za sobą, że jesteśmy tacy wspaniali. A skąd wiadomo, że nie wybaczamy tak naprawdę i że nie wybaczamy do końca? Wiadomo dlatego, że ciągle gdzieś tam w środku obwiniamy kogoś o jakąś krzywdę i ciągle o tej krzywdzie pamiętamy. Nawet jak udajemy, że tego nie widzimy i myślimy o sobie jako o tych szlachetnych wspaniałomyślnych ludziach. Nosimy w sobie taką drzazgę, delikatną niechęć, gniew, jakiś niesmak, gorycz albo chęć takiej nawet bardzo subtelnej zemsty na osobie, która coś tam kiedyś nam zrobiła. Czyli nie wybaczyliśmy tak naprawdę. Sami siebie oszukujemy, dalej tę osobę obwiniamy. I niby staramy się zapomnieć, ale to też jakoś nie idzie, bo wydaje nam się, że jeżeli będziemy pamiętać te wszystkie krzywdy, to łatwiej będzie nam się przed nimi chronić w przyszłości. Ale w rzeczywistości to tak nie działa. Ale my tak bardzo boimy się tego, że sytuacja mogłaby się powtórzyć, że nie dostrzegamy tego, że sama pamięć o czymś wcale nas przed tym nie chroni. Trzeba zrobić z tym coś zupełnie innego. Czyli jeżeli ciągle jesteś zły na kogoś i o coś go obwiniasz, masz poczucie krzywdy sprzed 20 lat i pamiętasz o tym wszystkim a nawet zdarzają Ci się takie małe zemsty na tej osobie mimo, że w teorii wybaczyłeś, to nie ma mowy o prawdziwym wybaczeniu. Sam się oszukujesz. Prawdziwe wybaczenie polega na tym żeby naprawdę i całkowicie odpuścić emocje, które pielęgnujemy w sobie w związku z krzywdą jaka nas spotkała i na prawdziwym zapomnieniu tej krzywdy, wymazaniu tego z pamięci. To tak jakbyś podarł kartkę na której ta krzywda w Tobie jest i wrzucił ją do ognia. To przestaje istnieć. Czyli to jest coś czego już nigdy nie wyciągniesz przeciwko komuś kto Cię skrzywdził, bo to zostało wybaczone i zapomniane. Właśnie na tym polega prawdziwe wybaczenie. Wybaczam i zapominam. A jesteśmy w stanie tak wybaczyć, kiedy nie potrzebujemy już obwiniać nikogo o to co się stało i zapominamy kiedy nie potrzebujemy tego już pamiętać.
To obwinianie kogoś o nasze problemy życiowe i pamiętanie o krzywdach przez lata, to tak naprawdę są nasze mechanizmy obronne. Bo kiedy obwiniamy kogoś to pozornie jest nam lżej, przelewamy na tę osobę nasz gniew, frustrację, możemy na nią zrzucić też nasze niepowodzenia i błędy. To bardzo wygodne jest. Problem w tym, że to utrudnia poprawienie naszej sytuacji życiowej a tak naprawdę to uniemożliwia taką poprawę. Bo stawia nas w pozycji bycia wieczną ofiarą i powoduje, że pozbywamy się odpowiedzialności, za swoją przyszłość i za swoje błędy. Wydaje nam się, że to wszystko, co się dzieje to jest wina tego, że kiedyś tam ktoś nas skrzywdził a tak naprawdę to jest wina tego, że nie wybaczyliśmy tego. Chyba najczęściej w taki sposób obwiniamy naszych rodziców. Bo nie dostaliśmy czegoś tam od nich. Takie obwinianie niestety niczego nie rozwiązuje, bo może dzisiaj masz 50 lat i dalej tłumaczysz sobie, że czegoś nie możesz zrobić, bo to wina rodziców. Czas wybaczyć i poprawić sytuację. Też pamiętanie o krzywdach wcale nie chroni nas przed podobnymi sytuacjami. Tak naprawdę najlepszą metodą na to jest wyciągnięcie dla siebie lekcji z tych sytuacji i zadbanie o to żeby albo być gotowym na powtórkę albo do tej powtórki nie dopuścić. Polecam film o radzeniu sobie z przeszłością w tym temacie, tam jest sporo o tym. I to jest ważne, bo kiedy pójdziemy z tym naszym pamiętaniem krzywd za daleko, to może się okazać, że przez naszą chęć ochrony, całkiem odbierzemy sobie szansę na coś na czym nam zależy, bo ciągle będziemy trzymać gardę żeby tylko uniknąć zranienia. Możemy bezpiecznie o czymś zapomnieć dopiero kiedy upewnimy się, że wyciągnęliśmy dla siebie lekcję z przeszłości i że będziemy mogli zapobiec podobnej sytuacji w przyszłości albo poradzić sobie gdyby miało się zdarzyć kiedykolwiek coś podobnego. Czyli lekarstwem na pamiętanie tego wszystkiego jest wyciągnięcie nauki z tego doświadczenia. Naprawdę sposobem na spokojne życie, na poradzenie sobie z przeszłością a nawet na pchnięcie całego świata w lepszą stronę jest właśnie wybaczenie. Problem polega na tym, że dużo osób źle rozumie wybaczenie. Ludzie podchodzą do wybaczenia jak do słabości albo jak do takiego do takiego biernego przyjmowania kolejnych ciosów, pochylania głowy i wybaczania. W rzeczywistości to nie ma nic wspólnego z wybaczaniem. Wybaczenie nie oznacza tolerowania jakiegoś zachowania, nie oznacza braku reakcji czy darowania kary, nie musi oznaczać też przymusu kontynuowania relacji z kimś kto nam wyrządził jakąś krzywdę. Możemy się rozstać i mu wybaczyć. Wybaczenie to też nie to samo, co przyjęcie słowa przepraszam, jeżeli już ono pada. To jest coś dużo większego. Wybaczenie to jest zmiana emocjonalna, która zachodzi w osobie pokrzywdzonej. To jest skomplikowany proces, który wymaga pracy i wysiłku, ale to jest jedyna droga do tego żeby uwolnić siebie i innych od tego ciężaru. Pozornie może się wydawać, że wybaczenie krzywd to jest jakaś słabość, że wybaczanie sprawia, że jesteśmy jeszcze bardziej narażeni na zranienie. W rzeczywistości jest odwrotnie, jeżeli wybaczamy naprawdę, jeżeli bierzemy odpowiedzialność i uczymy się na własnych doświadczeniach. Prawdziwe wybaczenie umacnia i jest domeną silnych ludzi. Żeby to zrozumieć i żeby zrozumieć to, co mam na myśli potrzebujemy przyjrzeć się nie tylko temu jak wybaczenie wpływa na nas jako na indywidualne osoby, ale też globalnie, na cały świat. Czyli czemu właściwie warto wybaczać i co to tak naprawdę zmienia?
Czemu warto wybaczać i co to zmienia
Warto wybaczać chociażby dlatego, że praktyka wybaczania uwalnia nas od toksycznego gniewu i stresu. Brak wybaczenia oznacza życie w ciągłym stresie a to się odbija na zdrowiu. Wybaczenie też wspiera trwanie różnych relacji w naszym życiu, bo choćbyście nie wiem jak wspaniałą parą byli z Twoim partnerem, to na pewno niejedno schrzanicie po drodze i będziecie potrzebowali wzajemnego wybaczenia. Wybaczenie też pomaga w podniesieniu się po rozstaniu, szybciej się dzięki temu leczy jakieś rany. Z kolei brak wybaczenia i wchodzenie w kolejną relację powoduje, że niesiemy ze sobą bagaż z poprzednich relacji do nowych relacji i tego jest coraz więcej jeżeli nie ma wybaczenia. Potem pojawia się sabotaż w relacji, wszystko się rozpada z jakiś dziwnych, bliżej nieokreślonych, tajemniczych przyczyn. Wybaczenie przerywa ten cykl, bo zakłada start z czystym kontem. Jesteśmy wolni od gniewu urazy i obaw, bo wyciągnęliśmy lekcję z przeszłości zamiast dać się w niej uwięzić. Ale jak na razie ciągle mówimy tylko o stronie wybaczającej. Dużo osób podkreśla to, że w wybaczeniu chodzi tylko i wyłącznie o osobę wybaczającą, chodzi o Ciebie. O to żebyś się uwolnił od ciężaru przeszłości, który zatruwa Ci życie. I tak o to też chodzi, ale mało mówi się o tym jakie znaczenie wybaczenie ma dla osoby, której wybaczasz. Wydaje się, że to nie jest ważne, ale ja uważam, że to jest kluczowe, bo rola wybaczenia sięga dużo głębiej niż nam się wydaje. Nie chodzi tu tylko o nas, ale o cały świat. Wybaczenie popycha cały świat w lepszym kierunku i Ty przez swoje wybaczenie możesz się do tego przyczynić. Dlaczego tak myślę? Bo oprócz tego, że przez wybaczenie sami uwalniamy się od urazy i otwieramy sobie drogę naprzód, to uwalniamy też od poczucia winy osobę, która wyrządziła nam krzywdę a to z kolei otwiera jej drogę naprzód. Drogę do zbudowania nowej, lepszej tożsamości, do poprawienia się. Oczywiście wcale nie musi się tak stać, myślenie, że na pewno i zawsze się tak stanie byłoby naiwne, ale wybaczenie daje na to największą szansę. To jest ogromna siła, która może transformować. Zastanów się chwilę. Załóżmy, że to Ty wyrządziłeś komuś krzywdę, załóżmy też, że nie jesteś psychopatą i że ten ktoś komu tę krzywdę wyrządziłeś wybacza Ci – jak się czujesz? Masz ochotę poprawić swoje zachowanie czy pogorszyć swoje zachowanie? Myślę, że większość ludzi będzie chciała jednak je poprawić. Potrzebujemy złapać szerszą perspektywę na wybaczenie. Bo tu nie chodzi tylko o nas. Jeżeli zamierzamy rozwiązać problem krzywdzenia ludzi w skali globalnej to wybaczenie daje na to, wbrew pozorom, największą szansę. Karanie ludzi w ramach zemsty, na zasadach oko za oko, cieszenie się z tego, że ktoś dostał za jakąś zbrodnię 20 lat więzienia i niech tam zgnije tak naprawdę zatruwa nas, a tym ludziom blokuje drogę do poprawy. Wiele osób tego w ogóle nie dostrzega. To wszystko brzmi ładnie, ale jakie wybaczenie mam tu na myśli? Nie chodzi mi o takie miękkie wybaczenie i stanie się osobą, która tylko przyjmuje ciosy a potem wybacza. Nie chodzi mi o to żeby ktoś uniknął kary czy żeby wypuścić go z więzienia. Chodzi mi o rzucenie wyzwania swoim wybaczeniem ludziom, którzy zrobili coś złego i nazywamy ich złymi. Chociaż na przykład w Buddyzmie nie ma w ogóle takiego określenia. Zamiast tego mówi się, że ktoś po prostu zrobił coś głupiego. I nie robi się tego po to żeby usprawiedliwić kogoś, zrezygnować z kary ani udawać, że nic się nie stało tylko po to żeby podkreślić możliwość poprawy. Nazwanie tego ignorancją daje taką możliwość. Prawdziwe wybaczenie opiera się na zrozumieniu, że tylko w ten sposób pokrzywdzona osoba i przestępca mogą iść do przodu, tylko w ten sposób krzywdzony i krzywdzący mogą wyjść z tego wszystkiego nie tylko cało, ale też jako lepsi ludzie. Gdyby to było stosowane na skalę globalną, może nie od razu, może nie szybko, ale sprawy na pewno szłyby w lepszym kierunku. Czyli przebaczenie to jest coś co neutralizuje w nas gniew i urazę, pozwala z trudnego doświadczenia wziąć coś dla siebie na lepszą przyszłość i może być drogą do osobistej transformacji, ale oprócz tego otwiera drogę do transformacji innym ludziom. To jest spojrzenie na przebaczenie dużo głębsze niż tylko stwierdzenie, że lepiej się poczuję jak wybaczę. Ja mam wpływ na cały świat kiedy to zrobię. Jeżeli ktoś nazywa to słabością to ja nie wiem, co to znaczy siła. Jak w takim razie wybaczyć?
Jak wybaczyć
Po pierwsze trzeba chcieć komuś wybaczyć. Dobrze jest zrozumieć, że chowanie urazy, pielęgnowanie gniewu i żalu w sobie, nie jest najlepszą strategią na życie. Chowanie urazy nie poprawi Twojego samopoczucia, ani Twoich relacji, ani Twojej sytuacji, ani sytuacji w świecie. Zaczęłabym to swoje wybaczenie od wypisania wszystkich rzeczy, których jeszcze nie wybaczyłeś i nie zapomniałeś. Wypisz wszystkie sytuacje i krzywdy, które przyjdą Ci do głowy i które ciągle przeżywasz na nowo i nie możesz się od nich uwolnić, po prostu utknąłeś z tym wszystkim w przeszłości albo teraz dzieje się coś takiego, co potrzebujesz komuś wybaczyć. To jest ważny krok i uwaga łatwo się przy tym pisaniu oszukać. Nie mów sobie, że już wszystko w porządku i że wybaczyłeś kiedy w rzeczywistości czujesz, że coś tam jeszcze zostało, że ciągle gdzieś tam Cię to dotyka. Tak jak powiedziałam to nie muszą być tylko krzywdy z przeszłości, to mogą być aktualne sytuacje, z którymi się mierzysz. Tak czy inaczej okłamywanie samego siebie nie jest tutaj w Twoim interesie i dobrze jest szczerze te rzeczy wypisać. Jak już to będziesz miał zastanów się ile kosztuje Cię trzymanie się tego? Ile kosztuje Cię nie wybaczanie i nie zapominanie? Jaki to ma wpływ na Twoje życie i życie innych ludzi? Jak sobie odpowiesz na te pytania, wybieraj po kolei rzeczy z listy jedna po drugiej i uznaj swoją krzywdę, przyznaj to, że tak że czujesz się skrzywdzony, nie zaprzeczaj temu. Kolejny krok zależy od tego czy masz kontakt albo czy możliwy jest kontakt z osobą, która Cię skrzywdziła czy nie. Jeżeli to jest ktoś z kim masz relację i akurat macie trudny moment to zawsze możesz wyrazić bezpośrednio to jak się czujesz i powiedzieć czego potrzebujesz od tej osoby żeby na przyszłość czuć się bezpieczniej w tej relacji żeby ona mogła trwać. Jeżeli nie masz kontaktu z tą osobą albo nie chcesz robić tego bezpośrednio, to i tak możesz jej wybaczyć. Możesz wybaczyć bez udziału tej osoby. W jaki sposób? Będzie tu chodziło o wyrażenie swoich emocji i o ułatwienie sobie wybaczenia przez wzbudzenie w sobie empatii do kogoś kto zrobił Ci jakąś krzywdę i spojrzenie na sprawy trochę bardziej obiektywnie. Możesz do tego zastosować na przykład technikę pustego krzesła. Na czym to będzie polegało? Żeby to zrobić ustaw sobie dwa krzesła naprzeciwko siebie, usiądź na jednym z tych krzeseł i wyobraź sobie, że osoba, której chcesz wybaczyć siedzi naprzeciwko Ciebie. Wyobraź ją sobie dokładnie, ze szczegółami wszystkimi. Zastanów się czego Twoje wybaczenie ma dotyczyć i co chciałbyś jej tak naprawdę powiedzieć. Nie musisz się tu wcale hamować ani owijać w bawełnę, możesz mówić wszystko, możesz krzyczeć, ale nie oskarżaj, tylko mów co czujesz. Powiedz, co masz do powiedzenia a potem przesiądź się na drugie krzesło i wczuj się w tę drugą osobę. Teraz ten kto Cię skrzywdził ma głos, oczywiście Ty mówisz w jego imieniu. Niech się wypowie ze swojego punktu widzenia. Dzięki temu będziesz mógł zauważyć różne rzeczy, zobaczyć sytuację z innej perspektywy z jego perspektywy. Możesz dostrzec to, że sytuacja być może wcale nie była taka czarno-biała jaka Ci się wydawała, możesz poczuć empatię i zrozumienie do osoby, która Cię skrzywdziła, zobaczyć w niej człowieka. W czasie tego ćwiczenia masz ten komfort, że nie musisz polegać na reakcji tej osoby, możesz dać sam sobie przeprosiny albo możesz uzyskać uznanie Twojej krzywdy od tej osoby. To wszystko pomoże w wybaczeniu. Powtarzaj to przesiadanie się i wcielanie się w role dopóki nie będzie już nic więcej do powiedzenia z żadnej strony. Do momentu kiedy wszystko zostanie już powiedziane. Jak skończysz zapisz sobie swoje wnioski z tego ćwiczenia na kartce. To ćwiczenie świetnie się sprawdza przy uwalnianiu się od dręczących emocji. Ale to nie koniec. Poza tym wyciągnij też lekcję z tej całej krzywdy dla siebie na przyszłość żeby zneutralizować wpływ przeszłości na Twoją przyszłość. Określ to czego potrzebujesz się nauczyć żeby taka sytuacja się nie powtórzyła i rusz ze swoim życiem do przodu. Pracuj nad tym. Miej jakieś marzenia, cele, miej ważne rzeczy dla siebie w życiu, miej swój kierunek. Wtedy łatwiej przechodzi się nad takimi sytuacjami. Trudniej chować urazę, bo człowiek nie przywiązuje do tego takiej wagi, po prostu robi swoje i jest zadowolony, jest skupiony na budowaniu swojego życia. Ktoś kto tego nie ma będzie siedział i latami się gryzł przeszłością bo nie ma przyszłości. Budowanie swojego życia, realizowanie swojej wizji to jest to co pozwala łatwiej odpuścić gniew i pamięć o czymś, łatwiej wybaczać dzięki temu. Wtedy znika też potrzeba obwiniania, nie ma potrzeby obwiniać nikogo o nic kiedy sam budujesz swoje życie. Wiesz też że poradzisz sobie gdyby sytuacja się powtórzyła, bo już wiesz jak. To jest psychologiczna perspektywa na wybaczenie i to naprawdę działa, ale możemy też na to spojrzeć z duchowej perspektywy, która może Cię zaskoczyć. Bo w rzeczywistości nie ma ani krzywdzonego, ani krzywdy ani krzywdzącego. To jest iluzja, że KTOŚ konkretny skrzywdził CIEBIE. Bo kto tak naprawdę został skrzywdzony? Kim jesteś? Jeżeli będziesz dobrze i wystarczająco długo zadawał sobie to pytanie to zobaczysz, że nie tylko nie ma krzywdy, ale nie ma też krzywdzącego i krzywdzonego. Ale to jest zaawansowany temat, polecam film pod tytułem – Kim jesteś? Nie będę się nad tym teraz rozwodzić chociaż to jest bardzo ciekawe.
MAGDA ADAMCZYK
12 Comments
Bardzo dobry odcinek o ogromnie ważnym temacie. Dziękuję
A co z wybaczeniem samemu sobie, co z gniewem na siebie za to co się zrobiło. Za skrzywdzenie kogoś.
Wartościowy film. Dziękuję.
Wszystko co Pani mówi bardzo silnie rezonuje we mnie. Czuję radość i choć może to głupio zabrzmi moja dusza dosłownie ” fika koziołki”. Nareszcie ktoś mówi w moim języku . Bardzo dziękuję za klarowny czysty przekaz. Pozdrawiam serdecznie
Barbara Zarębska
Bardzo dobry temat-chociaz stary jak swiat.Od strony terapeutycznej bardzo pozytywny.Sporo zalezy od etapu na jakim kazdy z nas obecnie jest..Z tym pchaniem swiata do przodu pelna zgoda.Nalezy jednak pamietac w szerszym kontekscie o bardzo cienkiej granicy do tzw.relatywizmu moralnego.Dziekuje i pozdrawiam.
Tak, tez bym chciala poczytac o wybaczaniu sobie.
świetny odcinek, dziękuję 😉
„Wybaczenie popycha cały świat w lepszym kierunku i Ty…możesz się do tego przyłączyć” – przypomniał mi się film „Podaj dalej”, miło…
Bardzo dobry wpis. Dzięki
To nie jest takie proste jak się wydaje. Zwłaszcza, że to osoby z rodziny i nieuniknione są kontakty. Próbowałam wybaczyć, ale im bardziej stawałam się życzliwa to te osoby to wykorzystywały i mnie poniżaly. Rozmowa z takimi osobami nie ma sensu. Próbowałam mówić o swoich emocjach, odczuciach i zostałam wyśmiana. Trudno jest wybaczyć komuś, kto nie chce zachować kulturalnej relacji w szacunku i wymaga tylko tego w stosunku do siebie. Dzięki teściom leczę się psychiatrycznie z nerwicy lękowej. Sam fakt mojego zaburzenia powoduje u nich radość i wyzwiska od leni i wytykają mi brak poczucia wartości. Faktycznie, czuje się bezwartościowa bo skończyły się mi już możliwości ułożenia tej relacji. Na myśl o spotkaniu z nimi boli mnie głowa, mam sztywność mięśni i boli mnie serce. Dobrze, że mąż mnie wspiera i pomaga. Niestety, czasami koltunskiego charakteru nie da się tolerować. A z tym wybaczeniem jest trudno i często jedyna możliwością jest zerwanie kontaktu.
Dziękuję. Przebaczenie, to temat z którym muszę się zmierzyć, dla siebie i mojej przyszłości.
Najgorzej, kiedy nie potrafisz wyciągnąć wniosków z przeszłości i w reakcji na łzy nie potrafisz się rozstać, i później mają miejsce podobne historie…. Każda sytuacja jest inna i niekiedy są to bardzo skomplikowane historie.